Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 27 grudnia 2007, 15:57

autor: Katarzyna Michałowska

Reprobates: U Bram Śmierci - recenzja gry

Śmierć. Majestatyczny, nieuchronny, wzbudzający podświadomy lęk moment w życiu człowieka. Znakomita większość z nas na pytanie, czy w chwili śmierci, chciałaby otrzymać drugą szansę, odpowie twierdząco. Ale czy słusznie...?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Śmierć. Majestatyczny, nieuchronny, wzbudzający podświadomy lęk moment w życiu człowieka. Znakomita większość z nas na pytanie, czy w chwili śmierci chciałaby otrzymać drugą szansę, odpowie twierdząco. Ale czy słusznie...?

Młody, dwudziestokilkuletni Czech, Adam Raichl jak co rano, bez jakichkolwiek złych przeczuć, wsiada do samochodu, włącza radio i jedzie do pracy. Tuż przed skrzyżowaniem dzwoni leżąca na siedzeniu pasażera komórka. Adam odbiera telefon i... zderza się z nadjeżdżającą z lewej cysterną. Umiera? Niekoniecznie, choć pierwszym odruchem naszego bohatera po przebudzeniu jest jakże ludzkie sprawdzenie, czy nadal występuje w jednym kawałku. Mężczyzna w niezrozumiały dla siebie sposób trafia na tajemniczą, nie wiadomo gdzie leżącą wyspę. Na owej wysepce nie jest sam – znajduje się tam dziesięć kabin mieszkalnych, choć nie wszystkie są równocześnie zajęte. Niektórzy z lokatorów po pewnym okresie znikają, na ich miejsce pojawiają się nowi. A inni tkwią tu przez cały czas aż do...

Kobiety są... aha, aha...

Adam jest zaintrygowany – jako jeden z nielicznych wyraźnie uświadamia sobie, że powinien był zginąć. Większość mieszkańców nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Jedni myślą, że są w ukrytej kamerze lub w jakimś reality show, inni – ci którzy mieli wypadek na morzu, że zaniosły ich tu fale i że w każdej chwili może zjawić się poszukująca ich ekipa ratunkowa. Pobyt na wyspie pozornie jest wręcz nudnawy – każdy co rano znajduje na swym stoliku dzienną rację żywnościową i włóczy się po okolicy, wylegując na plaży, spacerując, rozmawiając. Jednak jest coś, co zastanawia wszystkich – nad wyspą króluje wysoka gotycka wieża, z której codziennie rozlega się dźwięk dzwonu. Na ów sygnał wszyscy natychmiast zasypiają, niezależnie od tego, gdzie się w danej chwili znajdują, a następnego dnia i tak budzą się we własnych kabinach. Wieża jest oczywiście zamknięta.

Naszego bohatera od początku korci, by dostać się za zaryglowane drzwi, tym bardziej że z czasem zaczyna nurtować go pytanie, czemu niektórzy znikają z wyspy. Pomału domyśla się, że ma to jakiś związek z męczącymi wszystkich w nocy koszmarami. Nie ustaje więc w kombinowaniu, co by tu zrobić, by nie zasnąć. Wśród ulokowanego na wyspie towarzystwa znajduje osoby skłonne mu pomóc, osoby nastawione doń sceptycznie lub osoby zrezygnowane, które poddały się i nawet nie próbują wnikać, co tak naprawdę się tu odbywa. Nie dziwi ich, że nie wszyscy pochodzą z tego samego przedziału czasowego... Niemiec najwyraźniej z okresu prezydentury Nixona, Rosjanin wspomina o Breżniewie, a Francuzka świętowała nadejście nowego dwudziestego roku, gdy zwinęła ją lawina. Adam jest jednak uparty, tym bardziej że morze wyrzuca na brzeg butelkę ze schowaną w niej wiadomością. Ta i kolejne, jakie naszemu bohaterowi i jego przyjaciołom udaje się odnaleźć, wiele wyjaśniają. Choć oczywiście nie wszystko. Jednak Adam zyskuje coraz większą pewność, że są obiektami jakiegoś eksperymentu, którego centrum dowodzenia znajduje się na sąsiedniej wyspie, wyróżniającej się obecnością wulkanu. Oczywiście postanawia na nią dotrzeć.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.