Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 grudnia 2007, 13:01

autor: Katarzyna Grysiewicz

Boogie - recenzja gry

"Niestety szara rzeczywistość jak zwykle okazała się odmienna od niezwykle kolorowych wyobrażeń i mówiąc szczerze gra nieco mnie rozczarowała."

Recenzja powstała na bazie wersji Wii.

Pierwsze informacje na temat Boogie pojawiły się w marcu bieżącego roku. Wtedy to przedstawiciele firmy Electronic Arts zapowiedzieli ów tytuł jako swego rodzaju rewolucję skierowaną wyłącznie do posiadaczy konsoli Wii. Boogie zostało wówczas okrzyknięte pierwszą grą muzyczną pozwalającą na wirtualne hasanie po parkiecie poprzez wykorzystanie unikalnych kontrolerów Wii i jednoczesne śpiewanie. Gdy tylko przeczytałam newsa z zapowiedzią od razu stwierdziłam, że będzie to gra wprost idealnie stworzona dla mnie – fanki takich serii jak SingStar i Dance Dance Revolution – tym bardziej że na pudełku wyraźnie stoi napisane Pląsaj wirtualnym tancerzem za pomocą kontrolerów z czujnikami ruchu. Niestety szara rzeczywistość jak zwykle okazała się odmienna od niezwykle kolorowych wyobrażeń i mówiąc szczerze gra nieco mnie rozczarowała. O tym jednak będzie później – zacznijmy od wyjaśnienia, co tak na prawdę oferuje Boogie i czego brakuje tej grze, aby bez obaw zarekomendować ją jako doskonały sposób na przetrwanie długich, zimowych wieczorów.

O takich wygibasach możecie co najwyżej pomarzyć.

Rozpoczynając zabawę gracz wybiera jedną z pięciu dostępnych postaci, a następnie wedle własnego uznania wprowadza zmiany w jej wyglądzie. Rzecz jasna pula dostępnych fryzur i strojów jest ograniczona, a na początkowym etapie zabawy nawet uboga (część rzeczy kupuje się w miarę sukcesywnego zaliczania kolejnych partii gry). Niewielka liczba bohaterów i brak sposobności stworzenia własnej postaci wywołuje pewien niedosyt – jednak szczęśliwie szybko zapomina się o tym, gdy tylko rozpocznie się właściwą zabawę.

Zanim zacznie się śpiewać i wyginać przechodzi się zwięzły tutorial, zapoznający z zasadami rozgrywki. W tym właśnie miejscu dochodzi do niezbyt miłego zderzenia z rzeczywistością – mianowicie gracz dowiaduje się, jak niewielki wpływ ma na ruchy wykonywane przez sterowaną postać. Moje pierwsze wyobrażenie odnośnie Boogie wiązało się z nadzieją, że nareszcie zamiast deptać po macie będę mogła poskakać po pokoju i w odpowiednim rytmie ruszać bioderkami, a postać na ekranie telewizora w jakimś bliżej nieokreślonym stopniu powtórzy moje ruchy. Niestety zabawa oferowana przez Boogie zdecydowanie odbiega od tego, co EA pokazywało na spotach reklamowych – rozgrywka ogranicza się do wertykalnego lub horyzontalnego machania Wiilotem, podczas gdy bohater podskakuje, podnosi ręce, robi szpagaty, przechyla się w przód i w tył czy wykonuje szereg innych czynności, na które nie ma się bezpośredniego wpływu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie udostępniono nam jeszcze technologii pozwalającej na idealne przeniesienie ruchów gracza do wirtualnego świata, jednak developerzy, obierając Wii jako konsolę docelową, mieli i tak ogromne pole do popisu, którego nie wykorzystali.

Recenzja gry Rocksmith 2014 - pogromca Guitar Hero powraca
Recenzja gry Rocksmith 2014 - pogromca Guitar Hero powraca

Recenzja gry

Reklamy Rocksmitha 2014 głoszą, że jest to „najszybszy sposób nauki gry na gitarze”. Tym razem produkcja Ubisoftu jeszcze bardziej odchodzi od schematów znanych z Guitar Hero, kładąc większy nacisk na walory edukacyjne.

Recenzja gry Rocksmith - Guitar Hero bez plastiku
Recenzja gry Rocksmith - Guitar Hero bez plastiku

Recenzja gry

Potencjalnie przełomowa gra muzyczna Ubisoftu zadebiutowała w końcu na naszym rynku. W recenzji sprawdzamy, czy szarpanie za struny prawdziwej gitary dostarcza tyle samo frajdy co zabawa plastikowymi atrapami.

Music Master: Chopin - Classic - recenzja gry
Music Master: Chopin - Classic - recenzja gry

Recenzja gry

Po wielu mniej lub bardziej udanych przygodówkach, erpegach, strategiach i strzelaninach polska myśl programistyczna wzięła się za gry muzyczne. Okazją do stworzenia nadwiślańskiego klona Guitar Hero stał się Rok Chopinowski.