Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 22 maja 2001, 11:24

autor: Wojciech Szajdak

Dracula: Zmartwychwstanie - recenzja gry

Dracula: Zmartwychwstanie to próba wykorzystania postaci mrocznego hrabiego w grze komputerowej. Wygląda jednak na to, że pomimo dobrych chęci twórców końcowy efekt ich pracy jest mocno problematyczny...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Wład Palownik urodził się w roku 1430. Był synem Włada Diabła i podobnie jak jego ojciec rządził na Wołoszczyźnie (ziemiach należących do dzisiejszej Rumunii). Z pewnością nie dał się poznać jako władca sprawiedliwy. Znany był przede wszystkim z wymyślnego torturowania i mordowania swoich poddanych. Według legendy za swe czyny został przemieniony w wampira – stworzenie z natury złe, pijące ludzką krew, bojące się krzyży, kołków i czosnku, a ponadto nie przepadające za światłem słonecznym (dlatego sypiające za dnia w trumnie).

Draculę rozsławił swego czasu angielski mistrz literackiego horroru Bram Stoker. Postać okrutnego księcia była również inspiracją dla wielu filmów. W oczach wielu ludzi zdecydowanie najwybitniejszym obrazem jest do dziś film F.F Coppoli z rewelacyjnym Gary Oldmanem w roli głównej. Ostatnio postać mrocznego hrabiego została wykorzystana w grze Dracula: Zmartwychwstanie wydanej na rynku polskim przez firmę CD PROJEKT.

Rozpoczynające grę intro przedstawia ostatnie momenty życia Draculi. Trzeba przyznać, że animacja stoi na bardzo wysokim poziomie, a scena została profesjonalnie wyreżyserowana. Zapowiada się ciekawa zabawa i moc wrażeń. Akcja samej gry rozgrywa się w siedem lat po zgładzeniu potężnego wampira przez Johnatana Harkera. Nasz bohater otrzymał właśnie tajemniczy list od swojej żony Miny. Kobieta informuje swojego ukochanego, iż potajemnie wyruszyła do zamczyska Earl’s w Transylwanii. Wszystko wskazuje więc na to, że książę zmartwychwstał. Oczywiście Johnatan chcąc uratować żonę przed śmiertelnym niebezpieczeństwem bez namysłu wyrusza w pościg.

Niestety sama gra nie jest już tak emocjonująca na jaką się zapowiada po obejrzeniu początkowych animacji. Z przykrością należy stwierdzić, że zabawa w Dracula: Zmartwychwstanie opiera się ogólnie na znajdowaniu przedmiotów i ich używaniu w odpowiednich momentach. Problem pogłębia fakt, że nigdy nie można być pewnym jakie przedmioty znajdują się aktualnie w posiadaniu Johnatana. A to dlatego, że w inwentarzu widzimy jedynie ich ikonki – przedmioty nie zostały nawet podpisane. Wszystkiego należy się domyślić samemu ! Poza tym chyba po raz pierwszy w grze przygodowej konwersacja z postaciami nie odgrywa praktycznie żadnej roli. Grywalność z minuty na minutę systematycznie spada. Draculi zarzucić można również liniowość. Jest to jednak cecha większości wydawanych obecnie przygodówek.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.