autor: Wojciech Szajdak
Dracula: Zmartwychwstanie - recenzja gry
Dracula: Zmartwychwstanie to próba wykorzystania postaci mrocznego hrabiego w grze komputerowej. Wygląda jednak na to, że pomimo dobrych chęci twórców końcowy efekt ich pracy jest mocno problematyczny...
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Wład Palownik urodził się w roku 1430. Był synem Włada Diabła i podobnie jak jego ojciec rządził na Wołoszczyźnie (ziemiach należących do dzisiejszej Rumunii). Z pewnością nie dał się poznać jako władca sprawiedliwy. Znany był przede wszystkim z wymyślnego torturowania i mordowania swoich poddanych. Według legendy za swe czyny został przemieniony w wampira – stworzenie z natury złe, pijące ludzką krew, bojące się krzyży, kołków i czosnku, a ponadto nie przepadające za światłem słonecznym (dlatego sypiające za dnia w trumnie).
Draculę rozsławił swego czasu angielski mistrz literackiego horroru Bram Stoker. Postać okrutnego księcia była również inspiracją dla wielu filmów. W oczach wielu ludzi zdecydowanie najwybitniejszym obrazem jest do dziś film F.F Coppoli z rewelacyjnym Gary Oldmanem w roli głównej. Ostatnio postać mrocznego hrabiego została wykorzystana w grze Dracula: Zmartwychwstanie wydanej na rynku polskim przez firmę CD PROJEKT.
Rozpoczynające grę intro przedstawia ostatnie momenty życia Draculi. Trzeba przyznać, że animacja stoi na bardzo wysokim poziomie, a scena została profesjonalnie wyreżyserowana. Zapowiada się ciekawa zabawa i moc wrażeń. Akcja samej gry rozgrywa się w siedem lat po zgładzeniu potężnego wampira przez Johnatana Harkera. Nasz bohater otrzymał właśnie tajemniczy list od swojej żony Miny. Kobieta informuje swojego ukochanego, iż potajemnie wyruszyła do zamczyska Earl’s w Transylwanii. Wszystko wskazuje więc na to, że książę zmartwychwstał. Oczywiście Johnatan chcąc uratować żonę przed śmiertelnym niebezpieczeństwem bez namysłu wyrusza w pościg.
Niestety sama gra nie jest już tak emocjonująca na jaką się zapowiada po obejrzeniu początkowych animacji. Z przykrością należy stwierdzić, że zabawa w Dracula: Zmartwychwstanie opiera się ogólnie na znajdowaniu przedmiotów i ich używaniu w odpowiednich momentach. Problem pogłębia fakt, że nigdy nie można być pewnym jakie przedmioty znajdują się aktualnie w posiadaniu Johnatana. A to dlatego, że w inwentarzu widzimy jedynie ich ikonki – przedmioty nie zostały nawet podpisane. Wszystkiego należy się domyślić samemu ! Poza tym chyba po raz pierwszy w grze przygodowej konwersacja z postaciami nie odgrywa praktycznie żadnej roli. Grywalność z minuty na minutę systematycznie spada. Draculi zarzucić można również liniowość. Jest to jednak cecha większości wydawanych obecnie przygodówek.