Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 8 marca 2007, 13:48

autor: Maciej Kurowiak

Jade Empire: Edycja Specjalna - recenzja gry - Strona 2

Jade Empire: SE, gra dwa lata temu nowatorska, choć i wówczas krytykowana za to i owo, ukazuje się wreszcie na PC. Czy ktokolwiek, kogo fascynują gry RPG może pozwolić, by taka okazja wyśliznęła mu się z rąk?

Niestety, w przeciwieństwie do większości klasycznych gier gatunku, w Jade Empire mamy „gotowych”, odgórnie zdefiniowanych bohaterów. Ma to swoje dobre i złe strony – takie rozwiązanie od lat stosują twórcy ze wschodniej półkuli, co skutkuje bardziej kontekstowymi zadaniami i często niezwykle bogatą linią fabularną. Płacimy za to bardziej linearną strukturą samej przygody i, co za tym idzie, spłyconym poczuciem swobody. Do wyboru mamy kilka klas postaci, z których każda reprezentuje inne zdolności i predyspozycje. Jeśli przyjąć wykładnię gier fabularnych to odpowiednikiem złodzieja jest klasa szybki, wojownika – silny, a czarodzieja – magia. RPG-owym purystom może też przeszkadzać ograniczenie cech postaci do tych zupełnie podstawowych, graficznie wyrażonych w postaci różnokolorowych pasków u góry ekranu. Mamy więc czerwoną linię żywotności, niebieską chi i żółtą skupienia.

Powyższe cechy odnoszą się ściśle do systemu walki, który, choć stosunkowo nowatorski, nie jest niestety wolny od wad. Autorzy, mając zapewne na myśli specyfikę dalekowschodniego klimatu, postawili na walkę w czasie rzeczywistym. Zrezygnowano ze spacji, która przerywała akcję w Knights of the Old Republic i jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na własną zręczność. Jeśli w wersji na Xboksa sterowanie odbywało się bezproblemowo, tak i na PC konwersja na tandem klawiatura-myszka przebiegła zupełnie bezboleśnie. Walka przy użyciu klawiatury jest tak samo szybka i skuteczna jak przy korzystaniu z pada. Producent pomyślał zresztą także o posiadaczach tych niezwykle przydatnych urządzeń i możemy ich używać dokładnie tak samo jak na Xboksie. Sterowanie w obu przypadkach jest bardzo intuicyjne i w krótkim czasie nauczymy się podstawowych ataków, bloków i uników. Nie ma tu zresztą specjalnej filozofii, a sam system jest prosty w obsłudze. Atakujemy używając naszych pięści oraz korzystając z broni – to drugie rozwiązanie, choć skuteczniejsze, jest też bardziej kosztowne, gdyż wymaga od nas użycia siły skupienia. Nasz bohater ma też możliwość dokonania w dowolnym momencie samouleczenia – wystarczy nacisnąć jeden przycisk i przelać energię chi w żywotność. Tę samą energię wykorzystujemy do wykonywania zaklęć magicznych, ale nie jest to konieczne do odniesienia zwycięstwa. Niestety – jakiekolwiek elementy strategii czy nawet nieznacznego skomplikowania systemu walki na wzór bijatyk ustąpiły miejsca ślepej młócce. Zwykłe naciskanie klawiszy wystarczy, by pokonać zdecydowaną większość przeciwników, a wyrafinowana kombinacja złożona z przeskoku nad głową przeciwnika i zadania mu ciosu w plecy zapewni sukces od startu do mety. Mimo że walka jest dynamiczna i wciągająca, to już nieznaczne tylko pogłębienie tego elementu rozgrywki, bardzo by ją uatrakcyjniło.

Znacznie lepiej prezentuje się druga strona medalu, czyli sama przygoda i czekające na nas niezliczone zadania. Tak jak w obu częściach KOTOR-a, możemy obrać dwie ścieżki rozwoju charakteru naszej postaci. Prawość, lojalność i honor to droga Otwartej Dłoni, zaś egoizm i agresywny stosunek do świata reprezentuje droga Zaciśniętej Pięści. Wiele zadań możemy rozwiązać właśnie na dwa sposoby, przy czym niektóre są dostępne jedynie dla zdeklarowanych wyznawców którejś z filozofii. Oczywiście taka biegunowość ma swoje wady – jest wiele miejsc, gdzie żadne z rozwiązań nie będzie nam odpowiadało. Czasem komuś zamiast pomocy należy się solidny kopniak, a ścisłe trzymanie się ścieżki Otwartej Dłoni kojarzy się czasem tylko z jednym słowem: frajerstwo. Jeśli ktoś sądzi, że podążanie drogą Zamkniętej Pięści uczyni z nas twardych i silnych wobec otaczającej nas rzeczywistości, szybko zmieni zdanie po pierwszej pyskówce z jakimś dzieciakiem. Niestety czasem ta droga kojarzy się po prostu z niezbyt powściąganą złośliwością. Na szczęście powyższe sytuacje nie są normą, a wprawny gracz szybko zorientuje się, jak odpowiednio lawirować, by odnieść największe korzyści z danej sytuacji.