Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 listopada 2006, 12:12

autor: Maciej Kurowiak

Gears of War - recenzja gry

Jeśli ktoś grał w Resident Evil 4 lub Kill Switch, natychmiast poczuje się jak w domu. Cliff Bleszinski, jeden z głównych twórców Gears of War, otwarcie przyznał, że inspiracją do stworzenia nowej gry była właśnie czwarta część japońskiej sagi.

Recenzja powstała na bazie wersji X360.

Next generation – hasło przewijające się w tysiącach artykułów, kampanii reklamowych i dysputach graczy z całego świata. Niewiele jest tytułów, o których możemy powiedzieć, że są częścią kolejnej generacji. Wyświechtany do potęgi zwrot służy zwykle do tego, by udowodnić, że tak naprawdę „obecne” niewiele ma wspólnego „następującym”. Mija rok od premiery Xboxa 360, w tym czasie mogliśmy na własne ujrzeć prawdziwość postawionej tezy. Większość gier tkwi po ostatnie linie kodu w poprzedniej generacji i producenci nic sobie nie robią z faktu, że mając do dyspozycji konia wyścigowego, zmuszają go zaledwie do majestatycznego truchtu. Powodów do narzekań nie brakowało, ale większość można sprowadzić do wspólnego mianownika: stare w wysokiej rozdzielczości.

Oczywiście zarzut nie odnosi się do wszystkich tytułów bez wyjątku, ale tak czy siak specjalnych powodów do chluby albo nie było, albo było ich niewiele.. Mamy kolejny sezon, 360-tka zawitała oficjalnie nad Wisłę i co najważniejsze – ciągnąc za sobą drugą generację tytułów. Gdy PS3 boryka się z problemami wieku wczesnego, amerykański gigant może wypuścić z boksów wszystkie swoje najlepsze i najszybsze konie. Wprawdzie premiera sporej części tytułów została przełożona na rok następny, to udało się dotrzymać terminu najważniejszego. Dzień Wyjścia w końcu nadszedł i najbardziej oczekiwana gra tego roku w końcu ujrzała światło dzienne. Czy ponad dziesięć milionów dolarów wystarczyło, by stworzyć dzieło na miarę pierwszego Halo? Czy gra zaspokoi apetyty ludzi spragnionych nowej jakości? Czy wreszcie przyprawi o szybsze bicie serca konkurencję z Sony i Nintendo? By dotrzeć do odpowiedzi na powyższe pytania, trzeba zagłębić się w ruiny cywilizacji ludzi, dać się wciągnąć pomiędzy Tryby Wojny.

Marcus Fenix... zaginione ogniwo ewolucji?

Fabuła Gears of War jest prosta jak drut. Po latach wojen toczonych między ludźmi nastała era dobrobytu. Stało się to za prawą Imulsji – substancji wydobywanej głęboko spod ziemi, która zrewolucjonizowała rynek energetyczny. Wydawać by się mogło, że nastał złoty wiek ludzkości, a wojny poszły w zapomnienie. Los zadrwił jednak z homo sapiens i pewnego dnia spod ziemi wypełzła Szarańcza – rozmaitej maści potwory, które w ciągu doby obróciły w perzynę cały dorobek cywilizacyjny. Uciekinierzy schronili się w Jacinto, skąd w akcie desperacji dokonano aktu zniszczenia wszystkiego, co pozostało po inwazji. Atak nie unicestwił jednak głównego zagrożenia – Szarańcza schroniła się w swoich jaskiniach, a resztki ludzkości trwają w twierdzy Jacinto. W takim właśnie momencie poznajemy Marcusa Feniksa, żołnierza o podejrzanej przeszłości i zaprawionego w boju. Jeśli ktoś spodziewa się romansu, dialogów, zawiłej akcji – będzie rozczarowany. Gears of War to rasowa strzelanina, w której fabuła została potraktowana bardzo marginalnie. Nasz bohater to mruk, a jego rys psychologiczny znaczą jedynie blizny na twarzy i karabin w ręku. Na szczęście nie to stanowi sól dobrej gry akcji. Przejdźmy więc do rzeczy znacznie istotniejszych.

Gears of War - recenzja gry na PC
Gears of War - recenzja gry na PC

Recenzja gry

Przez rok znakomita strzelanina twórców z Epica wcale się nie zestarzała. Jeśli dotychczas ktoś nie miał okazji zagrać w Gears of War, a chciałby mienić się miłośnikiem strzelanin, nie ma właściwie wyboru.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.