Call of Juarez - recenzja gry na PC - Strona 5
Call of Juarez to tak naprawdę historia dwóch różnych ludzi, których połączyła tragedia. W pierwszej kolejności mamy okazję poznać Billy’ego. To typowy awanturnik, który po kilku latach postanawia powrócić w rodzinne strony...
Wypadałoby jeszcze powrócić do kwestii poziomów, a konkretnie tego, w jaki sposób zostały skonstruowane. Jak już powiedziałem, Call of Juarez jest grą, w której właściwie wszystkie wydarzenia rozgrywane są w liniowy sposób. Jest to widoczne, szczególnie, że wiele misji rozgrywa się na naprawdę sporych mapach. Niejednokrotnie dotarcie do celu zajmuje wtedy kilkadziesiąt sekund. Wygląda więc na to, że producentom nie chciało się wymyślać żadnych alternatywnych ścieżek, przez co zabawa w znacznym stopniu ucierpiała. Po skończeniu danego poziomu nie chce się już do niego wracać, tym bardziej iż nie przewidziano żadnych dodatkowych atrakcji. Pomysł ze zbieraniem listów gończych z podobiznami autorów CoJ wypadałoby pominąć milczeniem. Nie można również nie zauważyć, iż nie wszystkie poziomy zostały zaprojektowane w ciekawy sposób. Warto byłoby w tym miejscu przywołać nudne i wypełnione podobnymi do siebie tunelami kopalnie, z których chciałem się możliwie jak najszybciej wydostać.
Denerwować mogą też niektóre etapy czasowe. Nie chodzi tu o konieczność zmieszczenia się w przydzielonym limicie, gdyż z tym nie ma zazwyczaj problemu. Sceny te sprawiają po prostu wrażenie dodanych na siłę i wcale nie przyczyniają się do uatrakcyjnienia aktualnie rozgrywanego poziomu. Podobnie jest z pojedynkami na pięści, których tak na dobrą sprawę mogłoby w ogóle nie być. Na koniec warto jeszcze powiedzieć o jednej istotnej kwestii. Pokonywane przez nas poziomy bardzo często powtarzają się. Najczęściej jest bowiem tak, iż do zbadanych już wcześniej terenów powracamy drugą postacią. Wielu osobom takie coś może się nie podobać. Skoro zwróciłem już uwagę na kilka ważnych niedoróbek, wypadałoby też powiedzieć o paru innych kwestiach, które rozwiązano w nieciekawy sposób. W trakcie zabawy niejednokrotnie mamy okazję skorzystać z konia. O ile sam pomysł zasługuje na wyrazy uznania, o tyle już wykonanie tych przerywników nie prezentuje zbyt wysokiego poziomu. Na plus należy jedynie zaliczyć to, iż jednoczesne sterowanie koniem i korzystanie z giwer jest w pełni wykonalne. Nienajlepiej wykonano natomiast samą kwestię przemieszczania się po mapie. O konia nie musimy się właściwie martwić. Co więcej, można odnieść wrażenie, iż poruszamy się zbyt szybko.