Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 lipca 2006, 12:53

autor: Krzysztof Gonciarz

Hitman: Blood Money - recenzja gry

Hitman wraca i ku naszemu zaskoczeniu ma się lepiej niż kiedykolwiek. Chcesz zarobić trochę krwawej forsy?

Recenzja powstała na bazie wersji PS2. Dotyczy również wersji XBOX

Hitman – słowo niby przewijające się w dziesiątkach gier akcji, a jednak jednoznacznie kojarzące się z jedną jedyną serią, eidosowskimi przygodami posępnego Agenta 47. Ten zimnokrwisty twardziel, mogący śmiało mierzyć się na piąchy z największymi tuzami światka gier wideo, w ciągu 6-letniej kariery na ekranach monitorów i telewizorów usadowił się na dość wygodnym fotelu popularności. I to nawet pomimo faktu, że dotychczasowe produkcje z jego udziałem nie były wszak żadnymi rewelacjami, nieśmiało tylko wystawiając jedną nogę przed szereg. Blood Money to tytuł bez wątpienia aspirujący do miana najlepszej części sagi. Przy zachowaniu znanej wielbicielom poprzedniczek formuły, inkorporuje on również rozsądną dozę nowych gadżetów, a wszystko to łączy w nad wyraz atrakcyjnej formie audiowizualnej. Jest to mocna gra, która, jak to Hitman, sprzedaje nam nieco odmienne od standardowego spojrzenie na skradanko-strzelankę TPP.

Agent 00(4)7.

Początek gry jest intensywny niczym pierwsze sekundy walki Gołoty z Lewisem. Najpierw krótka migawka przedstawiająca cmentarny krajobraz, podczas której w tle przygrywa „Ave Maria”. W chwilę później intro: ogólny plan lunaparku, w którym nagle ni stąd, ni zowąd ma miejsce katastrofalna awaria. Koło młyńskie wypada z osi, przeraźliwa kakofonia giętego metalu i dziecięcego wrzasku bombarduje gracza z głośników z siłą bomby wodorowej, by po chwili płynnie przejść w relacjonujące tragedię raporty ze stacji telewizyjnych i radiowych. Moment uspokojenia, po czym przenosimy się do domu ojca jednej z ofiar. Trzymając zdjęcie syna w jednej, a namiary na właściciela lunaparku w drugiej ręce, wykręca on numer i trzęsącym się głosem mówi do słuchawki telefonu: „Dzień dobry, chciałbym złożyć zlecenie”. Kilka sekund później widzimy już znajomą glacę Agenta 47, stojącego u bram zamkniętego wesołego miasteczka.

Mocny akcent na samym starcie, będący zaledwie podkładem fabularnym do pierwszej misji – tutoriala, w którym naszym zadaniem jest zabicie właściciela feralnego parku rozrywki oraz sprawienie, by ostatnią rzeczą jaką zobaczy on w życiu było dostarczone przez zleceniodawcę zdjęcie zmarłego chłopca. Kaszka z mleczkiem. Właściwa warstwa fabularna, która swe podwoje otwiera w powolnym (może aż za bardzo) tempie, skupia się na konflikcie agencji czterdziestkisiódemki z inną, konkurencyjną organizacją. Nigdy nie wiadomo, kiedy myśliwy staje się tu zwierzyną, a tematyka dobrana jest odpowiednio do widniejącego na pudełku znaczka „18+”. Dość powiedzieć, że jest ciekawie.

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

eJay Ekspert 2 marca 2011

(PC) Kolejne zlecenia Łysego okazały się jednak tak dobre, iż porzuciłem w kąt plany zakupu Bulletstorma czy kontynuowania podróży po Oahu w Test Drive Unlimited 2.

8.0
Hitman: Krwawa Forsa - recenzja gry
Hitman: Krwawa Forsa - recenzja gry

Recenzja gry

Warto wydać trochę krwawej forsy na Krwawą Forsę, bo Agent 47 prezentuje się tu z najlepszej możliwej strony.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.