Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 kwietnia 2006, 13:32

autor: Michał Basta

Commandos: Strike Force - recenzja gry

Na nic zdały się błagania fanów starego Commandosa. Informacja o metamorfozie ze strategii do zwykłego FPS-a stała się dla wielu końcem serii, jeszcze na długo, zanim gra trafiła na półki sklepowe. Przekonajmy się, czy ich podstawy były uzasadnione.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Na nic zdały się łzy, pogróżki, błagania oraz szlochy zdesperowanych fanów starego, poczciwego Commandosa. Informacja o metamorfozie ze strategii do zwykłego FPS-a stała się dla wielu końcem serii, jeszcze na długo, zanim gra trafiła na półki sklepowe. Przekonajmy się, czy ich podstawy były uzasadnione.

Drastyczna metamorfoza, jaką przeszedł sposób rozgrywki, pociągnęła za sobą prawdziwą lawinę zmian. Można śmiało stwierdzić, że jest to zupełnie inna pozycja, powiązana z protoplastą postaciami komandosów i okresem drugiej wojny światowej, natomiast cała reszta została przygotowana od podstaw. Zacznijmy więc od grupy mniej licznej, czyli elementów wspólnych.

Tło historyczne pozostawia wiele do życzenia. Weterani serii pamiętają zapewne szczegółowe odprawy, naświetlające nie tylko bieżące cele misji, ale również ogólną sytuację polityczną. Tym razem nic takiego nie uświadczymy. Możemy co najwyżej liczyć na krótkie wzmianki o czekającej na nas misji i to wszystko. Psuje to nieco klimat i trochę szkoda, że autorzy poszli w tym miejscu na łatwiznę. Druga wiadomość także nie należy do tych dobrych. Otóż zespół naszych bohaterów uległ sporej redukcji, przez co obecnie możemy pokierować poczynaniami jedynie trzech komandosów. Jeśli przywiązałeś się do kierowcy, płetwonurka lub sapera to możesz się z nimi pożegnać. Od tej chwili na stanie są tylko zielony beret, snajper i szpieg.

Nie ma to jak honorowa walka.

Wszyscy komandosi posiadają umiejętności znane z poprzednich gier serii, tyle że uzupełnione o nowe, najczęściej żywcem wzięte z postaci, których zabrakło w grze. Dla przykładu zielony beret nadal pozostaje największym zabijaką, jednak sposób wykańczania Niemców uległ „małej” zmianie. Zamiast cichego zakradania się do wrogów i dyskretnego ich wykańczania, częściej bierzemy w łapę jakiś cięższy sprzęt w postaci karabinu lub strzelby i po prostu jedziemy przed siebie niczym radosny Tygrys wśród Shermanów.

Na stanie nadal jest legendarny nóż, jednak sytuacji do jego wykorzystania jest naprawdę mało. W dyskretnej eliminacji nazistów dużo lepiej sprawdza się snajper. Jego podstawowym narzędziem mordu jest oczywiście niezastąpiony karabin wyborowy, przy pomocy którego jest w stanie rozprawić się nawet z najbardziej oddalonym przeciwnikiem. Autorzy wprowadzili przy tym efektowne i efektywne rozwiązanie, czyli swoisty bullet time, który uruchamia się po wstrzymaniu przez strzelca oddechu. Od tej pory załatwienie biegnącego lub szybko przemieszczającego się wroga nie stanowi żadnego wyzwania. No właśnie, skoro zostało to tak uproszczone, to czy rozwiązanie jest naprawdę takie dobre? Każdy musi odpowiedzieć sobie na to sam. Przy bezpośrednim zagrożeniu snajper może skorzystać z pistoletu lub zestawu sześciu noży do rzucania. Te ostatnie są naprawdę zabójczą bronią, dzięki której oczyszczenie zajętego przez Niemców miasta także nie stanowi większego wyzwania. Dodatkowym atutem dwójki opisanych bohaterów jest umiejętność pływania.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.