Shattered Union - recenzja gry
Strategie turowe kojarzą się z wyjątkowo wymagającymi grami. Shattered Union na pierwszy rzut oka przypomina taki właśnie produkt. Jak się jednak okazuje, to tytuł nieporównywalnie przyjemniejszy w obsłudze.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Wojenne strategie turowe współczesnym graczom kojarzą się zapewne z wyjątkowo wymagającymi produktami pokroju kultowej już serii Panzer General. Tytuły te w większości przypadków nie są zazwyczaj zbyt „przyjazne” dla mniej doświadczonych graczy, zmuszając ich tym samym do zrezygnowania z dalszej zabawy, bądź też mozolnego poznawania kolejnych elementów rozgrywki i doskonalenia zagrań taktycznych. Shattered Union na pierwszy rzut oka przypomina taki właśnie produkt. Jak się jednak okazuje, to nieporównywalnie przyjemniejszy w obsłudze tytuł, który w równym stopniu może zadowolić zarówno początkujących strategów, jak i doświadczonych dowódców. Ci drudzy będą zapewne narzekali na nieznaczne uproszczenia zasad rozgrywki, aczkolwiek mogę zapewnić, iż opisywana gra w wielu miejscach zdoła ich pozytywnie zaskoczyć.
W przeciwieństwie do wielu innych wojennych strategii, które koncentrują najczęściej naszą uwagę na konfliktach, które miały już miejsce, tym razem postanowiono wybiec nieco w przyszłość. Akcja opisywanej strategii rozgrywa się na terenie Stanów Zjednoczonych. Trzeba przyznać, iż intro gry doskonale wprowadza nas do zabawy, objaśniając jednocześnie wydarzenia, które miały miejsce w niedalekiej przeszłości. Zabawa rozpoczyna się tuż po tym, jak w stolicy eksploduje skonstruowany przez terrorystów nuklearny pocisk, doprowadzając tym samym do wybuchu kolejnej wojny domowej. Istotną rolę w zaprezentowanych wydarzeniach odgrywa również jeden z rosyjskich generałów. Całą sytuację dodatkowo zaostrza interwencja europejskich sił, próbujących zaprowadzić porządek na wyniszczonych terenach. Pomimo tego, iż w trakcie właściwej gry sam wątek schodzi na dalszy plan, jego obecność z całą pewnością pozytywnie wpływa na odbiór produktu. Szkoda tylko, iż zakończenie Shattered Union jest bardzo przewidywalne, a na dodatek niezbyt rozbudowane. Nie ma co jednak zbytnio narzekać, wszak nie mamy do czynienia z grą role-playing.
Jeszcze przed rozpoczęciem właściwej rozgrywki musimy wybrać jedną z siedmiu stron konfliktu. Amerykańskie państwo po wybuchu wspomnianej już wojny domowej podzieliło się na sześć wzajemnie się zwalczających frakcji, próbujących doprowadzić do przejęcia władzy nad całym regionem. Każda z nich uformowana została z kilku byłych stanów. Nie mamy tu więc do czynienia z niewielkimi organizacjami, które dysponują bardzo ograniczonymi możliwościami, a z prawdziwymi molochami potrafiącymi dużo zdziałać. Jedynym wyjątkiem są wspomniane wcześniej europejskie siły porządkowe pełniące rolę ostatniej frakcji. W początkowej fazie gry dysponują one ograniczoną przestrzenią oraz funduszami, co szczególnie powinno zainteresować bardziej doświadczonych strategów, poszukujących ciekawszych wyzwań.