autor: Maciej Kurowiak
Destroy All Humans! - recenzja gry
DAH nie ma nic w wspólnego z bogoojczyźnianymi produkcjami w stylu Independence Day. Autorzy sięgnęli do klasyki w zakresie ufologii i uraczyli nas stylem zaczerpniętym z produkcji science-fiction powstałych jeszcze w epoce atomowej Ameryki lat 50.
Co łączy ludzkość z gryzoniami, a konkretnie z lemingami? Żarłoczność? W tym bijemy lemingi na głowę, ale te przemiłe gryzonie są nam bliskie także z innego powodu. Pragnienie samozagłady jest u nich tak samo niepohamowane jak u homo sapiens. Lemingi, by pozbyć się balastu egzystencji, rzucają się ze skarpy w morską otchłań. Ludzkość jest bardziej wyrafinowana i wymyśliła do tego celu różne rozmaitości – od procy zaczynając na bombie termojądrowej kończąc. Cóż jednak począć, gdy rakiety rdzewieją w silosach, sowieckie monstrum wyzionęło ducha, a wojskowi zajęli się zabezpieczaniem rurociągów z ropą? Natura nie znosi próżni i rozpasana w dobrobycie ludność północno-zachodniego skrawka Azji oraz ich pobratymcy zza Atlantyku wpadli na genialny pomysł. Jeśli na kuli ziemskiej nic już nie jest w stanie nam zagrozić, to może chociaż łupnie w nas meteoryt? Albo jakiś zjadliwy wirus wydostanie się spod kontroli, a jeśli nie... to niech przylecą kosmici i zrobią wreszcie porządek. Telewizja, kino czy nawet gry wideo spełniają swoje zadanie idealnie i dzięki nim możemy delektować się widokiem masowej zagłady homo sapiens. Temat wrogich ufoków przeżywa ostatnio swoisty renesans i jednym z takich produktów jest właśnie Destroy All Humans autorstwa ludzi z Pandemic Studios.
Destroy All Humans nie ma nic w wspólnego z bogoojczyźnianymi produkcjami w stylu Independence Day. Wręcz przeciwnie. Autorzy postanowili sięgnąć do zupełnej klasyki w zakresie ufologii lub ufistyki (cokolwiek to znaczy) i uraczyli nas stylem zaczerpniętym z dawnych produkcji science-fiction powstałych jeszcze w epoce atomowej Ameryki lat 50-tych. Nie odwracajmy jednak kota ogonem i zacznijmy od początku. Kosmiczna rasa Furonów chyli się ku upadkowi, materiał genetyczny ulega wyczerpaniu i piloci latających spodków, czując zbliżającą się katastrofę, postanawiają zebrać potrzebne DNA z ludzkich głów. W tym celu w kierunku Ziemi udają się Orthopox, mózg całej operacji, oraz jego prawa ręka, typ od brudnej roboty – Cryptosporidium zwany w skrócie Crypto. Niestety wszystkie plany dostają w łeb, gdy jego spodek obrywa przypadkiem od testowanej rakiety jądrowej.
Z misją ratunkową rusza jego klon – dowódcą jest znów Orthopox, a zadaniem nowego Crypto, będzie nie tylko zgromadzenie odpowiedniej ilości DNA, ale też odnalezienie swego pierwowzoru. Gracz wciela się właśnie w Crypto, który jest regularnie wysyłany na Ziemię w celu wykonywania rozmaitych misji. Z czasem niewinne załatwianie farmerów i pobieranie materiału genetycznego z ich mózgów zamieni się w walkę na śmierć i życie z tajemniczą organizacją, pociągającą za sznurki nawet wśród najwyższych władz Stanów Zjednoczonych. To właśnie faceci w czerni wiedzą, gdzie znajduje się oryginalny Crypto i to z nimi przyjdzie nam walczyć. Na tak nędzy gatunek jak homo sapiens nie trzeba armii obcych i sam jeden Crypto, przy pomocy swojego talerza i broni, jest w stanie rozprawić się z całymi armiami ludzi. Jednak nie tylko takich metod przyjdzie nam się imać. Dzięki połączonym umiejętnościom telekinezy, telepatii, hipnozy i kamuflażu będziemy mogli dokonywać rozmaitych akcji z zakresu sabotażu i dywersji.