autor: Łukasz Malik
Constantine - recenzja gry
Gracz wciela się w postać Johna, którego filmowy wizerunek stworzył Keanu Reeves. W grze pozostał z niego tylko smolisty nałóg oraz symboliczna ilość złośliwych docinek. Jednak fani filmu powinni być jak najbardziej z gry „Constantine” zadowoleni.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Bohater komiksu Hellblazer, cyniczny okultysta John Constantine, trafił wreszcie na ekrany kin. Na szczęście producenci filmowi zaczęli sięgać po komiksy bardziej dorosłe, mroczne czy po prosu nie powielające schematu „od zera do bohatera”. Kiczowaci super-bohaterowie z podniesionym czołem broniący Amerykę przed UNZ (Ucieleśnieniem Najgorszego Zła), mają przynajmniej konkurencję.
Piekło go pożąda
Opinie krytyków i widzów na temat Constantine nie były miażdżące jak np. w przypadku Catwoman czy Ligi Niezwykłych Dżentelmenów, ale huraoptymistycznych recenzji na próżno było szukać. Pomimo iż Constantine furory nie zrobił, to zarobił wystarczająco dużo i niedługo ruszą prace nad sequelem.
Gra komputerowa powstająca równolegle z potencjalnym komercyjnym przebojem to już standard, nie inaczej było w tym przypadku. Constantine The Videogame wprowadziła rynek korporacja SCI, w naszym kraju dystrybucji podjął się CD Projekt. Oczywiście nie mogło obyć się bez opóźnienia, gra trafiła na polski rynek ponad półtora miesiąca po premierze filmu. Pogratulować refleksu.
Niebo go nie przyjmie
Gracz wciela się w postać samego Johna, którego filmowy wizerunek stworzył Keanu Reeves. Jego kreacja w filmie budziła kontrowersje, gdyż Keanu tak naprawdę nie za bardzo nadaje się do tej roli (komiksowy Constantine był wzorowany na Stingu). W grze natomiast z komiksowego protoplasty został już tylko jego smolisty nałóg oraz symboliczna ilość złośliwych docinek. Jednak fani filmu powinni być jak najbardziej z gry Constantine zadowoleni. Spotkamy w zasadzie wszystkie pierwszo- i drugoplanowe postacie, które mieliśmy przyjemność poznać w filmie. Niestety tylko kilku aktorów zezwoliło na wykorzystanie swojego wizerunku, nie mówiąc już od dubbingowaniu swojego wirtualnego odpowiednika. Najbardziej brakowało mi zmysłowego głosu Rachel Weisz, zresztą Angela w grze i tak została potraktowana po macoszemu.
Ziemia go potrzebuje
Przez 14 poziomów doszczętnie eksplorujemy miejsca znane z filmu, doszło też kilka nowych lokacji. O ile w kinowym obrazie piekło występowało jedynie w kilku stosunkowo krótkich scenach, to w grze będziemy mogli dokładnie przyjrzeć się temu niedostępnemu (przynajmniej za życia ;-) miejscu.