autor: Piotr Bielatowicz
Sonic Mega Collection Plus - recenzja gry
„Sonic MCP” jest odświeżoną wersją kompilacji gier z niebieskim jeżem w roli głównej, która poprzednio ukazała się dwa lata temu na GameCube’a. Jakość emulacji jest stuprocentowa.
Sonic Mega Collection Plus jest odświeżoną wersją kompilacji gier z niebieskim jeżem w roli głównej, która poprzednio ukazała się dwa lata temu na GameCube’a. W jej skład wchodzi 7 tytułów pierwotnie wydanych na Sega Mega Drive, czyli: Sonic The Hedgehog 1-3, Sonic & Knuckles, Sonic 3D Blast, Sonic The Hedgehog Spinball oraz Dr. Robotnik’s Mean Bean Machine. Dodatkowo w tej wersji składanki dołączono także 6 tytułów z przenośnej konsolki Segi Game Gear: Sonic the Hedgehog, Sonic Chaos, Sonic Drift, Sonic Labyrinth, Dr. Robotnik’s Mean Bean Machine i Sonic Blast. Istnieje także możliwość odblokowania jeszcze czterech dodatkowych gier z SMD, tym razem jednak już bez udziału Sonica – The Ooze, Comix Zone, Flicky czy Ristar. Tytułów jest więc jak widać sporo, do pełnej kolekcji przygód iglastego ssaka zabrakło już chyba tylko Sonica CD oraz gier z późniejszych platform, jak Saturn.
Większość z wymienionych gier to oczywiście klasyczne już platformówki, z naciskiem położonym głównie na szybkość przechodzenia leveli, połączoną z zebraniem jak największej ilości złotych pierścieni po drodze. Z tego schematu wyłamują się 3D Blast, gdzie poeksperymentowano z ujęciem akcji, co zaowocowało izometrycznym rzutem oraz dużym spadkiem grywalności, Dr. Robotnik’s Mean Bean Machine, który jest klonem Puyo-Puyo (przypominająca Tetrisa gra, gdzie co najmniej dwóch przeciwników łączy według kolorów spadające z góry ekranu klocki w czwórki) oraz Spinball, czyli połączenie pinballa z drobnymi elementami walki oraz platformówki. Nie wybijają się więc one ponad przeciętność, podobnie jak tytuły serii pobocznych wobec Sonica. Jedynym wartym wzmianki jest może Comix Zone, gdzie cały tytuł został wystylizowany na karty komiksowe, z obowiązkowymi dialogami w dymkach.
Sercem kompilacji pozostały wspomniane już wcześniej pozycje należące do głównego nurtu gier z niebieskim, a więc „byle szybciej do przodu”, czyli trzy części Sonica The Hedgehog oraz Sonic & Knuckles. Mimo iż wszystkie ukazały się na tę samą platformę, większość graczy bezbłędnie potrafiłaby je ułożyć w kolejności chronologicznej po paru minutach kontaktu z każdą, a to za sprawą stopniowej ewolucji konceptu (dodanie np. charakterystycznego „rozkręcanego sprintu” w części drugiej) i rosnącego z każdą pozycją poziomu graficznego (co rzuca się w oczy od trzeciej części serii). Wszystko oczywiście z muzyką równie żywą, co tradycyjna dla serii paleta barw.