Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 lutego 2001, 14:03

autor: Marcin Bojko

Colin McRae Rally - recenzja gry - Strona 2

Ta gra stała się przełomem w kategorii rajdów samochodowych. Twórcom udało się bowiem znaleźć złoty środek pomiędzy realizmem, a grywalnością. Pomimo ponad 2 lat od premiery przez wielu gra wciąż uważana za najlepszy symulator, jaki ukazał się na PC.

Jak dotąd nie wspomniałem ani słowem dlaczego gra cieszyła się (i nadal się cieszy) taką popularnością. Chodzi o model fizyki zachowania pojazdów (programistom Codemasters udało się uzyskać kompromis między realizmem, a grywalnością) i połączenie go z umiejętną konstrukcją odcinków. Dzięki temu setki (tysiące, a może i setki tysięcy?) graczy na całym świecie może się cieszyć wrażeniami z rajdowej jazdy. Poszczególne samochody mają odmienne charakterystyki podczas jazdy i na sypkich nawierzchniach cechuje je dość spora bezwładność. To jeden z powodów dla których Colin odniósł sukces – poślizgi. Kiedy już uda nam się opanować umiejętność pokonywania zakrętów poślizgami, to czeka nas nieprawdopodobna zabawa. Tutaj ciekawostka – znacznie łatwiej uzyskiwać dobre czasy korzystając z klawiatury jako urządzenia sterującego, niż z urządzeń analogowych, takich jak kierownice i joysticki. Dlaczego? Odpowiedź tkwi w technice jazdy poślizgiem. Po wprowadzeniu samochodu w poślizg trzeba korygować (kontrować kierownicą) tor jazdy. Haczyk polega na tym, że podczas takich korekt samochód bardzo często wpada w kolejny poślizg, tym razem w drugą stronę i można tak praktycznie w nieskończoność. Trzeba więc dobrze wyważyć o ile trzeba skręcić, by samochód wszedł na właściwy (optymalny) tor jazdy i wyszedł z zakrętu w pozycji, która umożliwi rozwinięcie jak największej prędkości na prostej. O ile przy urządzeniach analogowych trzeba samemu wyczuć samochód i odpowiednio pracować kierownicą, to w przypadku klawiatury większość roboty odwala za nas komputer. Nie oznacza to wcale, że jest łatwo. Dobre „wyczucie” samochodu na pewno zajmie sporo czasu. A trzeba też poznać trasy. Mistrzostwa, w których weźmiemy udział składają się z ośmiu rajdów. Sezon zaczyna się od Rajdu Nowej Zelandii, potem czekają nas zmagania w Grecji (Rajd Akropolu), Monte Carlo, Australii, Szwecji, na Korsyce, w Indonezji i Wielkiej Brytanii. Niedużo? Wprost przeciwnie – czeka nas sporo zachodu, by ukończyć mistrzostwa, a co dopiero zająć jakieś punktowane miejsce. Nie wiem dlaczego, ale nie można przejść do kolejnego rajdu jeśli poprzedni ukończy się na pozycji niższej niż szósta. A zapewniam, że nie jest to zadanie najprostsze. Kiedy już uda nam się odnieść zwycięstwo na średnim poziomie trudności, to będzie można wybrać najwyższy „Expert” i ścigać się dalej.

Codemasters przygotowali dla graczy kilka niespodzianek: w grze znajduje się wiele ukrytych dodatków. Jednym z nich jest Audi Quattro – samochód, który w latach osiemdziesiątych królował na rajdowych trasach. Pojazd ten został wyposażony w stosunkowo nieduży silnik – 2,2 litra, ale uzyskiwał on moc rzędu 500 KM (współczesne samochody WRC, czyli najwyższej kategorii, dysponują silnikami o mocach około 300 KM). Zapewniam, że kontrolowanie takiego potwora jest wprost nieprawdopodobnie trudne.

Największą zaletą gry jest to, że dostarcza znakomitej zabawy bez konieczności żmudnego treningu, by w ogóle móc uzyskać jakiś sensowny czas. Oczywiście jeśli postawimy sobie za cel odniesienie zwycięstwa, lub choćby zajęcie miejsca na podium, to jak już wspominałem czeka nas trudne wyzwanie. Twórcom Colina udało się stworzyć grę, która jeszcze przez długi czas będzie dostarczać sportowych wrażeń fanom rajdów samochodowych. Przy ocenie proszę pamiętać, że nie jest to gra najnowsza, więc engine jest już nieco nadszarpnięty zębem czasu.

Marcin "Levardos" Bojko