Rybki z Ferajny - recenzja gry
Fabuła komputerowych „Rybek z ferajny” w pewnym stopniu pokrywa się z wydarzeniami zaprezentowanymi w filmie. Z oczywistych przyczyn autorzy nie uwzględnili w swym produkcie wielu sytuacji, aczkolwiek najważniejsze sceny zostały na szczęście zilustrowane.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Ta gra musiała powstać, nie było po prostu innej możliwości. Nie przypominam sobie, aby którakolwiek z wielkich animowanych produkcji ostatnich lat nie doczekała się masy bazujących na niej produktów, w tym gry komputerowej. Najnowszy film studia DreamWorks Animations (założonego przez samego Stevena Spielberga) nie jest w zasadzie niczym odkrywczym. Osobiście podzielam opinię osób twierdzących, iż Rybki z ferajny są próbą odpowiedzi na Szukając Nemo powstałego przy współpracy Walt Disney Studios z Pixar Animations. Spore obawy budził we mnie również wydawca komputerowego Shark Tale, jest nim bowiem Activision, który podpadł ostatnio dennymi i maksymalnie okrojonymi w stosunku do konsol gierkami na bazie filmowych hitów. Ci, którzy mieli okazję zagrać w sequele Shreka i Spidermana wiedzą chyba o czym mówię... Muszę przyznać, iż recenzowana pozycja pod tym względem mile mnie zaskoczyła. Na tle swoich poprzedników prezentuje się całkiem nieźle chociaż mogło być ZNACZNIE lepiej.
Fabuła komputerowych Rybek z ferajny w pewnym stopniu pokrywa się z wydarzeniami zaprezentowanymi w filmie. Z oczywistych przyczyn autorzy nie uwzględnili w swym produkcie wielu sytuacji, aczkolwiek najważniejsze sceny zostały na szczęście zilustrowane. Głównym bohaterem gry jest Oskar, mała rybka, której marzą się wielka sława i pieniądze. Świetną okazją wydaje się spotkanie z Lennym, który pomimo bycia rekinem, jest stuprocentowym wegetarianinem. Obaj bohaterowie wymyślają plan, dzięki któremu Oskar stanie się najbardziej popularną rybą w Reef City (miasto, w którym rozgrywa się akcja filmu oraz gry). Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, nie wszystko układa się po myśli Oskara i Lenny’ego, czego wynikiem jest ściągnięcie na siebie uwagi podwodnej mafii, na czele której stoi Don Lino. Tyle jeśli chodzi o fabułę filmu. W przypadku gry nie jest już tak ciekawie. Obawiam się, iż osoby, które nie poszły do kina, będą miały spore problemy ze zrozumieniem ukazywanych na ekranie wydarzeń. Co pewien czas pojawiają się oczywiście filmiki przerywnikowe (na enginie), ale w moim przekonaniu o wiele lepiej byłoby skorzystać z gotowych scen. Ci, którzy widzieli już film, są w znacznie lepszej sytuacji. Niemal wszystko powinno być zrozumiałe, w wielu miejscach rozpozna się zapamiętane z kinowej wersji lokacje. Na uwagę zasługuje również fakt, iż w komputerowym Shark Tale pojawiają się niemal wszystkie ważniejsze postaci z filmu.
Rozgrywka na pierwszy rzut oka przypomina popularne konsolowe zręcznościówki pokroju Beyond Good & Evil, Ratchet & Clank czy Jak and Dexter. Zaczynamy w jednej z dzielnic Reef City, którą możemy dowolnie eksplorować. Z racji tego, iż cała zabawa rozgrywa się pod powierzchnią wody, trzeba wziąć poprawkę na konieczność badania obiektów znajdujących się na wielu różnych wysokościach. Sądzę jednak, iż młodzi użytkownicy komputerów nie będą mieli z tym dużych problemów. Ważniejsze miejsca w większości przypadków wyróżniają się na tle otoczenia. Przykładowo, postaci, z którymi można porozmawiać oznaczone są charakterystycznymi strzałkami.