Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 21 lutego 2001, 13:33

autor: Bolesław Wójtowicz

American McGee's Alice - recenzja gry - Strona 4

Kraina Czarów jest w niebezpieczeństwie. Musisz wrócić do niej, Alicjo, i to nie tylko po to by zmierzyć się z okrutną Królową, ale również po to, by odzyskać po przeżytej tragedii spokój ducha i wewnętrzną równowagę.Polecamy lekturę recenzji i samą grę.

“Czas płynie i wysycha

Źródełko fantazji,

“Ciąg dalszy usłyszycie

Przy innej okazji”.

“Już jest inna okazja!” –

Woła chór przyjazny.”*

...Mamo, ja się boję... Jestem tu sama, ten wstrętny kocur, który obiecał, że będzie mi pomagał, gdzieś znów zniknął, a jeśli już się pojawi, to wygaduje jakieś bzdury, których pewnie sam nawet nie rozumie. Wszędzie dookoła czai się zło, ciągle ktoś chce zrobić mi krzywdę. Jak mam odnaleźć Królową i z czym stanąć do walki z nią? Gołymi rękami raczej nic jej nie zrobię. Trzeba rozejrzeć się dookoła za jakimiś odpowiednimi narzędziami i obiecuję, że nie będę wybredna...

Osobiście przyznam, że nie tak wyobrażałem sobie Krainę Czarów. I Alicja pewnie też. Cały znany jej z poprzedniej podróży świat stał się nagle straszny i przerażający. Wszystko się zmieniło, powykrzywiało, spokraczniało. Cóż to za kopalnie, skąd te lochy? A gdzie podziali się wszyscy mieszkańcy? Cóż to za dziwne dźwięki słychać w oddali?

Podróż, w którą wyruszymy wraz z Alicją do najbardziej bezpiecznych nie należy. Przyjdzie nam zwiedzić różne przedziwne miejsca. W pogoni za białym królikiem przemierzymy podziemne tunele kopalni i tętniące złem korytarze zamku, będziemy wspinać się po wodospadach, wkroczymy w mroczne otchłanie lasu. W pewnym momencie przyjdzie chwila, gdy nasza panna będzie musiała zdrowo się naszukać sprytnie ukrytych składników napoju, który umożliwia zmniejszenie się do odpowiednich rozmiarów, by zmieścić się w otworze nory królika. A co tam nas czeka? Sprawdźcie sami jak ogromny wydaje się świat dla kogoś wielkości naparstka.

W drodze do miejsca w którym zmierzy się z Królową Kier, Alicja będzie musiała nie tylko wykonać całkiem pokaźną liczbę innych, pozornie niczym ze sobą nie związanych, a jakże ważnych dla dalszej rozgrywki zadań, ale przede wszystkim będzie musiała zmierzyć się z całą armią wrogo do niej nastawionych osobników.

Gdyż tak naprawdę, oprócz sporej ilości elementów zręcznościowych w stylu wspinania się po czym tylko się da i skakania w miejsca zdawałoby się niedostępne, oraz rozwiązywania kilku nieźle zakręconych zagadek, przygody Alicji w Krainie... hm, teraz to raczej Koszmarów, to walka, walka i jeszcze raz walka z wszelkiej maści strażnikami Królowej, czy to karcianymi, czy też owadzimi lub roślinnymi. I to miejscami bardzo krwawa walka.

Na szczęście autorzy gry zadbali, by nasza panna miała czym zwalczać pleniące się dookoła zło. I trzeba przyznać, że w posługiwaniu się różnego rodzaju narzędziami zbrodni jest całkiem biegła. Obojętne, czy w ręku trzyma jej ulubiony nożyk, czy też posługuje się talią kart, każdy przeciwnik znajdujący się w zasięgu wzroku w efektowny sposób udaje się na wieczny spoczynek. A jeśli dodamy, że w zapasie ta miła dziewuszka ma jeszcze tajemnicze, ale bardzo ciekawie działające laseczki i gwiazdki, oraz niewinnie wyglądające kości do gry, po których rzuceniu, pojawia się pewien, bardzo przydatny, pomocnik, a także coś w rodzaju starożytnego muszkietu, wówczas nie zazdroszczę nikomu, kto znajdzie się po drugiej stronie barykady.