Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 grudnia 2000, 15:30

autor: Bolesław Wójtowicz

Rune - recenzja gry

Kiedy znudzi cię szara rzeczywistość i zapragniesz wkroczyć na ścieżkę chwały, wystarczy byś uruchomił “Rune”, chwycił za rękojeść topora, by wraz z młodym wojownikiem wikingów Ragnarem oczyścić Midgard ze wszelkiego zła.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Wikingowie! ...

Sam dźwięk tego słowa przed kilkunastoma wiekami wywoływał przerażenie w miastach i wioskach na wszystkich wybrzeżach do których przybijały łodzie z charakterystycznym dziobem, zwane przez ich użytkowników w rogatych hełmach, drakkarami. W stosunkowo krótkim czasie zdołali podbić i doszczętnie splądrować praktycznie wszystkie kraje położone nad Bałtykiem i Morzem Północnym. A kiedy tych zdobyczy było im mało, wyruszyli na zachód i jako pierwsi, co potwierdzają ostatnie badania, dotarli do obecnej Ameryki.

Cóż powodowało taką chęć podboju i walki ze wszystkimi? Czy dążenie do jak największego bogactwa? Skąd się brała ta nieposkromiona niczym waleczność i szaleńcza wręcz odwaga? Aby odpowiedzieć, przynajmniej częściowo, na to pytanie, należy sięgnąć odrobinę do mitologii Wikingów.

Świat Wikingów dzielił się na Midgard, czyli tę część w której zamieszkiwali ludzie, oraz Asgaard, królestwo bogów. Najważniejszym z bogów był Odyn. To on decydował nie tylko jak będzie przebiegało życie każdego człowieka, ale również kiedy i w jaki sposób umrze. Najwspanialszą nagrodą dla każdego wojownika wikingów za dzielne życie i śmierć w walce z toporem w dłoni, było wstąpienie do Asgaardu i otrzymanie należnego mu miejsca obok innych bogów w Walhalli, siedzibie Odyna. Oto, przynajmniej częściowa, odpowiedź na postawione wcześniej pytanie.

Ale mitologia Wikingów niesie ze sobą jeszcze dużo więcej, niezmiernie ciekawych wątków, których poznanie pozwoli nam na zrozumienie niektórych ich postępków.

Ech, gdyby to Odyn mógł zająć się tylko ludźmi, którzy w swoich ciągłych podróżach i walkach głosili jego imię, dokądkolwiek sięgnął ich topór i gdziekolwiek rozległo się bitewne zawołanie.

Niestety, więcej miał problemów z nieposłusznymi bogami, których od czasu do czasu musiał przywoływać do porządku. A że niekiedy bywał odrobinkę brutalny? Cóż, czasami nawet bóg nie ma innego wyjścia.

Weźmy, na przykład takiego Lokiego. Nie dosyć, że, choć nie bóg, dostąpił zaszczytu przyjęcia w poczet rodziny samego Odyna, to zamiast być wdzięczny i zażywać rozkoszy w Walhalli, co i rusz stwarzał same kłopoty. Co było robić, przecież nie mógł Odyn pozwolić, by dawał Loki zły przykład innym bogom. Musiał więc, z ojcowską troską, przywołać nieposłusznego do porządku. I tak długo tolerował jego wybryki. Ale kiedy ten niewdzięcznik posunął się za daleko i doprowadził do śmierci pierworodnego syna Odyna, najważniejszy z bogów nie miał innego wyjścia, jak przykładnie ukarać Lokiego, usuwając go z Walhalli i przykuwając na wieczne potępienie. Lecz nie przewidział Odyn, że znajdą się w tak przez niego miłowanym Midgardzie ludzie, którzy zdecydują się na to, by mu się przeciwstawić i spróbować uwolnić Lokiego.

W życiu każdego mężczyzny przychodzi taka chwila, kiedy musi udowodnić wszystkim dookoła, że nadszedł ten oto czas, gdy chłopiec wkracza w wiek męski. Można to zrobić na wiele sposobów, ale w określonych środowiskach nie są do tego wcale potrzebne kobiety.

Ragnar był synem jarla Wikingów. Ich wioska, zagubiona gdzieś pomiędzy skandynawskimi fiordami, to nie była zwykła wikińska wioska, jakich wiele. Została ona wyróżniona przez Odyna, który to z pewnych szczególnych względów postanowił ją wziąć w swoją opiekę. Jakich? O tym później. I wiódł Ragnar szczęśliwe życie do czasu kiedy oto nadszedł dzień próby. Niestety i wśród ludzi zawsze znajdzie się jakiś czarny charakter, któremu nie wystarczą tradycyjne życiowe atrakcje każdego Wikinga, polegające na gwałceniu i mordowaniu mieszkańców zamorskich wiosek. Taką czarną owcą okazał się niejaki Cornack, przywódca jednego z klanów. Postanowił on uwolnić Lokiego, by za jego pośrednictwem zostać jedynym panem Midgardu. Aby móc tego dokonać musiał zdobyć runy umieszczone... Gdzie? Oczywiście, w wiosce Ragnara.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.