SpellForce: Zakon Świtu - recenzja gry - Strona 4
Spellforce: The Order of Dawn to hybryda dwóch gatunków RTS oraz cRPG osadzona w realiach fantasy. Jej twórcą jest nieznany dotąd w szerokim świecie zespół Phenomic, założony przez szanowaną personę, Volkera Werticha, twórcę serii The Settlers.
Pomimo tego, iż „Spellforce” ukazał się w Polsce z kilkumiesięcznym poślizgiem, to jego oprawa wizualna w dalszym ciągu może zachwycać. Podstawowy jej atut, to ogromna szczegółowość widocznych obiektów. Wielu producentów ratuje się uniemożliwiając graczom zbytnie przybliżanie widoku. Na szczęście autorzy „Spellforce’a” nie mieli się czego wstydzić i w tej grze można bez żadnych obaw zwiedzać świat, mając załączony widok z perspektywy trzeciej osoby. Pod tym względem recenzowany tytuł tylko nieznacznie ustępuje popularnym grom akcji. Na słowa uznania zasługują także cieszące oko efekty użycia czarów, których w całej grze jest kilkadziesiąt. Kolejny mocny punkt oprawy wizualnej to świetne projekty potworów, ale o tym wspomniałem już wcześniej. Jedyna rzecz, do której mógłbym się tu przyczepić, to brak naprawdę ogromnych przeciwników - poza kilkoma gigantami i końcowym bossem, przeważnie toczy się pojedynki z bestiami o wymiarach zbliżonych do głównego bohatera. Mapki są bardzo duże, szkoda tylko, że do niektórych miejsc prowadzi wyłącznie jedna droga. Zadbano natomiast o cykl dnia i nocy. Tak naprawdę jedyną irytującą rzeczą jest w tym wszystkim mgła wojny (tzw. fog of war). W przypadku walk z innymi armiami jej występowanie jest jeszcze zrozumiałe, ale w sojuszniczych miastach można było jednak z niej zrezygnować, a przynajmniej odkryć pozycje wszystkich NPC-ów, którzy mają coś ważnego do powiedzenia. Gra ma stosunkowo wysokie wymagania sprzętowe, aczkolwiek przy takiej jakości oprawy wizualnej jest to zrozumiałe. Aby pograć w maksymalnych detalach i przy rozdzielczości ekranu wyższej lub równej 1024x768, należy dysponować naprawdę porządnym sprzętem. Pozytywnie wypadają muzyka i dialogi mówione, słowa uznania należą się też osobom odpowiedzialnym za przygotowanie polskiej wersji. Po kilku ewidentnych wpadkach CD-Projekt może wreszcie pochwalić się udaną lokalizacją.
„Spellforce”, to jedna z najciekawszych gier z jakimi miałem ostatnio do czynienia. Producenci nie ustrzegli się kilku drażniących błędów, aczkolwiek w ogólnym rozrachunku należy ocenić ich pracę jak najbardziej pozytywnie. Niezależnie od tego czy lubujesz się w grach cRPG czy tradycyjnych RTS-ach, powinieneś spróbować. Rzadko trafiają się tytuły, które nie kosztują dużo, a oferują przy tym zabawę na bardzo wysokim poziomie. „Spellforce” jest jednym z nich.
Jacek „Stranger” Hałas
PLUSY:
- oprawa audiowizualna
- cena
- idealne połączenie RTS i RPG
MINUSY:
- momentami kiepskie AI przeciwnika
- denerwująca mgła wojny
- trochę za mało swobody