Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 6 stycznia 2004, 13:34

autor: Krzysztof Marcinkiewicz

Piraci Nowego Świata - recenzja gry - Strona 2

Piraci Nowego Świata to przygodowa gra akcji i zarazem rozbudowana symulacja morska rozgrywająca się w okresie panowania potężnych okrętów żaglowych pływających pod banderą „czaszki”, przygotowana przez zespół Ascaron (twórcy m.in. Port Royale).

Gra podzielona więc została na cztery trzydziestoletnie okresy. Pierwszy to „Hiszpańska Dominacja” w okresie 1570-1600. Kolejne to „Francja Rośnie w Siłę” w latach 1600-1630, „Postępy Anglii” (1630-1660) i wreszcie „Schyłek Hiszpańskiego Imperium”. W przeciągu tych 120 lat naszym zadaniem będzie żeglować po Karaibach, rabować, plądrować i pracować nad reputacją postrachu Morza Śródziemnego. Zakres historyczny Piratów Nowego Świata zamyka się mniej więcej w momencie, w którym Port Royale (drugie po Tortudze miasto, które było wielką bazą bukanierów) pochłonęło wielkie trzęsienie ziemi w 1692 roku. Co ciekawe, port ten, zwany „Speluną Antyli” i „Babilonem Karaibów”, zatonął w otchłani morza, pozostawiając po sobie jedynie stwierdzenia, że była to kara niebios, które nie mogły dłużej znieść rozpusty i zła, jakie pleniło się w kraju. Państwie, które miast piratów i rabusiów powinno być biblijnym rajem... przynajmniej według Krzysztofa Kolumba. Cały ten okres przepłyniemy poprzez 16 scenariuszy, które zostały chronologicznie posegregowane. Co więcej, na początku zabawy mamy dostęp wyłącznie do jednej misji, oraz jednego państwa. Wraz z jej ukończeniem odsłania się kolejna i analogicznie dzieje się dalej. Słowem, aby móc ukończyć grę musimy przebrnąć przez wszystkie scenariusze – niektóre będą nam narzucać banderę pod którą chcemy żeglować, inne dadzą nam wolny wybór. Wiedzieć jednak trzeba, że wybór innej, niż sugerowana, bandery wiązać się będzie ze wzrostem poziomu trudności.

Niezależnie od tego w którym z okresów aktualnie się znajdujemy, na bieżąco będziemy informowani o postępach historycznych jakie w rzeczywistości miały miejsce. Dojdzie więc do eskalacji konfliktów zbrojnych pomiędzy poszczególnymi państwami, a my, w zależności od tego pod jaką banderą żeglujemy, będziemy musieli bronić interesów naszej ojczyzny. Oczywiście pod warunkiem, że zależy nam dobrej reputacji u naszych rodaków. Jeśli zapragniemy się zbuntować i wspomóc wroga, to także mamy taką możliwość. Drastycznie zmieni to nastawienie naszych rodaków do naszej osoby i będziemy ścigani listem gończym w każdym porcie ojczystym. W przeciągu tego zarysu historycznego ważną rolę pełnić będzie wspomniane miasto Port Royale, z którym powiązanych będzie wiele zadań i przez który przepłynie szeroka struga pirackiego złota i łupów. W Piratach Nowego Świata rywalizują ze sobą cztery państwa, które odegrały kluczowe role w rozwoju historii Karaibów, są to mianowicie Hiszpanie, Francuzi, Holendrzy i Anglicy. To, pod czyją banderą rozpoczynamy daną misję nie oznacza, że nie możemy próbować sympatyzować z innymi nacjami, nawet wbrew oficjalnej polityce rodzinnego rządu.

Każdy scenariusz zakłada nam realizację głównego celu w przeciągu określonej ilości lat. Zanim będziemy gotowi na jego wypełnienie musimy wykonać szereg zadań podrzędnych, które wzmocnią naszą pozycję na morzu, a także zapewnią odpowiednie zaplecze. Nie można przecież rzucić się na port dysponując kilkoma działami i marną ilością piratów. Nawet jeśli rozgromimy portowe działa, to miejska ludność wyrżnie nas w pień nim zdążymy wysiąść z okrętu na ląd. Zadania są bardzo zróżnicowane, od prostych zleceń transportowych, po misje ratunkowe i zwiadowcze, czasami będziemy musieli po prostu zapolować na konkretnego pirata, albo po prostu odizolować jakiś port od wszelkich okrętów, które będą chciały weń wpłynąć lub zeń wypłynąć. Pod tym kątem Piraci Nowego Świata nas nie rozczarują, autorzy przygotowali cała gamę misji, dzięki którym przeżyjemy na Karaibach mnóstwo fantastycznych przygód.