Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 1 grudnia 2003, 16:20

autor: Jacek Hałas

Post Mortem - recenzja gry

Post Mortem to kolejna gra przygodowa z firmy Microids niewątpliwie zachęconej sukcesem Syberii – jednej z najlepszych gier przygodowych ostatnich lat. Akcja przenosi nas do Paryża lat dwudziestych XX wieku, czyli w okres największej rewolucji kulturalnej

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Microids nigdy nie zaliczał się do moich ulubionych developerów. Produkty tej firmy przeważnie prezentowały dość przeciętny poziom. Rzadko kiedy tak naprawdę potrafiły czymś zaskoczyć. Nie oznacza to jednak, że nie ma ona na swym koncie żadnych spektakularnych sukcesów. Miłośnicy przygodówek zapewne wiedzą, o czym mówię. „Syberia” w bardzo szybkim czasie stała się produkcją kultową. Niejedna osoba zgodzi się chyba z tym, że jest to najlepszy reprezentant gatunku od czasu drugiego „Broken Sworda”. Szkoda tylko, że inne przygodówki Microids nie są już takie rewelacyjne. Taki „Road To India” to nic innego, jak kopia historycznych adventure’ów Cryo. Szkoda, że recenzowany tytuł prezentuje podobny tok myślenia. Mamy bowiem do czynienia z przygodówką robioną w stylu gier nieistniejącej już francuskiej firmy. Nie o to jednak w tym gatunku chodzi. Najważniejsza jest fabuła i klimat zabawy. O ile tego drugiego zdecydowanie nie brakuje, to najważniejszy wątek nie jest ani oryginalny, ani specjalnie interesujący. Myślę jednak, że miłośnicy przygodówek, których w ostatnim czasie wyjątkowo nie rozpieszczano, mogą się tym produktem zainteresować.

Już sam tytuł gry, który w przekładzie z łaciny oznacza „po śmierci”, może dużo o niej powiedzieć. Jest on zarówno związany z wydarzeniem, od którego tak naprawdę wszystko się zaczyna, jak i „powoduje”, że gra jest nieco mroczniejsza od podobnych tytułów. Horror z pewnością to jednak nie jest, ale o niezłym thrillerze lub kryminale można spokojnie mówić. Akcję „Post Mortem” osadzono w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Rozgrywa się ona w Paryżu. Wcielamy się w Gusa MacPhersona. Kiedyś był on prywatnym detektywem. Teraz z tym skończył i zajął się malarstwem. Okazuje się jednak, że świat całkiem o nim nie zapomniał. Pewnego dnia w jego pracowni zjawia się tajemnicza Sophia Blake. Prosi go o pomoc. Kilka dni wcześniej brutalnie zamordowano jej siostrę i szwagra. Państwo Whyte przebywali w hotelu Orphee, tam też doszło do tragedii. Panna Blake nieprzypadkowo zjawia się u naszego detektywa. Wie, iż posiada on pewne nadnaturalne zdolności, z których mógłby skorzystać w tym śledztwie. Okazuje się bowiem, iż czasami miewa on wizje tego, co w danym miejscu zdarzyło się w przeszłości. Zdesperowana kobieta nie wierzy też policji, sądząc, iż wcale nie kwapi się ona do rozwikłania sprawy. Jak to zwykle bywa w przygodówkach, szybko okaże się, że cała historia jest nieco bardziej pogmatwana. Nie chcąc zdradzać zbyt wielu szczegółów dodam tylko, że do akcji wkroczą m.in. Templariusze. MacPherson będzie świadkiem wielu zwrotów akcji oraz, jak to bywa w dobrych thrillerach, kolejnych brutalnych morderstw. Na plus trzeba również zaliczyć to, iż gra ma dwa różne zakończenia. Ci, którzy marzyli o nieliniowej akcji, mogą być jednak zawiedzeni. Fakt, są miejsca, w których daną zagadkę można rozwiązać na kilka sposobów (najczęściej dwa), przeważnie jednak gracz nie ma zbyt dużego pola do działania. Nie podoba mi się także, że gra jak gdyby „nie chce” zezwolić na dane posunięcie (przeważnie prowadzące do czegoś „złego”). Przykładowo, w trakcie pierwszej rozmową z Sophią, nasz detektyw może odmówić podjęcia się śledztwa, ale nie przerwie to gry, a jedynie odwlecze w czasie zgodę na przyjęcie sprawy. Obrażając kobietę w hotelu, nie można jej do siebie całkowicie zrazić, a jedynie opóźnić moment otrzymania od niej cennych informacji. Momenty te są dość denerwujące, szczególnie wtedy, gdy wyraźnie się widzi, że coś potulnie „wyciszono”. Sam pomysł osadzenia detektywa z szóstym zmysłem w roli sterowanej przez gracza postaci też nie jest nowy. Motyw ten zastosowano już w kilku innych grach, przy czym „Post Mortem” najbliżej jest do „Psychic Detective”. Obie gry są mroczne, w „Post Mortem” ograniczono się jednak wyłącznie do kilku brutalnych ujęć w intrze i paru ciał w dalszej części gry. To trochę za mało.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.

Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi
Recenzja Return to Monkey Island - to (nie) jest gra dla starych ludzi

Recenzja gry

Return to Monkey Island to gra, w której w końcu, po tylu latach, wielu z nas odkryje sekret Małpiej Wyspy. Prowadzi do niego ciepła, kolorowa i nostalgiczna przygoda zamknięta w pomysłowej, świetnie napisanej, metatekstualnej przygodówce.