Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Monster Hunter: World Recenzja gry

Recenzja gry 17 sierpnia 2018, 16:09

Recenzja gry Monster Hunter: World na PC – RPG, jakiego na pecetach jeszcze nie było

Oto padł kolejny konsolowy bastion – jeszcze jedna seria, która dotąd omijała komputery szerokim łukiem, w końcu zawitała w nasze skromne steamowe progi. Wprawdzie pecetowy Monster Hunter: World wnosi trochę błota na butach, ale to i tak dostojny gość!

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. to ta sama potwornie wspaniała gra na wiele wieczorów i godzin, w której można tropić, zbierać, wytwarzać i zabijać;
  2. pierwsze spotkanie zatwardziałych graczy PC z kultową japońską serią z konsol;
  3. nie zbagatelizowano opcji graficznych, które są całkiem rozbudowane;
  4. obsługa myszką i klawiaturą wcale nie wyszła tak topornie, jak można się było obawiać.
MINUSY:
  1. tryb wieloosobowy ma obecnie masę problemów;
  2. optymalizacja mogłaby być solidniejsza.

To dobry czas dla pecetowych graczy. W ciągu ostatnich lat doczekaliśmy się wielu portów znanych konsolowych hitów, najczęściej z Kraju Kwitnącej Wiśni. Choć wcześniej mogliśmy jedynie obejść się smakiem, dziś na PC przetestujemy już Final Fantasy IX, X czy XII i spróbujemy swoich sił w takich grach jak Crash Bandicoot, Nier: Automata czy Yakuza. Wszyscy też zapewne mamy nadzieję, że na blaszakach wypróbujemy również nowe stare Spyro oraz Personę. Dotąd „nieprzyjazne” pecetom studia w końcu dostrzegły ten rynek i dla wielu z nas było to pierwsze spotkanie z kultowymi seriami.

Liczba tytułów nie przekładała się jednak na ich jakość i zdarzało się, że porty ze znacznie słabszych platform nie wyglądały ani nie działały za dobrze na nowoczesnym i szybkim sprzęcie. Jak więc poradził sobie Capcom na PC z grą Monster Hunter: World? Cóż, jest dobrze, ale nie rewelacyjnie.

Więcej o specyfice tej pozycji, jej fabule, rozgrywce, zaletach i wadach przeczytacie w poprzedniej recenzji na PS4. Poniżej zajmiemy się przede wszystkim jakością konwersji na PC i tak też należy traktować notę wystawioną w tym tekście. Pamiętajcie: to ocena portu, a nie oryginalnej gry Monster Hunter: World wydanej na PS4.

Łowca potworów: Świat

Parę miesięcy temu w momencie premiery na PS4 pierwszy raz zetknąłem się z uwielbianą w Japonii i Ameryce serią. Dotychczas jedynie podczytywałem informacje w prasie i śledziłem reakcje w sieci, zastanawiając się, skąd te wszystkie zachwyty. W końcu udało się zagrać i – powiem szczerze – nie było to moje najfajniejsze doświadczenie w życiu. Ostatecznie produkcja ta zdobyła jednak moje serce, a związek nasz został skonsumowany w ciągu kilkudziesięciu godzin.

Niemniej pamiętam, że irytowały mnie pewne mechaniki i cechy, takie jak nieczytelny (dla laika) interfejs, mnogość okienek z ekwipunkiem, przedziwny sposób wyboru rozmaitych opcji, wysoki próg wejścia czy silne nastawienie na zabawę online. Dopiero z czasem zdałem sobie sprawę, że to nieodłączne cechy tego tytułu i albo je zaakceptujemy, poznamy i nauczymy się z nimi żyć, albo od Monster Huntera zwyczajnie nas odrzuci. Mnie się udało i na kolejne edycje japońskiej serii o potworach czekam z niecierpliwością.

Powrót do Astery sprawił mi parę problemów, ale ostatecznie okazał się wielką przygodą.

PC MONSTER RACE

Przyznam się – do edycji pecetowej podszedłem z trochę zbyt dużą pewnością siebie. Sądziłem, że doświadczenie z PS4 pomoże mi lepiej radzić sobie w tej grze na PC. Tymczasem szybko okazało się, że cały proces oswajania się z ową produkcją muszę przejść od nowa. Monster Hunter: World na PC początkowo sprawił mi mnóstwo problemów i choć nie były one może tak dużego kalibru, by wystawić tej wersji negatywną recenzję na Steamie, to jednak znacznie wydłużyły moment wejścia w świat Astery i osłabiły pierwsze wrażenie.

Bo Monster Hunter: World na PC jest w zasadzie tym samym tytułem, z którym spotkaliśmy się kilka miesięcy temu. Nie znajdziecie tu żadnych wielkich dodatków i nowych trybów – to ta sama pozycja, jedynie wzbogacona o możliwość obsługi myszką i klawiaturą oraz o rozbudowaną sekcję opcji graficznych. Pisząc „ta sama”, mam na myśli także interfejs, który rozumieją chyba tylko zapaleni fani serii.

Monster Hunter: World byłby lepszy, gdyby zamiast koleżkotów oferował PSYjaciół.

MHW to gra, której będziecie musieli się uczyć. Przykładowo wciśnięcie klawisza Escape wywołuje listę, na której można wybrać takie opcje jak „Lista tworzenia” (czyli crafting), „Sakwa na przedmioty” (czyli ekwipunek), „Odbierz przedmioty” (czyli odbieranie prezentów za codziennie logowanie), „Własne menu kołowe” (czyli skróty do przedmiotów), „Rodzaj menu kołowego” (wybieramy kontroler lub klawiaturę, dzięki którym wywołamy podczas walki menu kołowe), a na końcu „Info o wyposażeniu” (pozwala przejrzeć to, co mamy na sobie).

Kto wpadł na pomysł, aby ustawienia interfejsu (koło) przemieszać z ekwipunkiem i inwentarzem oraz co robi w pierwszym wywoływanym menu mało istotna możliwość odbioru prezentów, trudno powiedzieć, ale właśnie taki jest Monster Hunter: World – nieoczywisty i nieintuicyjny. Jeśli we wspomnianym menu przejdziemy w bok, rozwiną się kolejne listy z następnymi, nie zawsze jasnymi opcjami. Dam głowę, że większość graczy, którzy pierwszy raz zetkną się z tą serią, zwyczajnie o wielu z nich zapomni.

Wcale nie uważam, iż to wada pogrążająca grę, a i jestem pewien, że fani cyklu będą bronić tych niespotykanych rozwiązań do ostatniej kropli krwi. Twierdzę jedynie, że nie są one intuicyjne, nazewnictwo bywa mylące, a w konsekwencji całemu systemowi daleko do przejrzystości.

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

squaresofter Ekspert 15 sierpnia 2022

(PS4) Capcom w gazie. Doskonała rzecz do wspólnej zabawy z innymi graczami. Potwory zachowują się jak żywe, a koleżkot do dobry ziom. W MHW nie wolno grać w pojedynkę, bo gra wtedy dużo traci. Jestem w szoku, że Capcom przetłumaczył na polski takiego kolosa

9.0
Recenzja gry Monster Hunter: World – udane łowy
Recenzja gry Monster Hunter: World – udane łowy

Recenzja gry

Wysyp gier RPG w 2018 roku rozpoczyna Monster Hunter: World. Nowa odsłona popularnej serii o polowaniach na wielkie potwory oferuje świetny system walki, efektowną oprawę i tonę bossów do pokonania.

Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium
Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium

Recenzja gry

Broken Roads miało zjednoczyć pod swoim sztandarem wielbicieli Disco Elysium, Tormenta i pierwszych Falloutów. Założenie było karkołomne, ale nigdy bym nie pomyślał, że ciągnięcie trzech erpegowych srok za ogon może pójść aż tak kiepsko.

Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie
Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie

Recenzja gry

Otwarty świat Rise of the Ronin potrafi wciągnąć, a mocno osadzona w historii i polityce XIX-wiecznej Japonii fabuła zaciekawić. Tym, co zapamiętam z nowej gry studia Team Ninja, jest jednak znakomity system walki, dający masę satysfakcji.