Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 14 listopada 2017, 00:01

Recenzja gry Star Wars: Battlefront II – blasterem w stopę - Strona 2

Star Wars: Battlefront II miał naprawić słabości „jedynki” z dzielącą społeczność przepustką sezonową na czele. Niestety, frajdę ze strzelania psuje miałka kampania dla jednego gracza i żerujący na portfelach graczy system mikropłatności.

Multiplayer na ratunek

W ciągu ostatniego tygodnia wiele działo się w Battlefroncie II. Najpierw zmniejszono koszt odblokowania bohaterów, a następnie tymczasowo wyłączono możliwość kupowania kryształów – w teorii więc pozbyto się największej bolączki, przez którą pozycja ta zyskała miano gry typu „zapłać-żeby-wygrać (ang. „pay to win”) jeszcze przed właściwą premierą. Niewielkim jednak pocieszeniem jest fakt czasowego wyłączenia opcji płacenia prawdziwą gotówką, ponieważ powiedziano już, że mikrotransakcje wrócą i nadal będą powiązane z system rozwoju w grze. Zanim jednak w szczegółach przyjrzymy się temu zagadnieniu, spójrzmy na omawianą produkcję z perspektywy czysto mechanicznej – bo właśnie pod tym względem nowy tytuł w uniwersum Star Wars błyszczy.

Za niezwykle pozytywną zmianę uważam wprowadzenie – wzorem Battlefieldów – systemu klas postaci. Wcielenie się w szturmowca, ciężkiego strzelca, oficera czy specjalistę pozwala na zróżnicowanie ról na polu walki. Klasy są na tyle odmienne, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Najpopularniejsza wciąż oczywiście będzie profesja szturmowca, ale widzę również spory potencjał oficera, szczególnie w przypadku graczy, którzy nie są zbyt wprawieni w potyczkach i zamiast tego wolą wspierać swoją drużynę.

Czasem trzeba też poradzić sobie z AT-AT.

Zespoły pracujące nad kontynuacją Battlefronta z 2015 roku należy również pochwalić za przyłożenie się do startowej zawartości. W tej chwili dostępnych planet jest więcej niż w „jedynce”, nawet jeśli stało się to kosztem trybów rozgrywki. Pamiętajmy jednak, że w tym roku zrezygnowano z przepustki sezonowej, obiecując jednocześnie stałe darmowe aktualizacje. Oznacza to tyle, iż w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy możemy oczekiwać stopniowego powiększania się produkcji o nowe mapy i tryby – jeśli graliście w poprzednią odsłonę serii, to doskonale wiecie, czego się spodziewać.

Równie pozytywną zmianą jest zastąpienie systemu żetonów znanego z wcześniejszej części. Choć nigdy nie uważałem go za nieudany – zbieranie „pojazdów” na mapach wymuszało pewien rodzaj rozgrywki, który mógł nie przypaść do gustu, ale nie był to wcale najgorszy z pomysłów – tutaj postawiono na coś bardziej naturalnego. Realizacja celów misji oraz zabijanie przeciwników dają punkty, dzięki którym możemy pojawić się na polu walki jako silniejsza wersja jednostki, dowódca pojazdu lub bohater.

Zebranie punktów potrzebnych do stania się bohaterem jest wykonalne dla większości graczy (nie to co killstreaki w Call of Duty); tym razem postacie takie jak Luke Skywalker czy Darth Vader są jednak słabsze niż w poprzedniej odsłonie. Oznacza to tylko tyle, że raczej nieczęsto trafimy na sytuację, w której ktoś dorobi się postaci heroicznej i zostanie w jej skórze już do końca meczu – gra stawia na dużo częstszą rotację, w związku z czym niczym niezwykłym nie jest pojawienie się bohatera 3 czy 4 razy w trakcie jednej rozgrywki.

Kto wygra: wielka krocząca maszyna czy jakaś laska?

Muszę wyznać, że w drugiego Battlefronta gra mi się naprawdę przyjemnie. Nie przeszkadza mi stosunkowo niewielka liczba dostępnego uzbrojenia, ponieważ – mając predefiniowane klasy – i tak skupiam się na pewnej roli, do której broń została dobrana odpowiednio. Nie czuję potrzeby odblokowania miliona karabinów dla szturmowca tak długo, dopóki podczas rozgrywki mam dostępny blaster, który świetnie sprawdza się na bliski dystans dzięki swojej szybkostrzelności, a w przypadku większych map mogę zabrać ze sobą coś bardziej precyzyjnego i z „kopem”. Dostępne karty pozwalają również na dostosowanie postaci do naszego sposobu zabawy, więc znajdzie się tu miejsce na personalizację – nawet jeśli jest ona stosunkowo ograniczona.

BARDZO przegięte karty

Recenzja gry Star Wars: Battlefront II – blasterem w stopę - ilustracja #3

Star Wars: Battlefront II oferuje system kart, który znacząco wpływa na naszą sprawność na polu walki. Przykłady? Proszę bardzo:

  1. karta „Seryjna szpica” dla szturmowca – przedłuża czas korzystania z broni specjalnej o 55%;
  2. karta „Wola życia” dla szturmowca – skrócenie opóźnienia regeneracji zdrowia o 40%;
  3. karta „Mroczny Lord” dla Dartha Vadera – każde zabójstwo przywraca 100 punktów zdrowia.

Te liczby dotyczą kart rozwiniętych na najwyższy poziom, ale znajdziemy już na polu walki osoby, które je posiadają. Przy spotkaniu z tak „dokokszonym” przeciwnikiem, sam skill może już nie wystarczyć.

Spodobał mi się też nowy nowy model walki kosmicznej. Tym razem nie wystarczy już zablokować celownik na przeciwniku i otworzyć ogień; teraz od graczy wymaga się dość precyzyjnego strzelania w widoczne na ekranie kółko, które przesuwa się zależnie od naszej pozycji w stosunku do wrogiego pojazdu. Gracze muszą być w związku z tym bardziej dokładni, choć – nie oszukujmy się – jeśli spodziewacie się zaawansowanej mechaniki, to w tej grze na pewno jej nie znajdziecie. Bitwy kosmiczne wciąż są bardzo proste, ale dzięki wprowadzonym zmianom sprawiają dużo większą frajdę. Liczę jednak, że DICE zastanowi się nad zmianami co do punktów przyznawanych za zabójstwa oraz realizację celów – w tej chwili większość graczy nie czuje się wystarczająco zmotywowana do podążania za zadaniami przewidzianymi dla strony atakującej, ponieważ znacznie więcej punktów da się zdobyć poprzez niszczenie przeciwnika, które – przyznaję bez bicia – jest cholernie satysfakcjonujące.

Michał Mańka

Michał Mańka

Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w kwietniu 2015 roku od odpowiadania na maile i przygotowywania raportów w Excelu. Później zajmował się serwisem Gameplay.pl, działem publicystyki na Gamepressure.com i jego kanałem na YouTube, w międzyczasie rozwijając swoje umiejętności w tvgry.pl. Od 2019 roku odpowiadał za stworzenie i rozwijanie kanału tvfilmy, a od 2022 roku jest redaktorem prowadzącym dział wideo, w którego skład w tym momencie wchodzi tvgry, tvgry+, tvfilmy oraz tvtech. Zatrudnienie w GRYOnline.pl po części zawdzięcza filologii angielskiej. Mimo że obecnie pracuje na wielu frontach, najbliższy jego sercu nadal pozostaje gaming. W wolnych chwilach czyta książki, ogląda seriale i gra na kilku instrumentach. Nieprzerwanie od lat marzy o posiadaniu Mustanga.

więcej