Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 maja 2017, 15:00

Recenzja gry Injustice 2 – kiedy bijatyka spotyka RPG - Strona 3

Injustice 2 naprawia błędy poprzedniej części, wprowadza nowatorskie pomysły i łączy przystępność z głębią systemu walki. W efekcie uzyskujemy pozycję wartą zainteresowania dla każdego fana bijatyk.

Multiwersum to zakamuflowane Żywe Wieże z Mortal Kombat X.

Boski sprzęt

Najważniejszą nowinką w mechanice rozgrywki wprowadzoną w Injustice 2 jest zbieractwo sprzętu rodem z serii Diablo czy innych produkcji typu hack’n’slash albo gier RPG. Za staczane walki nagradzani jesteśmy losowymi elementami ubioru, które oprócz kwestii wizualnych wpływają też na statystyki danego wojownika. Za bardziej istotne osiągnięcia, jak kończenie drabinek czy zdobywanie poziomów doświadczenia profilu i/lub postaci, dostajemy różnego rodzaju skrzynki, w których także znajdują się elementy strojów. Czasem wypada z nich też dodatkowa umiejętność bądź schemat kolorystyczny.

Statystyki nie mają znaczenia w trybach rankingowych i turniejowych, ale działają w zasadzie wszędzie indziej, mogąc znacząco ułatwić lub utrudnić starcia, zależnie od różnicy między charakterystykami naszymi i przeciwnika. Każdy ciuch otrzymuje się losowo, więc – ze względu na liczbę dostępnych postaci – szanse na trafienie czegoś akurat dla naszego ulubieńca wynoszą niewiele więcej niż jeden do trzydziestu. Czyni to dobieranie ekwipunku zabawą na naprawdę wiele godzin – nawet pomimo tego, że walutę, za którą kupujemy nowe skrzynki, zdobywa się całkiem łatwo.

Osobiście nie przepadam za kolekcjonowaniem coraz wyższych „cyferek” przez moją postać, więc i w Injustice 2 szczególnego wrażenia to na mnie nie zrobiło – zwłaszcza że rozwój odbywa się tutaj bardzo powoli. Ale jest to mechanika całkowicie nieinwazyjna i można ją przez większość czasu ignorować, wciąż ciesząc się grą, by dopiero po zebraniu naprawdę poważnej liczby elementów wyposażenia zajrzeć do edycji wyglądu i ewentualnie skomponować sobie nowy strój, aby nadgonić trochę parametry. Albo wręcz przeciwnie, poświęcać godziny na przebieranki i decydowanie, czy preferujemy +40 do siły, czy +35 do życia. Stąd mechanikę tę, mimo że do mnie samego nie trafia, w takiej formie i tak zaliczam jak najbardziej na plus.

Tryb fabularny ponownie skupia się przede wszystkim na tych dwóch panach.

Bogowie z kosmosu

Injustice 2 ponownie oferuje całkiem rozbudowane tryby rozgrywki dla samotnego gracza, wśród których danie główne stanowi kilkugodzinna kampania fabularna. Tym razem pojedynki związane z opowieścią nie są przetykane sekwencjami QTE ani prostymi minigrami, dostaliśmy za to nieliniowość – w niektórych starciach mamy szansę wybrać, kim chcemy zagrać, a całość może zakończyć się na dwa różne sposoby. Przyjemne urozmaicenie.

Fabuły Gods Among Us nie wspominam najlepiej – świetny pomysł pogrzebano pod toną uproszczeń, absurdów i groteskowego przerysowania charakterów postaci. Stąd moje oczekiwania w tym aspekcie były – delikatnie mówiąc – niewysokie... i zostałem pozytywnie zaskoczony. Opowieść w „dwójce” to wciąż może nie scenariuszowa ekstraklasa, ale tym razem całość nie jest tak chaotyczna, najważniejszym postaciom nadano głębię, a momentami nie bano się poświęcić kilku minut na dłuższą scenkę przerywnikową tłumaczącą, co dokładnie się dzieje.

Podobnie jak w pierwszym Injustice każda postać dysponuje ekstremalnie przesadzonym atakiem specjalnym.

Rzecz ma miejsce pięć lat po upadku reżimu Supermana. Stopniowo odbudowywany świat staje przed nowym, tym razem zewnętrznym zagrożeniem, które zmusza dawnych wrogów do tymczasowego sojuszu. Pierwsze skrzypce oprócz Batmana i Supermana gra także Supergirl, która jako stosunkowo młoda mieszkanka Ziemi nie orientuje się w pełni w sytuacji i ma wątpliwości, po której stronie stanąć. Ponadto swoje pięć minut otrzymuje też większość pozostałej obsady – szczególnie zadowoleni będą fani Flasha oraz Green Lanterna, którym trafiły się sceny robiące duże wrażenie.

Dość sztampowy motyw zjednoczenia w obliczu wspólnego wroga na szczęście potraktowano z wyczuciem. Obie strony nie zapominają nagle o dziesięciu latach wzajemnego zwalczania się i praktycznie cały czas wyczuwalne jest napięcie między dawnymi wrogami, co nie może się dobrze skończyć.

Wśród postaci najwięcej zyskał Superman – przestał być już groteskowym tyranem marzącym o podboju, stając się po prostu człowiekiem, którego idealizm złamała osobista tragedia i związane z nią wyrzuty sumienia. Znacznie lepiej niż w „jedynce” nakreślono też chociażby charaktery Harley Quinn czy Hala Jordana. Cztery godziny spędzone z trybem fabularnym Injustice 2 to dobra zabawa – tym lepsza, im większym jest się fanem komiksów DC. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że to jak dotąd najbardziej udana historyjka zaserwowana przez NetherRealm Studios.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej