Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 20 kwietnia 2017, 16:00

Recenzja gry Warhammer 40,000: Dawn of War III – klasyczny RTS z twistem - Strona 4

Bodaj najbardziej kontrowersyjna strategiczna premiera roku zadebiutuje za tydzień, ale recenzenci już ją ograli. Czy Dawn of War III jest zbyt kolorowy i zbyt „MOB-owaty”? Nie jest. Czy to pogromca StarCrafta? Na to pytanie trudniej odpowiedzieć…

Multi na lata?

Znajdź Upiornego Rycerza - gdzieś zaginął w morzu efektów.

Baza przeciwnika i sposób jej niszczenia – podobnie jak oprawa czy niektóre mechanizmy zabawy – wywołały krytykę. Padło przez wielu nielubiane słowo: MOBA. Faktycznie, aby pokonać wroga, trzeba najpierw rozwalić generatory tarcz, następnie wieże obronne i dopiero wtedy można dobrać się do rdzenia (ang. core). Wprowadzenie takiej mechaniki ma wiele zalet, ma też kilka wad. Do tych drugich należy zwolnione tempo rozgrywki – trudno szybkim atakiem pokonać wroga (na pewno pojawią się pomysły na różne „zerg rushe”, ale mimo wszystko nie wyobrażam sobie zwycięstwa w pierwszych 3 minutach). To rozwiązanie, które nadaje rozgrywce określone tempo – jednym się ono spodoba, a innym nie. Co jednak ważne, w praktyce nie wywołuje ono większych skojarzeń z grami MOBA. Dawn of War III pozostaje RTS-em.

Ciężko z góry ocenić, na ile nowa gra sieciowo chwyci. Z jednej strony konkurencja nie jest wielka – nowego Company of Heroes nie zapowiedziano (choć miłośników drugowojennego klimatu powinno zaciekawić Steel Division: Normandy 44), w Blizzardzie ekipa od StarCrafta II powoli przechodzi do nowych projektów, a Blitzkrieg 3 poszedł w zupełnie innym kierunku. Na horyzoncie jawi się tylko remaster pierwszego StarCrafta – to wszystko przemawia na korzyść Dawn of War III. Na niekorzyść z kolei działa niewielka liczba map do starć sieciowych czy pewne elementy grindu (nowe doktryny armii i jednostki elitarne odblokowujemy za pośrednictwem specjalnej waluty – czaszek), które mogą odstraszyć część graczy. Osobiście jestem dobrej myśli, ale obraz sytuacji wyklaruje się po co najmniej kilku tygodniach od premiery.

CZASZKI

W trakcie zaliczania kampanii zdobyłem ponad 1500 czaszek, które są walutą pozwalającą odblokować dodatkowych bohaterów i doktryny armii, a w przyszłości pewnie nowe frakcje czy kolejnych herosów. Doktryny kosztują po 50 czach za sztukę, bohaterowie zaś po 200 – słowem, na wstępne zorganizowanie sobie w sensowny sposób wybranej armii mi wystarczyło. W kontekście dowódców z Company of Heroes 2 zalatujących modelem pay-to-win wydaje się to krokiem naprzód.

Z tych eldarów zaraz zostanie tylko miazga.

Upiorny Rycerz robi wrażenie!

Imperator powinien być zadowolony

Studio Relic przyzwyczaiło nas do eksperymentów. Pierwsze Dawn of War było klasycznym RTS-em, drugiemu bliżej było do nowszych przedstawicieli gatunku, typu Company of Heroes. Do „trójki” podchodziłem więc bez uprzedzeń. Byłem zwyczajnie ciekaw, czy kolejna zmiana stylu i rozgrywki okaże się fajna, a nie – jak ma się do poprzednich odsłon. Co interesujące, w recenzji „dwójki” mieliśmy podobne uwagi jak wielu graczy dzisiaj:

Dawn of War II to gra inna niż pozostałe dzieła firmy Relic. Fani „jedynki” i Company of Heroes mogą poczuć się zawiedzeni” – pisaliśmy osiem lat temu.

Ostatecznie druga odsłona serii się obroniła i wielu graczy, całkiem zresztą słusznie, wynosi ją ponad „jedynkę”. Za parę lat może być podobnie. Jednak przede wszystkim do nowej części cyklu trzeba podejść bez awersji, a o to – sądząc po komentarzach – będzie niektórym trudno. „Trójka” jest bardziej bombastyczna – to już nie tylko kanonada bolterów zza zasłon, ale starcia gigantycznych mechów, potężnych orczych maszyn i półboskich, jak u Homera, bohaterów. Jeśli obraz Gabriela Angelosa skaczącego w ciężkim pancerzu i machającego dwuręcznym młotem niczym zapałką Cię razi, to faktycznie może lepiej odpuścić. Albo poczekać, aż łatki poprawią bolączki gry, dodatkowe rozszerzenia zwiększą liczbę frakcji, a cena spadnie. Mnie taki styl nie przeszkadza i w efekcie bawiłem się bardzo dobrze.

O AUTORZE

Z Dawn of War III spędziłem ponad 20 godzin, z czego niecałe 15 zajęło mi zaliczenie niezłej kampanii fabularnej, a resztę poświęciłem na starcia sieciowe. Choć w RTS-ach szczególnie cenię sobie mechanikę, wolę skupić się na taktyce, a nie mikrozarządzaniu jednostkami. Z serią Dawn of War znam się nie od dzisiaj – wyżej stawiałem drugą odsłonę niż pierwszą.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Warhammer 40,000: Dawn of War III otrzymaliśmy nieodpłatnie od polskiego wydawcy, firmy Cenega.

Adam Zechenter | GRYOnline.pl

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej