Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 5 marca 2016, 09:15

Recenzja gry Assassin’s Creed: Identity – zabójca bez tożsamości - Strona 3

Konsolowe doświadczenie na telefonie – taka jest mobilna odsłona flagowej serii Ubisoftu, czyli Assassin’s Creed: Identity. Pytanie czy tego właśnie oczekiwaliśmy?

Nie taki sztylet ostry

Wady Assassin’s Creed: Identity dzielą się na dwie kategorie. Do klasycznych minusów serii trzeba zaliczyć np. powtarzalność zleceń, brak wyzwania w trakcie walki (poradzono sobie z tym lepiej np. w Unity) czy niski poziom sztucznej inteligencji. Ten ostatni razi szczególnie – nieraz zdarzyło mi się zabijać wrogów tuż obok strażnika, który nie reagował, bo walczyliśmy poza niezbyt dużym obszarem jego zainteresowania.

Bardziej doskwierają jednak słabości typowo mobilne, z których największą jest mało precyzyjne sterowanie. Możemy korzystać z dwóch systemów – albo wirtualnych drążków, których wadę stanowi mniejsza dokładność, albo z systemu typu „stuknij, by twoja postać udała się we wskazane miejsce”, co z kolei odbiera frajdę z ręcznego kierowania naszym asasynem. Na szczęście oba te rozwiązania są dostępne w dowolnym momencie, więc można je stosować naprzemiennie, wybierając to, które jest odpowiedniejsze w danej sytuacji. Cieszy też możliwość używania zewnętrznych kontrolerów – ale to raczej gadżet, skierowany do zdecydowanej mniejszości graczy. Narzekając na sterowanie, należy jednak podkreślić, że jedno rozwiązanie sprawdza się doskonale – mowa o systemie korzystania z umiejętności. Oparto go na kołowym menu, które bardzo dobrze funkcjonuje.

Czasami asasyn zamienia się w stalkera...

W Identity doskwiera też brak parkourowej płynności ruchu zakapturzonego bohatera, tak przecież charakterystycznej dla serii Assassin’s Creed. Częściowo winę za to ponosi sterowanie, któremu do precyzji z pada czy klawiatury bardzo daleko. Niestety, również same lokacje zostały tak zaprojektowane, że czasami po prostu nie da się szybko i efektownie mknąć po dachach, bo... nie ma między nimi połączeń. Jakby tego było mało, nasz zabójca potrafi zatrzymać się na prostej przeszkodzie, niższej nawet od niego, ale widocznie nieprzewidzianej jako coś, na co można się wspiąć (np. studnia).

Nasz bohater, a jakże, to mistrz akrobatyki.

Trzeba także wspomnieć o problemach z płynnością gry. Identity testowane na iPadzie Mini 2 miało spadki klatek. Nie obyło się też bez błędów czy gliczy, a kilka razy aplikacja się zwiesiła, co jest rzadkością na urządzeniach Apple’a. Bardzo jestem ciekawy, jak poradzi sobie Ubisoft z przenoszeniem Identity na Androida. O jakości portu przekonamy się już niedługo, bo wersja na „Andka” ma się pojawić jeszcze tej wiosny.

Kamperstwo nie popłaca.

Asasyna problemy z tożsamością

Assassin’s Creed: Identity to dziwna gra. Na początku mnie rozczarowała – zniechęcały szybkie misje, niezbyt precyzyjne sterowanie i krótka kampania fabularna. Z czasem jednak okazało się, że RPG-owy sznyt całkiem nieźle się sprawdza, a rozwijanie bohatera czy zaliczanie kolejnych zleceń sprawia przyjemność. Problem w tym, aby nie przesadzić, bo przy dłuższej partii zabawa faktycznie zaczyna robić się powtarzalna. Ale czy to nie jest jeden ze stałych argumentów podnoszonych przeciwko grom z serii Assassin’s Creed? A w Identity mamy co robić, bo do odblokowania czeka sporo nowych, choć głównie kosmetycznych opcji. Dla fanów kolekcjonowania i zdobywania osiągnieć to jednak nie powinna być przeszkoda.

Uroczy włoski placyk. Tylko jakoś pusto na nim.

Wbrew tytułowi ciężko określić, czym tak naprawdę jest Identity. To pozycja plasująca się gdzieś pomiędzy odsłoną konsolową (ale na nią jest zbyt okrojona) a mobilnym doświadczeniem (tutaj z kolei konsolowa dynamika nie przystaje do mało precyzyjnego sterowania). Odwołując się do specyfiki obu platform, w przypadku żadnej z nich Identity nie okazuje się grą naprawdę dobrą. Mimo to Ubisoftowi, sięgnąwszy po samą esencję serii i wzbogaciwszy ją o nowe elementy, udało się tak przebudować formułę cyklu, że na urządzeniach mobilnych Assassin’s Creed: Identity – choć z pewnymi problemami – daje radę. Nie jest to cios prosto w serce, ale nie wymagajmy zbyt wiele. Nawet asasyn może mieć gorszy dzień.

Adam Zechenter | GRYOnline.pl

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej