Recenzja gry The Walking Dead: Michonne - więcej akcji, jeszcze mniej wyborów
Dużo akcji, wyborów moralnych i jeszcze mniej konsekwencji naszych decyzji – najnowszy interaktywny serial studia Telltale Games dostarcza jeszcze więcej tego, do czego fani zostali przyzwyczajeni cztery lata temu.
Dawno minęły czasy, gdy kolejnych produkcji studia Telltale Games fani wyczekiwali z wypiekami na twarzy. Lata tworzenia gier „według szablonu”, z identycznymi mechanizmami rządzącymi rozgrywką, bardzo podobnymi rozwiązaniami fabularnymi i stojącym w miejscu silnikiem graficznym sprawiły, że nawet najwięksi miłośnicy twórczości tych deweloperów zaczęli odczuwać znużenie. Choć wypluwane ze średnią częstotliwością dwóch rocznie interaktywne seriale nadal potrafią zapewnić kilka godzin solidnej zabawy, dawno już nie wzbudziły takiego zachwytu jak pierwszy sezon The Walking Dead czy The Wolf Among Us. Jeśli ktoś liczył, że przy okazji The Walking Dead: Michonne skostniała formuła w końcu doczeka się rewolucji lub chociaż ewolucji, zawiedzie się – pierwszy epizod najnowszego miniserialu kurczowo trzyma się wypracowanego lata temu standardu i jedynie podkręca nieco tempo akcji w stosunku do poprzednich pozycji. Robi to jednak kosztem jeszcze większego zbagatelizowania podejmowanych w trakcie zabawy decyzji.
Jak zwykle w przypadku gier epizodycznych, końcową notę wystawimy dopiero po opublikowaniu trzeciego i zarazem ostatniego odcinka The Walking Dead: Michonne. Niniejszy tekst zostanie również zaktualizowany o spostrzeżenia dotyczące całego sezonu serialu.
W przeciwieństwie do obu poprzednich interaktywnych sezonów The Walking Dead tym razem scenarzyści, zamiast raz jeszcze opowiedzieć historie wymyślonych przez siebie postaci, postanowili w znacznie większym stopniu skorzystać z komiksowego dorobku i główną bohaterką uczynić jedną z największych ulubienic fanów, tytułową Michonne. Fabuła gry odpowiada na pytanie, co czarnoskóra wojowniczka robiła po tym, gdy na jakiś czas odłączyła się od znanej z serialu i komiksu grupy Ricka Grimesa, i co ostatecznie skłoniło ją do powrotu.
Pierwsze minuty stanowią interesującą mieszankę retrospekcji i walki o przetrwanie w teraźniejszości.