Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 czerwca 2015, 15:05

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Batman: Arkham Knight na PS4 – Mroczny Rycerz nie rozczarowuje, ale i nie zaskakuje - Strona 3

Arkham Knight to zwieńczenie trylogii przygód Mrocznego Rycerza autorstwa studia Rocksteady. Czy pojawienie się batmobilu znacząco zmienia sposób rozgrywki? Kim jest tajemniczy Arkham Knight? Jak konsola PlayStation 4 radzi sobie z wirtualnym Gotham?

Ulepszanie batmobilu jest niezwykle ważne w obliczu starć z hordami wrogich czołgów.

Recenzja gry Batman: Arkham Knight – Mroczny Rycerz nie rozczarowuje, ale i nie zaskakuje - ilustracja #2

Tajemniczy Arkham Knight pojawia się w grze po raz pierwszy. Pod pancerzem przypominającym strój Batmana kryje się postać z przeszłości Człowieka Nietoperza, której tożsamość przez większą część gry próbujemy ustalić poprzez analizę przestępców przebywających w azylu Arkham, przeprowadzaną przez Alfreda. Arkham Knight jest znakomicie wyszkolony w walce wręcz, choć nie stroni od potężnych pojazdów, dających mu przewagę nad przeciwnikiem. Jest także doskonałym strzelcem.

W grze oprócz nieodzownego Alfreda, z którym mamy kontakt poprzez noszony na ręku przez Batmana holoprojektor, pojawiają się także inni sojusznicy, a wśród nich, co nie jest żadną tajemnicą, Robin, Nightwing i Catwoman. Arkham Knight stało się bowiem bogatsze o system starć nazwany „dual play”. Polega to na tym, że w wybranych miejscach obok głównego bohatera do walki staje właśnie dodatkowa postać. Partnerzy mogą wspólnie nokautować bandziorów, a gracz dowolnie przełączać się pomiędzy sojusznikami. Pozwala to w dość szybki sposób wyeliminować większe zgrupowania przeciwników i samo w sobie jest pewną atrakcją. Choć kombosy postaci mają identyczną sekwencję przycisków, to jednak animacje ich ataków są już odmienne.

Za pokonywanie przeciwników i wykonywanie konkretnych zadań Batman zdobywa w trakcie zabawy punkty doświadczenia, które następnie można wydać na liczne udoskonalenia pancerza, gadżetów czy nowe kombinacje ciosów. Działa to na podobnej zasadzie jak w poprzednich częściach, aczkolwiek jest też jedna zmiana. Punkty modyfikacji Wayne’a da się przeznaczać także na ulepszanie batmobilu, dzięki czemu staje się on potężniejszy i jeszcze wytrzymalszy. Auto udoskonalane jest także w toku kampanii, gdy korzystamy z propozycji szefa zakładów Wayne’a, Luciusa Foxa. Wybieramy wtedy, czy wolimy posiadać potężniejsze działo w czołgu czy na przykład moduł pozwalający na hakowanie wrogich pojazdów, które po takiej operacji stają po naszej stronie. Jak już wcześniej pisałem, walk z udziałem batmobilu jest dużo i warto zadbać o jego skuteczną ochronę. Szkoda jedynie, że niektórych gadżetów w kampanii użyjemy zaledwie raz czy dwa – choć uwaga ta dotyczy raczej tych znanych i obecnych już od pierwszej odsłony gry.

Do Gotham ponownie zawitał Azrael. Postać stara się udowodnić Batmanowi, że nadaje się na obrońcę miasta.

Żeby móc modyfikować umiejętności postaci czy samochodu, konieczne jest zdobywanie wspomnianych punktów Wayne’a. Te najszybciej wpadają podczas zadań pobocznych. Dodatkowe aktywności w serii istniały od zawsze – w Arkham Knight, o ile dobrze policzyłem, jest ich aż czternaście. Niektóre polegają na odbijaniu zakładników, inne związane są z postaciami znanych złoczyńców nękających Gotham, jak Dwie Twarze czy Pingwin, jeszcze inne wymagają szaleńczych pogoni przez miasto batmobilem oraz rozwiązywania zagadek Riddlera. Batman szuka nawet seryjnego zabójcy lubującego się w muzyce operowej. Pracy jest sporo i warto ją wykonać. Szczególnie misje związane z postaciami złoczyńców, bowiem gra ma aż dwa zakończenia, z czego to drugie odblokowuje się dopiero po wsadzeniu do paki wymaganej liczby znanych przestępców.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej