Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 8 czerwca 2005, 11:43

autor: Łukasz Gajewski

Przedpremierowy pokaz Battlefield 2

4 czerwca 2005 roku, w Warszawie, firma Electronics Arts Polska zorganizowała przedpremierowy pokaz gry Battlefield 2. Podczas kilku godzin sobotniego popołudnia kino Ochota zostało zamienione w pole wirtualnej wojny. Oto sprawozdanie z tej imprezy.

4 czerwca 2005 roku, w Warszawie, firma Electronics Arts Polska zorganizowała przedpremierowy pokaz gry Battlefield 2. Podczas kilku godzin sobotniego popołudnia kino Ochota zostało zamienione w pole wirtualnej wojny. Uczestnicy mieli okazję nie tylko obejrzeć trzy pokazowe starcia między siłami Zachodu i Wschodu, ale i spróbować swoich sił w nowej części serii Battlefield.

Oczekiwanie.

Wirtualna Wojna

Oczywiście wielu czytelnikom przedstawiać tytułu nie trzeba. Dla tych jednak, którzy zetknęli się z nim po raz pierwszy kilka słów wprowadzenia. Gra stanowi trzecią z kolei (po Battlefiled 1942 i Battlefield: Vietnam) odsłonę serii wirtualnych teatrów działań wojennych. Tym razem mamy do czynienia ze współczesnym konfliktem – zarówno jeśli chodzi o miejsce akacji jak i o uzbrojenie.

W grze może uczestniczyć do 64 graczy toczących na rozległych mapach walki o kontrolę nad strategicznymi punktami, przy użyciu broni ręcznej, specjalistycznego ekwipunku (c4 czy miny) oraz 30 różnych pojazdów (czołgów, transporterów opancerzonych, samolotów, śmigłowców). Mapy, na których ma miejsce walka to tereny miejskie, dżungle, pustynie – jednym słowem lokacje, gdzie może się toczyć współczesny konflikt zbrojny.

Pokaz został zorganizowany z dużym rozmachem. Scenografia, muzyka, oprawa dźwiękowa sprawiały wrażenie, że trafiło się do centrum dowodzenia a nie na miejsce prezentacji gry komputerowej.

Po nieco przedłużającym się oczekiwaniu pokaz się rozpoczął. Składał się z trzech pokazowych rozgrywek, które stoczyły ze sobą dwie grupy członków sceny Battlefield 2.

Każda z trzech map była odmienna i wymagała od grających innej strategii. Pierwsza mapa, która obejmowała bliskowschodnie tereny nad brzegiem morza, stanowiła raczej rozgrzewkę zarówno dla widowni jak i obu teamów.

Dzięki trybowi spectator i komentarzowi na żywo można było zobaczyć, jakie możliwości daje sama gra – wprawdzie pierwsza mapa nie pokazywała moim zdaniem prawdziwej rozgrywki, a jedynie możliwości silnika.

Obie grupy realizowały założony scenariusz – choć trzeba przyznać, że mimo tego współdziałanie różnych typów uzbrojenia, dynamika rozgrywki i sama widowiskowość grafiki robiły wrażenie.

Druga mapa pokazywała teren miejski. Tu walki szybko przerodziły się w chaos. Wąskie uliczki, wszechobecne zaułki i błyskawicznie tocząca się akcja utrudniały co prawda śledzenie wydarzeń – ale walka zyskała na autentyzmie.

Można było też dostrzec jakie możliwości dają różne specjalności. Każda z nich ma swoje mocne strony (np. snajper – zasięg broni i celownik optyczny; grenadier – broń przeciwpancerna) jak i słabe (snajper – nie widzi, co się dzieje za nim, łatwo go zaskoczyć, gdy korzysta z celownika; grenadier – relatywnie słaba konwencjonalna siła ognia). Trudno ocenić, na ile są one zrównoważone i przydatne w pełnej rozgrywce – ale podczas pokazu wszystko sprawiało świetne wrażenie.

Siły Zachodu.

Skoro już mowa o specjalizacjach, które przecież żadną nowością w tym rodzaju gier nie są, warto wspomnieć o nowym rozwiązaniu Battlefield 2 – unikalnej specjalizacji którą jest dowódca (commander).

Każda drużyna może wyznaczyć jednego ze swoich członków do pełnienia tej roli. Dowódca dysponuje unikalnymi cechami, które znacząco zmieniają możliwości, jakie daje sama rozgrywka.

Po pierwsze ma zdecydowanie najpełniejszy wgląd w sytuację na polu bitwy – zarówno dzięki mapie, którą dysponuje (na której widać więcej szczegółów niż na mapie zwykłych graczy), ale i dzięki jednej z unikalnych cech – skanowi mapy.

Ta funkcja ujawnia na krótki czas położenie wszystkich przeciwników, którzy przez chwilę są widoczni na mapach wszystkich członków drużyny i nieco dłużej na mapie dowódcy. Jakie daje to możliwości taktycznie, można się łatwo domyśleć – szczególnie w połączeniu z drugą opcją dostępną dowódcy, jaką jest wsparcie artyleryjskie.

Artyleria może ostrzelać dowolny punkt na mapie wskazany przez dowódcę – choć zgodnie ze starą wojskową zasadą, iż od ognia artylerii wroga groźniejszy jest jedynie ogień własnej artylerii, nasi ludzie muszą opuścić zagrożony obszar przed momentem, nim pociski dolecą do celu.

Trzecia unikalna cecha dowódcy to możliwość zrzucenia zaopatrzenia w dowolny punkt mapy. Skorzystać z niego mogą jedynie nasze siły.

Każda z tych opcji może być używana jedynie co pewien czas. Niemniej z obserwacji pokazu i rozmów z jego uczestnikami można było odnieść wrażenie, że funkcja dowódcy jest jedną z najważniejszych innowacji w grze.

Kapitalnym rozwiązaniem jest możliwość uniemożliwienia wrogiemu dowódcy korzystania z tych zdolności poprzez zniszczenie za pomocą ładunków c4 specjalnych elementów mapy odpowiadających za wykonywanie jego poleceń (takich jak radar, stanowisko artylerii czy system łączności). Oczywiście jest możliwe ich ręczne naprawienie – ale zabiera to cenny czas.

Siły Wschodu.

Trzecia mapa, która zaprezentowana była podczas pokazu, przedstawiała teren działań w dżungli gdzieś na Dalekim Wchodzie. Tym razem pokaz skupił się na pokazaniu działań wojennych ze strony żołnierza – opcjach ruchu (z super szybkim sprintem), interface’u (sprawiającego wrażenie wygodnego) oraz różnych szczegółów graficznych (takich jak efekt ogłuszenia, szczegółowość przybliżenia ze snajperki itd.).

Widownia przez cały pokaz dość żywo reagowała na wydarzenia na ekranie i trzeba przyznać, że trudno się dziwić. Gra robi duże wrażenie. Zarówno grafika (widowiskowe wybuchy, migoczące tafle wody, szczegółowe tekstury) i dynamika samej gry (ciągłe zmiany na polu bitwy, interaktywne – czytaj dające się niszczyć środowisko, ciekawie zaplanowane mapy), ale przede wszystkim możliwości taktyczne (współdziałanie różnych rodzajów uzbrojenia, specjalizacje, opcje dowódcy) pozwalają sądzić, że EA nie przesadza pisząc w materiałach promocyjnych o „intensywnych i ekscytujących wrażeniach” z rozgrywki.

Podczas pokazu udało się też uzyskać nieco bliższych szczegółów dotyczących wymagań sprzętowych, jakie będzie miała pełna wersja gry. Generalnie, jak powiedziano, wymagania są zbliżone do tych, które miał Battlefield: Vietnam i komputer, który był w stanie udźwignąć tamtą grę powinien dobrze sobie radzić z jej nową odsłoną. Konkretne konfiguracje o których była mowa to:

Minimalna:

P4 1,7 GHz, 512 RAM i „solidna karta graficzna”.

Zalecana:

P4 3,2 GHz, 1 GB RAM i „mocna karta graficzna”

Serwer:

  • w przypadku, gdy nie zapisuje się filmu z walki – wystarczy nawet komputer z procesorem 1,7 GHz;
  • w przypadku zapisywania – wymagania rosną znacząco (tzn. do ok. 3 GHz i 1 GB RAM).

Łącza:

Tu sprawa wygląda nieco mniej różowo – dla serwera wspominano o przepustowości 2 Mb/s przy średniej wielkości rozgrywkach i do 3,5 Mb/s przy dużych (30-40 osób). W polskich warunkach znacząco obniża to możliwość postawienia serwera w innych warunkach niż w sieci LAN.

Uzyskałem co prawda zapewnienie, iż polski oddział EA planuje dedykowany serwer (serwery?) poświęcone grze, ale pozostaje pytanie, czy wystarczą one do zaspokojenia potrzeb zainteresowanych graczy – miejmy nadzieję, że tak.

Publiczność dopisała – jednak sala pomieściłaby jeszcze więcej osób.

Podsumowanie

Imprezę można uznać za udaną – zaprezentowany Battlefield 2 robi wrażenie produktu dopracowanego, w sposób udany wykorzystuje znane już rozwiązania z poprzednich części i dodaje do nich kilka interesujących nowinek.

Obok poprawionej grafiki i trybu dowódcy, warto też wspomnieć o znacząco usprawnionych botach, które jak mnie zapewniano, stanowią trudnego i wrednego przeciwnika.

Oczywiście na prawdziwy sprawdzian tego tytułu trzeba poczekać, aż pojawi się pełna wersja, wydana 24 czerwca w polskiej wersji językowej (polonizacja „kinowa”). Pojawi się również wersja demo, której oczekiwać można jeszcze w tym tygodniu. A z pewnością jest na co czekać.

Łukasz „Gajos” Gajewski

Battlefield 2

Battlefield 2