World War 3 – inny FPS. 11 polskich gier, których nie możemy się doczekać
Na pewno zdajecie sobie sprawę, że nie samym Wiedźminem polska branża stoi. Na 11 listopada wybraliśmy dla Was 11 rodzimych nadchodzących gier, na które warto zwrócić uwagę – jest tu kilka prawdziwych perełek!
World War 3 – inny FPS
Producent: The Farm 51
Data premiery: nieznana
Dlaczego czekamy:
- bo współczesny konflikt z wykorzystaniem prawdziwych jednostek pozwoli poczuć się jak na rzeczywistym polu bitwy;
- bo mecze oparte na wspólnym wykonywaniu zadań kręcą nas bardziej niż samodzielne popisy;
- bo „metagra” może okazać się prawdziwie rewolucyjną mechaniką, dającą poczucie udziału w całej wojennej kampanii.
Po udanym (choć nie pod względem komercyjnym) eksperymencie z eksploracyjnym thrillerem Get Even gliwickie studio The Farm 51 wraca do gatunku, w którym chyba czuje się najlepiej, tworząc klasycznego FPS-a. W World War 3 deweloperzy kompletnie zrezygnowali z ambitnej narracji i budowania zakręconego klimatu. Ich kolejne dzieło ma być po prostu wciągającą, realistyczną strzelanką free-to-play, z globalnym fikcyjnym konfliktem w tle. Odpowiednie odwzorowanie specyfiki współczesnego pola walki mają zapewnić doświadczenia deweloperów wyniesione ze współpracy z Polską Grupą Zbrojeniową. Zamiast bohaterskich wyczynów premiowane będzie więc trzymanie się drużynowej taktyki, choć jednocześnie twórcy uspokajają, że postarają się też o takie zaprojektowanie walki, by sprawiała jak największą frajdę.
Realizm odczujemy też w inny sposób. W World War 3 nagradzane będą nie zdobyte fragi czy jak najdłuższe serie zabójstw, a mozolna realizacja kolejnych wyznaczonych przez grę celów. Przełamywanie frontu, obrona terytorium czy zdobycie punktu na mapie – gracz, który ma odnieść sukces w nadchodzącym tytule The Farm 51, musi pogodzić się z faktem, że czasem jego osobiste statystyki ucierpią dla dobra zespołu. Będzie to o tyle ważne, że w grze poza klasycznymi meczami znajdzie się także moduł przypominający kampanię wojenną, a punktacja poszczególnych potyczek ma wpływać na obraz całego konfliktu. Poprzez tzw. „metagrę” – a więc możliwość przeprowadzenia rekonesansu przed misjami, zarządzanie funduszami i przesuwający się z tygodnia na tydzień front – deweloperzy chcą stworzyć wrażenie udziału w czymś więcej niż tylko w paru szybkich potyczkach z kolegami.
The Farm 51 z pewnością ustępuje popularnością co najmniej kilku rodzimym firmom, ale gliwickie studio to jeden z najbardziej doświadczonych deweloperów w całej Polsce. Założony w 2005 roku zespół pracował już chociażby nad takimi markami jak Painkiller czy Gorky; ponadto eksperymentuje z nowatorskimi technologiami (jak wykorzystana w Get Even fotogrametria czy wirtualna rzeczywistość) oraz działa w porozumieniu ze specjalistami z dziedziny wojskowości. Niestety, pomimo tak szerokiej gamy zainteresowań The Farm 51 do tej pory czeka na hit, który dałby mu większą rozpoznawalność.