filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Filmy i seriale 20 września 2017, 14:19

4. Resident Evil: The Final Chapter (2016). 28 najbardziej dochodowych filmów na bazie gier

Łatwo poużywać sobie na adaptacjach gier wideo. Zazwyczaj nie wychodzą najlepiej, ale jednak wciąż powstają. Zawsze istnieje bowiem szansa, że przyniosą zysk. Zobaczmy więc, które z nich i jak sobie poradziły.

4. Resident Evil: The Final Chapter (2016)

W SKRÓCIE:

  1. Data premiery: 2016
  2. Łączny dochód filmu na świecie: 312 milionów dolarów
  3. Dochód w Polsce: 466 tys. dolarów
  4. Szacowany budżet: 40 milionów dolarów

Nie łudźcie się – fabuła dalej pląsała z wdziękiem dzwonnika z Notre Dame. Ostatni rozdział dało się jednak oglądać i to mimo choroby dziedzicznej cyklu – czyli ciężkiego do strawienia, poszatkowanego montażu. W finałowej odsłonie rdza, korozja i zniszczenie wróciły na swoje postapokaliptyczne miejsce, czyniąc otoczenie bardziej realnym. Oczywiście cała reszta to nadal campowy balet przemocy Milli Jovovich i jej drewnianych towarzyszy, zmieniających zombiakowych partnerów jak rękawiczki. Na finał czekali najwyraźniej wszyscy widzowie serii – film zgarnął ponad 300 milionów dolarów. Pytaniem otwartym pozostaje, czy odbiorcy poczuli niedosyt, czy ulgę, że to już koniec.

Czy warto zobaczyć?

Jeśli dotarliście aż tutaj – nie widzę przeciwwskazań.

3. Prince of Persia: The Sands of Time (2010)

W SKRÓCIE:

  1. Data premiery: 2010
  2. Łączny dochód filmu na świecie: 336 milionów dolarów
  3. Dochód w Polsce: 3 miliony dolarów
  4. Szacowany budżet: 200 milionów dolarów

Platformówki o książetach Persji były swego czasu ikonami wirtualnej rozrywki, a gdy do gry wkroczyła zrebootowana seria zaczynająca się od Sands of Time (pol. Książę Persji: Piaski czasu) z 2003 roku – okazało się, że to całkiem wdzięczny materiał na obraz przygodowy nawiązujący do formuły Piratów z Karaibów. Film, wzorem niespodziewanego sukcesu Verbinskiego, wypchano po brzegi kaskaderską akcją, odpowiednio dawkowanym humorem, kolorowym tłem, a całkiem przyzwoici aktorzy zadbali o urok głównych bohaterów – Jake Gylenhall świetnie sprawdził się w tytułowej roli. Również scenariusz dawał radę, ładnie przekładając cechy charakterystyczne Prince of Persia na język filmu. Co więcej, przy produkcji pomagał ojciec marki, Jordan Mechner, więc o orientalnego ducha oryginału można być spokojnym.

Czy warto zobaczyć?

Zdecydowanie tak, idealny film, gdy potrzebujesz lekkiej rozrywki.

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Obecnie jest szefem działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

więcej