filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 20 maja 2017, 11:30

Wiedźmin Netflixa – co nowy serial powinien zrobić lepiej niż stary?

Wiedźmiński serial we współpracy Platige Image i Netflixa – brzmi jak spełnienie marzeń. Co jego twórcy powinni zrobić lepiej, żeby nie okazał się taką klapą jak polska produkcja z 2002 roku? Wbrew pozorom odpowiedź wcale nie brzmi: „wszystko”.

Spis treści

Nie wszystko do poprawki

Choreografia walk też nie należała do mocnych stron Wiedźmina. (Źródło: FDB) - 2017-05-24
Choreografia walk też nie należała do mocnych stron Wiedźmina. (Źródło: FDB)

Choć po piętnastu latach łatwo o tym zapominać, Wiedźmin nie składał się wyłącznie z wad. Było w nim trochę rzeczy, które firmy Netflix i Platige Image mogłyby wręcz potraktować jako wzór do naśladowania. Po pierwsze, muzyka. Grzegorz Ciechowski może nie odwalił tak dobrej roboty jak Marcin Przybyłowicz czy Adam Skorupa pracujący dla CD Projekt RED, ale skomponowane przezeń utwory też godnie wpisują się w klimat świata wymyślonego przez Andrzeja Sapkowskiego. Potrafią łączyć ponure brzmienia z mistyczną wzniosłością czy bardziej skocznymi melodiami, a kiedy trzeba, nie stronią od mocniejszych nut – słowem, też nie są typowo fantastycznym „plumkaniem”. Poza tym Jaskrowe ballady, które Zamachowski śpiewa w każdym odcinku, stanowią całkiem miły dla ucha kawałek liryki.

No i druga rzecz, najważniejsza – swojskość. W Wiedźminie w naturalny sposób czuć było ten słowiański – wręcz polski – klimat. Dotyczy to zwłaszcza scen kręconych w plenerze, w których operatorzy nie skąpili widzom pięknych krajobrazów południowych regionów naszej ojczyzny. Netflixowy Witcher, co oczywiste, nie będzie aż tak swojski, już choćby ze względu na angaż anglojęzycznych aktorów. Ale przykład Dzikiego Gonu pokazuje, że nawet produkt tworzony z myślą o międzynarodowym odbiorcy nie musi wyrzekać się swoich wschodnioeuropejskich korzeni. Twórcy nowego serialu nadal mogą stworzyć „Wiedźminland” w słowiańskim stylu, o ile podejmą odpowiednie decyzje względem umiejscowienia planów zdjęciowych, charakteryzacji postaci, stylu muzycznego itp. Oby podjęli takie właśnie decyzje.

Im mniej widać było aktorów na ekranie, tym lepszy stawał się serial Wiedźmin. (Źródło: FDB) - 2017-05-24
Im mniej widać było aktorów na ekranie, tym lepszy stawał się serial Wiedźmin. (Źródło: FDB)

A jeśli nie podejmą tych „odpowiednich decyzji”? Trudno, jakoś to przełkniemy. Skoro Wiedźmin 2: Zabójcy królów mógł być świetną adaptacją książek Sapkowskiego bez słowiańskiego klimatu, to i serialowego Witchera nie zlinczujemy za jego brak. Jedno jest pewne – finalny efekt gorszy niż w przypadku dzieła polskich filmowców być nie może. A to oznacza, że zostało nam już tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać – na nowe informacje, na pierwszy fotos z planu, potem na pierwszy zwiastun, wreszcie na premierę pilotowego odcinka. Czyli jeszcze trochę tego czekania przed nami...

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej