Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 8 lutego 2018, 15:20

Gry samochodowe wszech czasów – TOP 100 gier wyścigowych i rajdowych

Tuning? Realistyczny symulator? A może rajdy po błocie? Jaki tytuł uplasował się na pierwszym miejscu listy najlepszych gier wyścigowych wszech czasów? Wspólnie z czytelnikami serwisu GRYOnline.pl wybraliśmy 100 pozycji – oto one!

NOWE POZYCJE W RANKINGU EDYCJI 2018:
  1. Forza Motorsport 7
  2. DiRT 4
  3. Mario Kart 8 Deluxe (za Mario Kart 8)
  4. F1 2017
  5. Project CARS 2
  6. Gran Turismo Sport

Rok 2017 był niezwykle ważny dla gatunku wyścigów samochodowych. Pojawiło się sporo bardzo dobrych tytułów i choć wszystkie były kontynuacjami znanych serii, nie zabrakło wśród nich kilku niemałych niespodzianek. Te największe to niewątpliwie powrót słynnego Gran Turismo, które po raz pierwszy trafiło na ósmą generację PlayStation, ale w zupełnie innej formule niż dotychczas, oraz Forza Motorsport 7, która oprócz konsoli Xbox One została również po raz pierwszy wydana równocześnie na platformę Windows PC.

Najwyższy czas więc na uaktualnienie naszego zestawienia najlepszych gier wyścigowych i rajdowych wszech czasów. Nie tylko uwzględniliśmy w nim nowe pozycje, ale przede wszystkim wzięliśmy pod uwagę Wasze głosy z ankiety, która towarzyszyła wcześniejszemu wykazowi. Parę produkcji zmieniło swoje miejsca w czołowej dwudziestce, a niektóre tytuły pożegnały się z listą – część na dobre, a część zamieniając się ze swoimi niezwykle podobnymi sequelami.

Zapraszamy zatem do zapoznania się z odświeżonym rankingiem wyścigowych i rajdowych gier wszech czasów powstałym w oparciu o typy redakcji oraz czytelników/widzów serwisów GRYOnline.pl oraz tvgry.pl., zachęcając jednocześnie do wskazania przez Was swojej wersji topki. Jeśli nowa Forza, Mario Kart na Switcha czy Gran Turismo Sport namieszały na liście Waszych faworytów – dajcie o tym znać w komentarzach. Gentlemen, start your engines!

HISTORIA AKTUALIZACJI

27 listopada 2016 roku – publikacja pierwszej wersji artykułu.

8 lutego 2018 roku – aktualizacja tekstu (dodano 6 nowych gier, usunięto 6 najsłabszych i zmodyfikowano kolejność w oparciu o głosowanie czytelników i opinie redaktorów GRYOnline.pl) oraz odświeżenie ankiety.

Zachęcamy także do zapoznania się z naszymi trzema poprzednimi przeglądami, jeśli do tej pory nie mieliście jeszcze okazji tego zrobić.

  1. Najlepsze gry RPG wszech czasów – lista top 100 erpegów. Edycja 2018
  2. 100 najlepszych strzelanin wszech czasów – ranking redaktorów i czytelników GRYOnline.pl
  3. Najlepsze gry free-to-play wszech czasów – top 100 darmowych gier

100. Formula One Grand Prix (World Circuit)

Na pierwsze miejsce nie było szans, ale to chyba dobrze, że listę otwiera prawdziwa perełka wśród gier wyścigowych – Formula One Grand Prix studia MicroProse z 1992 roku. Słynne F1GP nie było może pionierem rewolucyjnych rozwiązań, ale wprowadziło je na niespotykaną dotąd skalę i mocno wpłynęło na późniejszy rozwój podgatunku wyścigowych symulatorów. W grze mieliśmy pełną kolekcję świetnie odwzorowanych, realnych torów Formuły 1, trójwymiarowe bolidy oraz obiekty i sporo smaczków związanych z fizyką jazdy. Symulowane było zużycie opon, samochody przyspieszały, jadąc bezpośrednio za przeciwnikiem, inaczej prowadziły się po zmianach w aerodynamice czy zakresie biegów, a te uszkodzone zabierane były z toru przez dźwigi, zupełnie jak w telewizyjnych relacjach! Pomimo realistycznego podejścia do tematu F1Grand Prix okazało się przystępne również dla osób preferujących gry zręcznościowe, a to dzięki całemu wachlarzowi pomocy ułatwiających jazdę.

99. Midnight Club 3: DUB Edition Remix

Rockstar to nie tylko GTA i western Red Dead. Oprócz słynnej odskoczni w postaci Ping Ponga studio ma również w swoim dorobku wyścigi samochodowe, a seria Midnight Club doczekała się kilku odsłon. Trzecia część powstała pod patronatem amerykańskiego magazynu motoryzacyjnego DUB i czerpie mocno z kultury tuningowej oraz wcześniejszego hitu: Need for Speed Underground. Rockstar po raz pierwszy zainwestował tu w odtworzenie prawdziwych marek samochodów i opcje zmiany ich wyglądu. W odpicowanych furach, z policją na ogonie ścigaliśmy się na terenie Atlanty, San Diego, Detroit oraz Tokio, a to wszystko przy dźwiękach licencjonowanej muzyki znanych wykonawców.

98. Trials HD

Pierwszy przedstawiciel jednośladów na naszej liście nie oferuje wyścigów w klasycznym znaczeniu tego słowa. Tu sukcesem jest przede wszystkim ukończenie trasy najeżonej różnymi przeszkodami i pełnej przeszkadzajek. Balansując na motocyklu oraz dobierając właściwie prędkość, ścigamy się albo z czasem, albo ze stylem, starając się wykonać po drodze wymyślne akrobacje. Pomaga w tym zaawansowana, choć trochę przesadzona fizyka jazdy. Zaletą Trials HD była całkiem niezła oprawa graficzna oraz edytor tras, pozwalający ściągać z sieci niezliczoną ilość kolejnych wyzwań. Wersja HD bazowała na niezwykle popularnym pierwowzorze napisanym we Flashu, a sam pomysł wziął się z prawdziwej dyscypliny sportu, bardzo popularnej w Anglii oraz Hiszpanii.

97. Hi-Octane

Hi-Octane z 1995 roku uzupełnia zróżnicowany początek listy jako przedstawiciel jeszcze innego podgatunku wyścigów – fikcyjnych, futurystycznych bolidów – w tym przypadku poduszkowców. Tu już mamy do czynienia z czystą fantazją – opancerzonymi pojazdami, dysponującymi bronią pokładową, by nie tyle prześcignąć konkurentów, co wyeliminować ich całkowicie. Gra wyróżniała się otwartymi trasami, jednak w owym czasie musiała zmierzyć się z konkurencją w postaci rewelacyjnego WipEouta. Warto dodać, że Hi-Octane pojawiło się dzięki studiu Bullfrog Petera Molyneux i powstało w zaledwie 8 tygodni. Takie ekspresowe tempo było wynikiem nacisków Electronic Arts, domagającego się wydania Dungeon Keepera. Bullfrog nie był w stanie ukończyć swojej flagowej gry na czas, dlatego – by podreperować jakoś budżet – sklecono na szybko Hi-Octane na silniku dobrze przyjętego wcześniej Magic Carpeta.

96. Indianapolis 500: The Simulation

Gdyby Indianapolis 500 ukazało się dziś – z trzema samochodami i tylko jedną trasą – uznalibyśmy je raczej za niewielkie rozszerzenie do istniejącej już gry. W 1989 roku była to jednak pełnoprawna, duża produkcja wydana przez Electronic Arts, a stworzona przez studio Papyrus – odpowiedzialne później za Grand Prix Legends. Ekipa Davida Kaemmera od początku nie bawiła się w półśrodki.

Indianapolis 500 uchodzi za pierwszy realistyczny symulator wyścigowy, z opcjami ustawień zawieszenia i silnika bolidu oraz kolejnymi etapami słynnego wydarzenia Indy 500. Braliśmy udział w sesji treningowej i kwalifikacyjnej razem z 33 innymi samochodami, które podczas dystansu 200 okrążeń wyścigu potrafiły się psuć i wycofywać z rywalizacji – zupełnie jak na prawdziwej imprezie.

Prowadząc nasz pojazd, musieliśmy uważać, by nie zatrzeć silnika, jadąc ze zbyt wysokimi obrotami, lub nie zniszczyć opon, uderzając zbyt często o bandę. Konieczny był także zjazd do pit-stopu. Ówczesne recenzje nazywały Indianapolis 500 „hiperrealistyczną produkcją” i co ciekawe, graczy niedających sobie z nią rady określano już wtedy jako „casualowych”, odsyłając ich do bardziej zręcznościowych tytułów.

95. Grand Prix Legends

Kiedy dziś mówimy o naprawdę trudnej grze, na myśl przychodzi przede wszystkim Dark Souls. Grand Prix Legends studia Papyrus z 1998 roku było właśnie takim Dark Souls gier wyścigowych. „Wpadniesz w poślizg i wypadniesz z toru, bo każdy, kto próbuje tej symulacji, wpada w poślizg i wypada z toru za pierwszym razem. I za drugim. I za trzecim”. To pierwsze słowa z instrukcji do GPL!

Jazda bolidem Formuły 1 z 1967 roku, pozbawionym aerodynamiki i ABS-u, była wyzwaniem nawet dla najbardziej utalentowanych kierowców, a wszystko przez niesłychanie realistyczny silnik fizyczny. Dość powiedzieć, że liczna simracingowa społeczność pozwoliła odejść GPL na emeryturę dopiero po 10 latach, w 2008 roku, w międzyczasie przeobrażając dzięki modom wiekową grę w wizualny majstersztyk. GPL żyje nadal w komputerach graczy – realizm i kod fizyki okazał się tak doskonały, że pośrednio posłużył za bazę aktualnemu królowi realistycznych wyścigów – grze iRacing.

94. Death Rally (1996)

Death Rally to jeszcze inne podejście do gatunku wyścigów. Typowo zręcznościowa pozycja oferowała widok z lotu ptaka na niewielkie samochodziki, ścigające się na śmierć i życie po bardzo krótkich torach. Oprócz zasady bycia pierwszym na mecie obowiązywał jeszcze... brak zasad! Zniszczyć przeciwnika, nim skończy wyścig – czemu nie? Sukcesy nagradzane były gotówką, pozwalającą ulepszać nasz wehikuł, a jednym z przeciwników w tej stworzonej przez autorów Maxa Payne’a grze, był sam Duke Nukem.

93. Road Rash

Dla niektórych samo ściganie się to za mało. Jeśli ogromne prędkości i wyprzedzanie nie dostarczają odpowiedniej dawki emocji, to jak więc podkręcić atmosferę podczas motocyklowych zmagań? Electronic Arts spróbowało połączyć wyścigi z bijatyką, czego efektem była gra Road Rash. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, a rozdzielanie kuksańców i ciosów rozmaitymi przedmiotami do walki wręcz przy zawrotnych prędkościach było niezłym urozmaiceniem dość monotonnej konwencji wyścigu. Na dodatek musieliśmy uważać na ruch uliczny oraz czającą się policję. Gra doczekała się aż sześciu odsłon, a obecnie, dzięki zbiórce na Kickstarterze, powstaje duchowy spadkobierca serii – Road Redemption.

92. GT Legends

Studio SimBin po ogromnym sukcesie najpierw modyfikacji, a później samodzielnej gry GTR poszło za ciosem, wydając kolejną odsłonę realistycznych wyścigów – GT Legends. Tym razem bohaterami były klasyczne pojazdy z lat 60. i 70., czasem dużo trudniejsze do opanowania niż współczesne, naszpikowane techniką maszyny.

Co ciekawe, gra nie przenosiła nas kilkadziesiąt lat wstecz do wyścigów z tamtego okresu. GT Legends bazowało na współczesnym sobie roku 2005 i rozgrywanym wtedy sezonie FIA Historic Racing Championship, czyli wyścigach starych samochodów, co wprawne oko od razu mogło wychwycić po współczesnych układach torów, które dawniej wyglądały zwykle inaczej. Gra wśród innych symulacji wyróżniała się trybem kariery dla pojedynczego gracza, kojarzonej zwykle z bardziej zręcznościowymi produkcjami, a przyjazny modyfikacjom tytuł szybko zapełnił się dodatkowymi wozami oraz trasami, również tymi z dawnych lat.

91. Test Drive II: The Duel

Wydany w 1989 roku Test Drive II wydaje się być pierwowzorem Need for Speed, oferując wszystko to, z czego później zasłynęła seria Electronic Arts. Dwa egzotyczne samochody: marki Ferrari oraz Porsche, publiczna autostrada z ruchem ulicznym, widok z kokpitu oraz uprzykrzająca jazdę policja i ostrzegający nas o niej antyradar. Test Drive w udany sposób łączył wyścigi ze zwykłą jazdą po drodze, oferując w ten sposób większą wiarygodność i lepszą immersję ze światem gry. Uczestniczyliśmy w czymś realnym, przyziemnym, a jednocześnie atrakcyjnym i wciągającym, do czego nie potrzeba brygady sponsorów oraz specjalnych licencji – wystarczyło po prostu szybko jechać autostradą.

90. MotoGP ’06: Ultimate Racing Technology

MotoGP 06, wydane wyłącznie jako tytuł ekskluzywny na konsolę Xbox 360, pozwalało poczuć się jak Valentino Rossi. Gra nie tylko odtwarzała cały sezon motocyklowych mistrzostw, ale oferowała również szereg dodatkowych wyzwań, także w fikcyjnych pojazdach i na fikcyjnych trasach. W rozbudowanym trybie kariery można było kupować lub ulepszać posiadane motory, a tryb wieloosobowym na platformie Xbox Live umożliwiał zabawę aż dwudziestu graczom. Wszystko to opatrzono naprawdę niezłą oprawą graficzną, znacznie udoskonaloną względem poprzednich odsłon.

89. NASCAR Racing 2003 Season

Cieszące się uznaniem tylko w Stanach Zjednoczonych wyścigi NASCAR, kojarzą się głównie z nudną jazdą w kółko. Seria NASCAR Racing studia Papyrus, czyli twórców Grand Prix Legends, udowodniła jednak, że jest inaczej. Tytuł stał się bardzo popularny w licznych ligach internetowych, głównie dzięki świetnemu kodowi sieciowemu, umożliwiającemu ściganie się 43 osobom jednocześnie, oraz wiernie oddanemu realizmowi. Im bliżej było końca wyścigu, tym trudniej się prowadziło, samochody mogły się zepsuć czy stracić opony, zużywały paliwo, które należało uzupełniać w boksach, a przejechanie wszystkich okrążeń wymagało sporo planowania. Jazda w kółko po torze to również emocje związane z jazdą w tłoku, koło w koło, przez cały czas. Warto zaznaczyć, że oprócz rozbudowanego trybu multiplayer na tyle osób N2003 już wtedy mógł poszczycić się w pełni funkcjonalnym safety carem, wyjeżdżającym i ustalającym kolejność po każdym wypadku – czyli rzeczami nieosiągalnymi w wielu współczesnych tytułach.

88. Pole Position

Jeśli przyjąć, że Formula One Grand Prix MicroProse była pierwszym symulatorem F1, Pole Position jest przodkiem wszelkich gier o królowej sportów motorowych. Wydane w 1982 roku przez Namco na automaty arcade doczekało się mnóstwa przeróżnych portów na chyba wszystkie platformy, łącznie z iOS-em w 2008 roku. Tytuł stworzył Toru Iwatani – ojciec Pac-Mana, a wszystko polegało na kierowaniu bolidem F1 na przesuwającej się trasie. Była to pierwsza pozycja wyścigowa w historii wykorzystująca prawdziwą lokację – japoński tor Fuji Racetrack oraz posiadająca etap okrążenia kwalifikującego. Wydawca Atari reklamował wtedy Pole Position jako „niewiarygodnie realistyczną grę”.

87. Reckless Racing 3

Wyścigi małych autek obserwowane z góry to konwencja, która świetnie sprawdza się w grach mobilnych. Reckless Racing 3 wydaje się tu być prawdziwym wzorem do naśladowania. Ładna grafika idzie w parze z dużą liczbą tras oraz samochodów do wyboru, a co najważniejsze – bardzo przyjemne i intuicyjne jest również sterowanie za pomocą dotyku. W Reckless Racing 3 możemy prowadzić do zwycięstwa nie tylko sportowe auta coupé, ale również ciężarówki czy terenowe buggy, widowiskowo driftując po trasie. Całość nie jest jednak pozbawiona wad i rozgrywkę potrafi uprzykrzyć zarówno niezbyt przemyślany poziom trudności, jak i obecny system mikrotransakcji.

86. Sega Rally Championship

Popularna na automatach arcade, później przeportowana na konsolę Saturn oraz komputery PC gra Sega Rally uchodzi za jedną z najważniejszych w historii gatunku! Dlaczego? Sega Rally jako pierwsza proponowała prowadzenie auta na różnych nawierzchniach: asfalcie, błocie oraz szutrze i zupełnie inne doświadczenia z tym związane. Zasiadaliśmy w niej za kierownicą prawdziwych rajdowych legend – Toyoty Celiki, Lancii Stratos oraz Delta, by ścigać się z przeciwnikami. Chwalono świetną grafikę i poczucie prędkości, a studio Codemasters oznajmiło w 2010 roku, iż bez Sega Rally nie powstałaby pierwsza gra Colin McRae Rally.

85. Rallisport Challenge

Wyścigi i rajdy – zupełnie różne dyscypliny – często są uważane za jedno i ta samo. Rallisport Challenge z 2002 roku koncentruje się tylko na tych drugich, oferując 29 licencjonowanych samochodów oraz kilka trybów rozgrywki. To, co go wyróżniało w tamtym okresie, to właśnie możliwość wypróbowania innych zmagań niż tylko rajd z punktu A do B. Mogliśmy wjeżdżać na niebezpieczną górę w konkurencji Hillclimb, a także zmierzyć się z lodową nawierzchnią w Ice Racing. W swoim czasie tytuł ten oferował także świetną oprawę graficzną i całkiem niezłe wrażenia z jazdy.

84. Screamer 2

Druga część Screamera ukazała się zaledwie rok po poprzedniej, przynosząc znacznie ładniejszą oprawę wizualną i kompletną zmianę klimatu. Tym razem ścigaliśmy się po rajdowych trasach w sześciu różnych krajach. Zmienne zachowanie się pojazdu na szutrze, piasku czy śniegu nie przypominało w niczym prawdziwej symulacji i było dość toporne, ale Screamer 2 nadrabiał świetną jak na swoje czasy grafiką oraz ścieżką dźwiękową.

83. Burnout Dominator

Seria Burnout to legenda wśród wirtualnych ścigałek, ale Dominator jest swego rodzaju spin-offem wydanym tylko na konsole firmy Sony – PlayStation 2 oraz PSP. Tu jak zwykle liczą się widowiskowe kraksy, pogięta blacha i snopy iskier, gdy metal trze o asfalt. Z tych powodów nie znajdziemy tu prawdziwych marek, a jedynie ich fikcyjne odpowiedniki. W grze powrócił system tytułowych burnoutów, czyli odnawianego przez nasze dokonania dopalacza, ale zrezygnowano z lubianego trybu Crash. Studio Criterion pracowało wtedy nad Burnout Paradise i planowało zaprezentować go w trochę zmienionej formie w swoim flagowym tytule.

82. Pure

Były już lśniące superauta, szybkie bolidy, motocykle szosowe i crossowe, a także futurystyczne poduszkowce – czas na kolejny rodzaj pojazdów: quady. W grze Pure z 2008 roku dosiadamy właśnie czterokołowców, by wykonywać na nich niesamowite ewolucje w powietrzu, po uprzednim rozpędzeniu się na specjalnie rozstawionych na trasach skoczniach. Pure posiadał sprytny system wykrywania owych akrobacji i z czasem premiował tylko nowe ewolucje, ignorując te zbyt często powtarzane. Plenerowe trasy zachwycały bogactwem detali, proponując co chwilę jakiś sprytnie ukryty skrót do mety. Wydany w 2008 r. Pure zdobył wiele tytułów wyścigowej gry roku.

81. GTR 2 FIA GT Racing Game

GTR 2 to druga odsłona niezwykle realistycznego symulatora z 2006 roku. Serwis Gamespot przyznał mu nieco złośliwy tytuł „najlepszej gry roku, w którą nikt nie grał”, ale prawda jest taka, że społeczność simracingowa z miejsca pokochała GTR 2, przesiadając się nań od razu w rozgrywkach wieloosobowych. Gra posiadała oficjalne licencje FIA oraz prawie czterdzieści samochodów klasy GT i NGT, a także 15 realnych torów wyścigowych, w tym słynne Nurburgring i Laguna Seca.

Nowością w serii była szkółka kierowcy, ucząca podstaw zachowania się na torze, oraz system płynnej zmiany pory dnia podczas 24-godzinnych wyścigów. Popularność gry ciągle rosła dzięki tradycyjnej otwartości na modyfikacje, co wkrótce zaowocowało setkami dodatkowych tras i samochodów. Ciekawostką jest fakt, że z powodów licencyjnych wersja w serwisie Steam posiadała zablokowane marki Porsche oraz Ferrari i konieczne było „ręczne” obejście tej niedogodności.

80. Stunts (4D Sports Driving)

Nasza lista to przegląd najróżniejszych podgatunków pokazujący, jak bardzo zróżnicowane są gry wyścigowe. Stunts nie oferowało ani rajdów, ani wyścigów bolidów, ani pojedynków na miny i działka, tylko wymyślną trasę do przejechania, pełną różnego rodzaju przeszkód, skoczni i pętli. Mieliśmy do czynienia z dość dobrą fizyką, symulującą pod- i nadsterowność oraz mniejszą przyczepność zależnie od nachylenia trasy. Warto wspomnieć, że Stunts już w 1990 roku posiadało opcję zapisu i oglądania powtórek przejazdu z czterech różnych kamer oraz edytor tras!

79. Mario Kart 64

Wyścigi gokartów nie są zbyt widowiskowe, ale to pierwszy stopień na drodze do Formuły 1, zaliczany przez wielu słynnych kierowców. Zupełnie inaczej wygląda to jednak w świecie Toadstool. Wcielając się w słynnego hydraulika lub jakąś inną postać z gier Super Mario, pędzimy po bajecznie kolorowych trasach, by przy wybuchach gromkiego śmiechu przeszkadzać konkurentom, rzucając za siebie skórki od bananów lub żółwie skorupy.

Mario Kart 64 rozwijało skrzydła zwłaszcza w trybie wieloosobowym ze znajomymi, dostarczając sporo frajdy. Zapoczątkowana w 1992 roku seria wyścigowa z Mario po raz pierwszy przeszła w graficzny trójwymiar właśnie w Mario Kart 64 na konsolę Nintendo. Po 10 latach gra została udostępniona posiadaczom Wii jako jeden z emulowanych tytułów w systemie Virtual Console.

78. Forza Motorsport 5

Seria Forza Motorsport to wizytówka konsoli Xbox. Z mnóstwem niespotykanych w innych grach samochodów, z fikcyjnymi i prawdziwymi trasami oraz przede wszystkim z niezwykle przystępnym modelem jazdy, zarówno dla początkujących kierowców, jak i starych wyjadaczy, miała stanowić swoistą przeciwwagę dla konkurencyjnej platformy Sony i cyklu Gran Turismo.

Piąta odsłona była równocześnie pierwszą na nową generację konsoli Xbox, co według wielu odbiło się na jej jakości. Podczas gdy gra ciągle zachwycała oprawą graficzną i dźwiękową, a także modelem jazdy, sporym rozczarowaniem okazało się usunięcie z niej prawie 300 samochodów obecnych w poprzednich częściach oraz wielu torów. Winą obarczano pośpiech, by zdążyć na premierę Xboksa One.

Nowością był za to system Drivetarów – sztucznej inteligencji, bazującej na osiągnięciach innych graczy, w tym naszych znajomych, których ksywki oglądaliśmy na startujących w wyścigu samochodach. Piąta część Forzy mogła pochwalić się kontynuowaną z Forzy 4 jeszcze większą współpracą z redaktorami programu Top Gear i wpleceniem do gry wielu zabawnych komentarzy znanej trójki, co niewątpliwie dobrze zrobiło niekiedy zbyt poważnej serii.

77. Grand Prix 3

Trzecia odsłona cyklu Geoffa Crammonda ukazała się w 2000 roku i w porównaniu ze swoimi poprzedniczkami lekko rozczarowała graczy. Fani realizmu krytykowali niezbyt dobrą fizykę prowadzenia bolidu, a brak pełnoprawnego trybu wieloosobowego (możliwa była tylko gra w sieci LAN) z miejsca eliminował Grand Prix 3 z wszelkich lig sieciowych. Względem obecnego już dwa lata na rynku Grand Prix Legends trzecia część Grand Prix autorstwa MicroProse okazała się krokiem wstecz w każdym aspekcie i wymagała dość mocnego peceta do płynnego działania. W tamtym okresie nie miała jednak żadnej realnej konkurencji na komputerach osobistych, która oferowałaby cały sezon współczesnej Formuły 1 z wszelkimi licencjami.

76. WipEout HD

W futurystycznych wyścigach liczy się coś innego niż wierność prawdziwym autom czy realistyczna fizyka jazdy. Szukamy w nich wciskającego w fotel poczucia prędkości, interesującej stylistyki oraz projektów tras, a także ciekawych dodatków. Cykl WipEout wydaje się tu niedoścignionym wzorem, ze swoimi zawodami smukłych poduszkowców, naszpikowanych działkami laserowymi i rakietami. WipEout HD jako ósma gra z serii pojawił się w 2008 roku na konsoli PlayStation 3 i z miejsca otrzymał bardzo przychylne recenzje, choć wytykano mu powtórne użycie kilku torów oraz bolidów z poprzednich odsłon na PlayStation Portable.

75. Stunt Car Racer

Stunt Car Racer przypomina trochę wymienianą wcześniej grę Stunts, ale to dwa zupełnie inne tytuły. Podobnie jak w tamtej pozycji nie chodzi tu o wyścigi na zwykłym torze, a o przejechanie bez uszczerbku na karoserii niezwykle wymyślnej trasy zawieszonej w powietrzu, pełnej pagórków i niespodziewanych przerw, w które łatwo można wpaść, tracąc cenny czas. Stunt Car Racer często wymieniany jest w pierwszej dwudziestce najlepszych gier na Amigę, a jej twórcą był nie kto inny, tylko Geoff Crammond – ten od późniejszej serii Formula One Grand Prix.

74. Midtown Madness

Większość gier wyścigowych składa się z zasad i nakazów. Musimy trzymać się wyznaczonej trasy, a każda kraksa oznacza stratę czasu oraz gorszą pozycję. Midtown Madness z 1999 roku zrywa z tym schematem, oferując ogromną swobodę, a przede wszystkim pozwala jeździć samochodem po mieście jak totalny szaleniec, ignorując wszelkie zasady ruchu drogowego. Zamiast zamkniętego toru poruszamy się po wirtualnym Chicago, z odtworzonymi wieloma charakterystycznymi budynkami, a trasę wyznaczamy sobie sami. Nie jest ważne, czy staranujemy kosze na śmieci i parkometry na chodnikach, czy wybierzemy jazdę pod prąd na autostradzie – liczy się wolność i czyste szaleństwo, zgodnie z tytułem gry.

73. Lotus Esprit Turbo Challenge

Pierwsza część niezwykle popularnej trylogii z czasów popularności komputerów 8- i 16-bitowych. Jako kierowca popularnego lotusa, sterowaliśmy naszym pojazdem, omijając przeszkody oraz inne auta na przesuwającej się w dół ekranu trasie wirtualnego toru, dbając przy okazji o poziom paliwa. Gra wciągała jak bagno świetnym poczuciem prędkości i niesamowitą grywalnością. Autorzy zabawnie nawiązywali do ówczesnych gwiazd Formuły 1, proponując nam za przeciwników takie osoby jak Ayrton Sendup czy Nijel Mainsail, a wersja na Amigę posiadała nawet minigrę – prostą strzelankę w kosmosie.

72. RACE ’07: The WTCC Game

Szwedzkie studio SimBin konsekwentnie rozwijało udaną formułę realistycznych wyścigów, zapoczątkowaną w serii GTR. RACE ’07 to kolejna edycja tego samego, ale w konwencji „jeszcze więcej, jeszcze lepiej”. Tym razem dostaliśmy dwa sezony prawdziwych wyścigów FIA WTTC, czyli mistrzostw samochodów turystycznych. Lista 10 samochodów w stosunku do poprzedniej części RACE zwiększyła się o kilka ciekawostek, w tym bolid klasy Formuła 3000 oraz klasykę z sezonu 1987. Recenzenci narzekali, że gra nie jest przyjazna początkującym kierowcom, ale fani symulacji wiedzieli swoje, dostając kolejną świetną pozycję do wyścigów wieloosobowych.

71. Project Gotham Racing 4

Seria Project Gotham Racing to kolejne po Forzy wyścigi z wyłącznością na platformę Xbox. Stawiając na zdecydowanie bardziej zręcznościową rozgrywkę, wyróżniała się systemem punktów Kudos, przyznawanych za wykonywanie szczególnie widowiskowych popisów kaskaderskich, jak drift, jazda na dwóch kołach czy wyprzedzanie. Czwarta część jeszcze bardziej udoskonaliła znaną formułę, stając się w zasadzie pełnym pakietem wyścigowym.

Do obecnych już samochodów dołączyły mianowicie jednoślady, a przeciwieństwie do PGR3, koncentrującej się głównie na superautach, tu powróciły te bardziej pospolite i powolne hatchbacki. Wszystko to sprawiło, że PGR4 oferowało naprawdę imponujący przekrój ponad 130 modeli pojazdów do wyboru – od VW Golfa przez Ferrari po motocykle Ducati. W grze zawarto również zmienne warunki pogodowe, oparte na danych serwisu meteorologicznego, co pozwalało obserwować podczas zabawy podobną pogodę jak za oknem. Jako bonus Project Gotham Racing 4 skrywało dodatkową minigrę – Geometry Wars: Waves.

70. Screamer Rally

Ostatni Screamer na naszej liście o podtytule Rally. Wydany w 1997 roku czerpał już z korzyści, jakie dawało wsparcie akceleratora 3D, oferując świetną oprawę graficzną. Siedem tras oraz pięć samochodów to nie było dużo, ale Screamer Rally potrafił wciągnąć, zwłaszcza że zapewniał rozgrywkę dla dwóch osób na podzielonym ekranie.

69. Midnight Club: Los Angeles

Kolejna część cyklu Midnight Club w tym przeglądzie dorzuca do listy wykorzystanych metropolii Miasto Aniołów, a jazda po nim wypada najbardziej wiarygodnie na tle wszystkich gier z serii. Jest to zasługa nie tylko lepszej oprawy graficznej na konsolach PlayStation 3 oraz Xbox 360, ale i dodania zmiennych pór dnia, efektów pogodowych oraz ruchu ulicznego opartego na licencjonowanych pojazdach. Ten wykorzystuje niezwykły silnik RAGE, dostosowujący jego natężenie do pory doby, czego rezultatem są ogromne korki w poprze popołudniowej oraz prawie puste ulice w nocy. W grze pojawiły się ponownie motory, a możliwości tuningowania bryki oraz świetna playlista piosenek mogą śmiało konkurować z tymi z Need for Speed: Underground.

68. Lotus Turbo Challenge 2

Druga część słynnego Lotusa wprowadziła kilka zmian. Poziom trudności był niższy, zrezygnowano ze ścigania się po torze oraz uzupełniania paliwa na rzecz jazdy na czas autostradą, dodano drugi samochód do wyboru – Lotus Elan. W czasie jazdy nie było już słychać muzyki, tylko sam dźwięk silnika, jednak kawałek pochodzący z intra wszedł na stałe do klasyki muzyki z gier komputerowych i wiąże się z nim parę ciekawostek. Kilka sampli zostały pożyczonych z piosenki grupy Yello „Oh yeah”, a wprawne ucho w 12 sekundzie i tylko w lewym głośniku może wyłowić wypowiadane zdanie „You will not copy that game!”.

67. iRacing

Gdy David Kaemmer, twórca wspomnianych wcześniej Grand Prix Legends oraz Nascar Racing 2003 Season, stracił prawa do serii NASCAR na rzecz Electronic Arts, a studio Papyrus zamknięto, zrobił jedną trafną rzecz. Wykupił licencję silnika, na którym powstało Nascar Racing, i na jego bazie stworzył kolejny benchmark wszelkich symulatorów wyścigowych – iRacing. W tym przypadku trudno mówić o grze – to bardziej profesjonalne narzędzie treningowe, łatwo dostępne dla każdego zainteresowanego. iRacing można nabyć tylko w formie miesięcznego abonamentu, bez żadnych darmowych weekendów czy prób przyciągnięcia nowych użytkowników.

Dostęp do wyścigów sieciowych poprzedzają mozolne treningi uczące samochodu, trasy i zachowania wśród innych kierowców. Niesamowity poziom realizmu, niewielka ilość samochodów oraz laserowo skanowanych torów i drogi abonament skutecznie tworzą naturalną selekcję, przyciągając tylko naprawdę oddanych miłośników simracingu. Warto podkreślić, że wielu subskrybentów to prawdziwi kierowcy wyścigowi, a wśród nich jest choćby Jacques Villeneuve czy Dale Earnhardt, Jr.

66. Need for Speed 4: Road Challenge

Pierwszy Need for Speed na liście to czwarta z kolei gra znanego cyklu. Oparta na podstawach z trójki, kontynuowała schemat pojedynków egzotycznych superaut z policją. Nowością wprowadzoną wtedy po raz pierwszy był tryb kariery dla pojedynczego gracza – coś, bez czego dziś nie wyobrażamy sobie cyklu Need for Speed. Nigdy wcześniej auta nie ulegały też zniszczeniu, zarówno wizualnemu, jak i wpływającemu realnie na ich osiągi. Kariera oznaczała zarządzanie budżetem – za zdobywane kredyty kupowaliśmy nowe samochody i ulepszaliśmy stare, czyniąc kolejne wyścigi łatwiejszymi do wygrania. Czwarty NFS w Japonii nosił tytuł Over Drivin’ IV.

65. Xpand Rally

Polskim studiom zdecydowanie lepiej wychodzą RPG-i oraz strzelaniny, ale i w gatunku wyścigów mamy swoją perełkę z oceną 82/100 w serwisie Metacritic. Xpand Rally wrocławskiego Techlandu swego czasu oferowało dość swobodne podejście do rajdów, na autorskim silniku Chrome. W grze nie było autentycznych samochodów czy tras, za to dość ciekawy model zniszczeń i silny wątek ekonomiczny, zmuszający do naprawy posiadanego już sprzętu, a nie tylko inwestowania w nowy. Co ciekawe, stan pojazdu wpływał na jego zachowanie na drodze równie mocno jak panujące warunki atmosferyczne oraz zmienna nawierzchnia. Życie gry przedłużyły narzędzia moderskie, pozwalające tworzyć nowe trasy i pojazdy.

64. F1 2013

Po dość długim okresie posuchy, jeśli chodzi o gry o Formule 1, firma Codemasters nabyła prawa licencyjne do tytułów z królową sportów motorowych w roli głównej. Począwszy od F1 2010, z każdym rokiem starała się doskonalić swój produkt, szukając odpowiedniego zestawu dostępnych trybów. F1 2013 stanowi jeden z najciekawszych przykładów, bowiem oprócz ówczesnego sezonu zawarto tu również historyczne wyścigi z lat 80. i 90. wraz z postaciami takich kierowców jak Damon Hill, Nigel Mansell czy Gerhard Berger. Powróciła możliwość rozegrania pojedynczego weekendu wyścigowego po jego niezrozumiałej nieobecności w F1 2012, a ciekawą odskocznią był system wyzwań, pozwalający od razu przetestować swoje zachowanie podczas sporej kraksy na torze.

63. Real Racing 3

Seria Real Racing to swego rodzaju przełom w grach wyścigowych. Twórcy bowiem w udany sposób przenieśli jakość takich tytułów jak Gran Turismo czy Forza Motorsport na ekrany tabletów oraz smartfonów. Real Racing 3 w niczym nie ustępuje pozycjom z PlayStation 3 czy Xboksa 360, skromniejsza jest tylko zawartość. Znajdziemy tu „zaledwie” 167 licencjonowanych samochodów oraz 17 prawdziwych torów. Gdyby jeszcze można było zapłacić raz i grać do woli... RR3 przeszło jednak na model darmowej gry i opcjonalnych mikropłatności, co praktycznie uniemożliwia jakąkolwiek radość z zabawy. Po każdym wyścigu stajemy przed koniecznością długiego czekania na dokonanie napraw, na dostarczenie nowego wozu lub zmuszeni jesteśmy przyśpieszyć wszystko łapów... ups – gotówką.

62. Grand Prix 2

Naszą listę rozpoczęliśmy od Formula One Grand Prix, a teraz przyszedł czas na najlepszą odsłonę tej serii – Grand Prix 2 z 1996 roku. W porównaniu z pierwowzorem gra zaliczyła niesamowity wręcz skok jakościowy. Grafika w wysokiej rozdzielczości doczekała się tekstur, licencja FIA pozwalała na użycie prawdziwych nazwisk kierowców, nazw zespołów oraz reklam na torze, jadące po torze bolidy traciły koła, zjeżdżały do pit stopu, a nawet wybuchały kłębami gęstego dymu, gdy silnik odmawiał posłuszeństwa. Jak na swoje czasy GP2 oferowało niesamowity wręcz realizm, a grafikę prawdziwych torów w rozdzielczości 800x600 uważano wtedy za fotorealistyczną! Warto dodać, że gra odtwarzała pamiętny sezon z 1994 roku, kiedy to w wypadkach zginęli Ayrton Senna oraz Roland Ratzenberger.

61. The Need for Speed (1995)

„I feel the need. The need for speed!” – mówi Tom Cruise w słynnym filmie Top Gun. Prawie dziesięć lat później gra o tym tytule dała początek jednej z najbardziej znanych i docenionych serii w historii gier komputerowych. Pierwsza odsłona przez wielu nadal uważana jest za jedną z najlepszych, a wszystko chyba dzięki temu, że jest trochę inna.

Stworzona bez kurateli Electronic Arts, a w partnerstwie z magazynem „Road & Track” pokazuje prawdziwą pasję do samochodów. Osiem prezentowanych modeli superaut opatrzono fachowym komentarzem, zdjęciami oraz filmami. W grze przyłożono się do oprawy wizualnej oraz dźwiękowej. Każdy wóz brzmi tak jak w rzeczywistości oraz prowadzi się trochę inaczej. Jazda po uroczych, otwartych trasach z widokiem z kokpitu wciągała nawet bez ścigania się, a konieczność uważania na czyhającą policję była jedynie dodatkowym smaczkiem.

60. Colin McRae: DiRT

Gry wyścigowe to w wielu przypadkach niezwykle popularne serie, wydawane w większych lub mniejszych odstępach czasu przez lata. Jednym z takich przykładów są rajdy sygnowane nazwiskiem Colina McRae. DiRT był szóstą z kolei odsłoną, z dość luźnym podejściem do tematu. Zamiast jednej prawdziwej rajdowej imprezy mieliśmy tu całą serię przeróżnych konkurencji, z naciskiem na te rozgrywające się na bezdrożach i powiększające tytułowy „brud”. Stworzony na zupełnie nowym silniku DiRT wyróżniał się niezłą oprawą graficzną i otoczeniem tras podatnym na niewielką destrukcję, gdy wjechaliśmy w nie samochodem. Była to ostatnia gra z serii Colin McRae przed tragiczną śmiercią kierowcy w 2007 roku.

59. Forza Motorsport 2

Nowsza według naszej listy niekoniecznie znaczy lepsza. Przed chwilą wyżej od Grand Prix 3 znalazło się GP2, a teraz w tyle zostaje pierwsza Forza na Xboksa One, wyprzedzona z łatwością przez pierwszą Forzę Motorsport na Xboksa 360. Dwójka swego czasu oferowała tryb split-screen i prawie 350 samochodów przeróżnych klas. Recenzenci wytykali jej zbytnie podobieństwo do poprzedniczki, ale w odróżnieniu od pierwszej części – tu ścigaliśmy się wyłącznie na zamkniętych torach. Zlikwidowano wyścigi z punktu A do B. Ciekawostką były nazwiska prawdziwych kierowców jako naszych przeciwników w niektórych zawodach. Mogliśmy konkurować m.in. z Pedro Lamy, Johnnym Herbertem i Allanem McNishem.

58. Blur

Kolorowe wyścigi Blur sadzały nas za kierownicą samochodów znanych marek, na torach umiejscowionych w znanych miastach. Nic nowego, jednak twórcy chcieli jakoś urozmaicić rozgrywkę, pozwalając na walkę między pojazdami. Na trasie korzystaliśmy z nitro, rozstawialiśmy miny oraz wykorzystywaliśmy ataki specjalne. W 2010 roku gra bez możliwości zmiany wyglądu pojazdu była już czymś trochę nie na czasie, ale Blur nadrabiał to trybem wieloosobowym, gwarantującym niesamowite emocje w starciach z prawdziwymi przeciwnikami. Na dodatek umożliwiał zabawę na podzielonym ekranie aż czterem graczom.

57. Need for Speed Rivals

W kwestii liczby odsłon żadna inna gra nie ma co rywalizować z Need for Speed. Rivals z 2013 roku to już dwudziesta odsłona z kolei – tym razem postawiono na powrót do najbardziej lubianych motywów zabawy w piratów drogowych oraz policjantów, zapoczątkowanej przez takie tytuły jak Hot Pursuit czy Most Wanted. Już na początku kariery mogliśmy wybrać, w kogo wolimy się wcielić, a każda ścieżka oferowała trochę inny styl rozgrywki i zestaw gadżetów pomagających na trasie. Piękna grafika stworzona za pomocą silnika Frostbite oraz dynamicznie zmieniająca się pogoda sprawiały, że świat gry wydawał się żywy i wiarygodny, a unikalny system Autolog zacierał granicę pomiędzy grą solo a trybem wieloosobowym.

56. Lotus 3: The Ultimate Challenge

Zakończenie trylogii Lotusa było w pewnym stopniu rozczarowaniem. Zamiast stworzyć coś zupełnie nowego, połączono niektóre cechy pierwszej oraz drugiej części. Dodano kolejny samochód – Lotus M200 – oraz przywrócono usunięte z „dwójki” elementy. Tym razem mogliśmy wybrać pomiędzy jazdą na czas a ściganiem się z innymi kierowcami. Ponownie mogliśmy też wybrać muzykę do jazdy na chyba najciekawszym wtedy ekranie, z niezwykle sugestywnie oddanym radiem stereo CD. Wadą gry było wykorzystanie większości grafiki z drugiej części, wzbogaconej tylko o parę dodatkowych scenerii. Ciekawą nowością okazał się natomiast edytor tras RECS, działający na zasadzie definiowania kilku zmiennych.

55. Micro Machines (1994)

Świeże podejście do tematu wyścigów zaproponowała firma Codemasters w 1994 roku. Ścigaliśmy się tam małymi pojazdami, niczym w Reckless Racing, ale żeby było ciekawiej – trasy pasowały idealnie do rozmiaru naszych wehikułów. Zmagania odbywały się bowiem w wannie lub na kuchennym stole, a smaczku dodawały im leżące tu i ówdzie przedmioty codziennego użytku, jak np. lista zakupów – dużo większa niż sterowany samochód. Wszystko to okraszono sporą dawką humoru – omijaliśmy pułapki z pozostawionej żywności, pokonywaliśmy most z linijki, z którego łatwo było spaść. Niby prosty pomysł, a pokazał, jak bardzo kreatywnym można być w tym wydawałoby się dość monotematycznym gatunku.

54. Need for Speed Shift

Na miejscu 54 uplasował się kolejny Need for Speed. Odsłona z 2009 roku zrywała z konwencją otwartego miasta, nielegalnych wyścigów oraz ucieczek przed policją, nawiązując do wydanego w 2007 roku ProStreet. Zamiast swobody i typowo zręcznościowej jazdy mieliśmy czystą, sportową rywalizację na zamkniętych torach, w tym również tych prawdziwych, widok z kokpitu oraz o wiele bardziej realistyczne zachowanie samochodu. Fani tuningu mogli nadal zmieniać wygląd aut oraz ich osiągi, ale tu wszystko podporządkowane było prawdziwym zmaganiom na torze – budowaliśmy typowo sportowe bolidy, a nie neonowe cacka z filmu Szybcy i wściekli. Shift ucywilizował trochę serię Need for Speed i pokazał użytkownikom pecetów namiastkę tego, czym były Gran Turismo oraz Forza na konsolach.

53. DiRT 3

Słynna seria rajdowa Colin McRae Rally doczekała się wielu odsłon i z jakichś powodów osobnej podserii o nazwie DiRT – co ciekawe, również traktującej tylko o rajdach. W trzeciej części zrezygnowano jednak z sygnowania gry nazwiskiem nieżyjącego już kierowcy, zostawiając samo słowo DiRT, a dotychczasowe odsłony całkiem nieźle zapracowały na dobry wizerunek nowej marki.

DiRT 3 posiadał licencję WRC, a więc sporo autentycznych tras oraz samochodów, znany z „dwójki” tryb pozyskiwania sponsorów oraz nowość w serii – zawody Gymkhana, polegające na widowiskowej jeździe z poślizgiem pomiędzy pachołkami i innymi przeszkodami. Trójkę zapamiętaliśmy też dzięki dwóm aferom. Pierwsza to wyciek prawie trzech milionów kluczy ze strony AMD, publikowanych później w różnych miejscach w internecie, a drugą były kłopoty z uruchomieniem produktu w powiązaniu z niedziałającą już platformą Games for Windows Live. Usunięcie kłopotliwej usługi z gry trwało ponad rok.

52. ToonCar

Po rajdowej dawce emocji warto zrelaksować się w zupełnie innej atmosferze. Komiksowy ToonCar przypominał z założenia trochę Mario Kart, gdzie nieproporcjonalnie duże postacie śmigały w swoich małych samochodzikach, ale dziecinna stylistyka była nieco myląca, gdyż i tutaj mieliśmy do czynienia z bezlitosną rywalizacją. Zabawni kierowcy nie przebierali w środkach, używając rakiet, bomb czy min – wszystkiego, co mogło spowolnić przeciwnika. Oprócz klasycznych scenerii wyścigi wykorzystywały również iście kosmiczne plenery – na Księżycu i planecie Wenus.

51. Driver: San Francisco

Seria Driver to wyjątkowa pozycja wśród gier samochodowych, gdyż zamiast wyścigów mamy tu szczególny nacisk na pościgi. Widowiskowe, w filmowym, hollywoodzkim stylu – są głównym sposobem opowiadania fabularnej historii, zdecydowanie wysuniętej na pierwszy plan. Czasem kogoś gonimy, innym razem uciekamy bądź śledzimy, wykonujemy kaskaderskie popisy, ale zawsze, by zainicjować kolejne wydarzenia filmu opowiadającego o policjancie Tannerze i zbirze Jericho. Unikalny system Shift pozwalał zasiąść za kółkiem każdego samochodu na drogach świetnie odtworzonego San Francisco i to bez konieczności przemierzania miasta na piechotę. Co ciekawe, wersja na konsolę Wii posiadała zupełnie inną fabułę, będącą prequelem wydarzeń z pierwszej części gry, a Tanner był tam młodym, niedoświadczonym policjantem.

50. Carmageddon 2: Carpocalypse Now

Kto by przypuszczał, że na półmetek rankingu wkroczymy nie w lśniącym ferrari, nie w sportowym bolidzie z klatką bezpieczeństwa w środku, ani nawet nie na szybkim motorze, a w aucie niczym z serialu The Walking Dead, usuwając wycieraczkami krew z szyby! Samochód w grach to nie tylko narzędzie sportowej rywalizacji, ale i niebezpieczna broń siejąca zniszczenie. Taki jego wizerunek chcieli pokazać nam twórcy gry Carmageddon, w której głównym celem nie było dotarcie do mety, a rozjechanie jak największej liczby przechodniów i zwierząt. Kontrowersyjna rozgrywka nie spotkała się z uznaniem w niektórych krajach i twórcy musieli wprowadzić tam specjalne wersje z kosmitami lub zombie zamiast ludzi oraz krwią w kolorze zieleni. W tamtym okresie druga część Carmageddonu była jednym z nielicznych tytułów, w których samochód doznawał widocznych uszkodzeń karoserii. W skrajnym przypadku rozpadał się na pół i gracz kontrolował tylko jego przednią część z dwoma kołami.

49. FlatOut: Ultimate Carnage

Lśniące karoserie i naklejki sponsorów nie są ważne w serii FlatOut. Tu bardziej liczy się pogięta blacha i wszechobecna destrukcja – zarówno wozów, jak i otoczenia. We FlatOucie eliminujemy przeciwników, skaczemy przez płonące obręcze i obserwujemy coraz bardziej powyginane elementy nadwozia. Ultimate Carnage z 2007 roku było trochę ulepszoną i rozbudowaną wersją drugiej części, z ładniejszą grafiką, dwoma dodatkowymi samochodami oraz trybami rozgrywki. Ścigaliśmy się również na zupełnie nowych trasach – od zatłoczonych ulic miasta po wiejskie tereny najeżone przeszkodami.

48. Ignition

Po ToonCar z 52 pozycji nie odeszliśmy na długo od malutkich pojazdów. Na miejscu 48 znalazło się Ignition – podobne samochody, ale już z powrotem na sztampowych trasach w górach czy na pustyni. Całość przypomina trochę wspominane Reckless Racing czy Death Rally. Tu również musieliśmy rozpychać się na trasie, taranując innych zawodników, a rozgrywkę wyróżniał zakres dostępnych maszyn. Mogliśmy wybrać choćby autobus szkolny czy policyjny radiowóz.

47. Juiced

Film Szybcy i wściekli rozbudził wyobraźnię wielu kierowców – tych prawdziwych i wirtualnych, a owocem tego były również gry komputerowe. Obok niezapomnianego Need for Speed: Underground temat nielegalnych wyścigów po mieście w oświetlonych neonami autach podjęło jeszcze Juiced z 2005 roku. Tytuł powstawał ze sporymi problemami po drodze i miał ukazać się pierwotnie w roku 2004. Wydawca Acclaim zbankrutował jednak przed premierą, a projekt został odsprzedany THQ, które zarządziło dodatkowe 6 miesięcy prac nad Juiced.

Recenzenci mający wgląd w obie wersje uznali, że drugie podejście jest zdecydowanie lepsze. Koniec końców, gra dostała raczej średnie oceny, a mimo to, czy to dzięki niezłej grywalności, czy za sprawą popularności filmu, sprzedała się bardzo dobrze. Gracze docenili ogromne możliwości w ulepszaniu samochodów o części tuningowe autentycznych producentów, a sam model jazdy z obowiązkowym driftowaniem i wyścigami drag race był bardziej wymagający, nie pozwalając hamować na bandzie.

46. DriveClub

Premiera nowej generacji konsol wiązała się z wydaniem kilku kluczowych tytułów na start. Microsoft zdołał wesprzeć swojego Xboksa One kolejną edycją Forzy Motorsport, ale fani PlayStation czekający na nowe Gran Turismo musieli obejść się smakiem. Zamiast tego pierwszą grą wyścigową na PlayStation 4 został DriveClub – dzieło twórców marki Motorstorm – i jak można było przypuszczać, nie było to równorzędne zastępstwo. Ubogi w tryby rozgrywki oraz bez możliwości ingerencji w osiągi zdobywanych samochodów, zręcznościowy DriveClub nadrabiał niezłą oprawą graficzną, z rewelacyjnie oddanymi modelami aut oraz niezwykle realistycznie wyglądającymi opadami.

Trochę nudne samotne ściganie nabierało rumieńców w trybie wieloosobowym, zwłaszcza ze znajomymi, z którymi mogliśmy tworzyć tytułowe kluby i wspólnie zbierać punkty. W jakiś czas po premierze DriveClub doczekał się płatnego dodatku, wzbogacającego listę dostępnych pojazdów o znane modele motocykli.

45. TrackMania 2

Zamiast standardowo na samo ściganie się czy kolekcjonowanie oraz ulepszanie pojazdów seria TrackMania położyła nacisk na coś zupełnie przeciwnego – tory. To one właśnie są bohaterem tej gry – wymyślne, pełne różnorodnych pętli, skoczni i rozgałęzień, ze sprytnym edytorem pozwalającym tworzyć nieskończoną ilość własnych kombinacji. Druga odsłona podzielona została na coś w rodzaju epizodów, zyskując z czasem dodatki z zupełnie nową scenerią, i składa się obecnie z części: Valley, Canyon oraz Stadium.

44. Carmageddon

Zaledwie sześć miejsc przed „dwójką” uplasowała się pierwsza część krwawej demolki pieszych – Carmageddon. Wydana rok wcześniej, nie miała aż tak dobrej grafiki, ale sama koncepcja nie zmieniła się przez ten czas i „dwójka” wzbudziła te same kontrowersje co jej poprzednik. Warto wspomnieć, że sam pomysł na tak niecodzienne wyścigi został zainspirowany filmem z 1975 roku – Death Race 2000.

43. Gran Turismo Sport

Gran Turismo Sport było tak dużym zaskoczeniem, że wielu fanów nadal tęsknie wyczekuje jedynego prawdziwego według nich Gran Turismo – oznaczonego numerkiem 7. Zamiast dotychczasowej formuły wielkiej samochodowej encyklopedii, pozwalającej zbierać setki aut do swojej kolekcji, zaliczając w nieskończoność proste wyścigi i wyzwania ze sztuczną inteligencją, Gran Turismo Sport proponuje głównie zmagania sieciowe z innymi graczami. Zwycięstwa stały się o wiele trudniejsze do osiągnięcia, ale i satysfakcja z każdego sukcesu okazuje się tu nieporównywalnie większa.

Gran Turismo Sport nie jest może doskonałe pod względem techniki dobierania kierowców o podobnych umiejętnościach, ale trzeba przyznać, że wśród swoich najbliższych konkurentów, czyli Forzy Motorsport 7 i Projectu CARS 2, jest tym tytułem, któremu wychodzi to najlepiej. To zdecydowanie najbardziej przystępna pozycja do spróbowania swoich sił w świecie simracingu, w której na każdym kroku widać ogromną pasję do motoryzacji. A że miłośnicy samotnej jazdy nie mają tym razem powodów do radości? Cóż... może Gran Turismo 7 rzeczywiście jeszcze się kiedyś pojawi i dopiero namiesza w naszym rankingu!

42. Shift 2: Unleashed

Druga odsłona wymienionego na 54 miejscu Shifta miała już tak ugruntowaną pozycję, że dopisek Need for Speed, którego była spin-offem, znalazł się gdzieś na samym dole okładki, pisany niewielką czcionką. Shift 2: Unleashed był wzorowym sequelem, ulepszającym wszystko to, co grało w pierwowzorze, bez dokonywania zbędnej rewolucji. Nadal mieliśmy do czynienia ze sportowymi wyścigami na zamkniętych torach, z akceptowalną dla wszystkich dawką realizmu i ponad 140 różnymi autami, włączając w to klasykę retro oraz amerykańskie muscle cary.

Nowością były wyścigi w nocy oraz widok z kasku kierowcy, z dostrzegalnymi wszelkimi odchyleniami głowy w czasie pokonywania zakrętów. Twórcy chwalili się też najlepszą fizyką zderzeń podczas zawodów i w bardzo ciekawy sposób starali się reklamować swoje dzieło. W licznych wywiadach podkreślali, że Shift 2 oferuje o wiele bardziej realistyczne doświadczenie niż „encyklopedie samochodów”, jakimi są Gran Turismo oraz Forza, i mocno krytykowali oba tytuły za posiadanie zbyt wielu do niczego niepotrzebnych modeli aut.

41. Colin McRae Rally 04

Seria Colin McRae Rally swoją popularność zawdzięcza chyba sporej przystępności dla wielu graczy, gdyż w odpowiedni sposób balansuje pomiędzy umiarkowanym realizmem a bezstresową zręcznościówką. W czwartej części otrzymaliśmy do dyspozycji łącznie 52 odcinki do przejechania samochodami dostępnymi w 4 klasach. Była to jednak pierwsza gra, która nie posiadała oficjalnej licencji WRC i z tego powodu wszystkie maszyny miały fikcyjne malowania, bez nazw znanych sponsorów. Nowość w rozgrywce stanowiło odkrywanie kolejnych technologii rajdowych, zdobywanych podczas wyzwań na trasie – później trafiały one na stałe do naszych pojazdów. Jak zwykle mogliśmy liczyć też na poprawioną warstwę wizualną w kontekście detali, tekstur czy oświetlenia.

40. Forza Motorsport 6

Przedostatnia gra z serii, ale nie najlepsza według naszego rankingu. Szósta Forza w całym cyklu, ale druga przeznaczona wyłącznie na konsolę Xbox One, starała się zatrzeć niemiłe wspomnienia po wykastrowanej piątce, przywracając zagubioną zawartość oraz wprowadzając z dawna wyczekiwane usprawnienia. Liczba samochodów powiększyła się niemal dwukrotnie, a znana z czwórki AutoVista występuje tu pod nazwą ForzaVista i pokazuje już zakamarki wszystkich 460 pojazdów. Największą nowością były jednak wyścigi w deszczu oraz w porze nocnej, choć z premedytacją nie zdecydowano się na wprowadzenie dynamicznie zmieniającej się pogody. Zamiast tego Forza Motorsport 6 mogła poszczycić się jedynymi w swoim rodzaju „kałużami 3D”, zapewniającymi bardzo realistyczne efekty aquaplaningu. Premiera szóstej części odbyła się w atmosferze świętowania 10-lecia istnienia cyklu na rynku, a najwierniejsi gracze otrzymali z tej okazji kilka unikatowych samochodów do kolekcji.

39. GRID: Autosport

Seria GRID wywodzi się bezpośrednio od gier TOCA, oferując podobny zestaw samochodów i tras do wyboru oraz mocno skupiając się na karierze kierowcy. Po niezbyt udanym GRID-zie 2 autorzy postanowili powrócić do korzeni, bardziej akcentując realizm prowadzenia pojazdu. Wprowadzono system zużywających się części, mających wpływ na zachowanie auta, oraz przywrócono widok z kokpitu, co jednak stało się obiektem krytyki recenzentów, gdyż jakość graficznych detali w tym trybie pozostawiała wiele do życzenia. Chwalono karierę za możliwość przesiadania się na różne, najlepiej nam pasujące klasy aut, ale jednocześnie podkreślano bardzo powolne postępy w tym trybie. GRID: Autosport był dobrym sequelem, ale jeszcze nie doskonałym.

38. Burnout Revenge

Po Need for Speed 4 następna czwórka na liście – Burnout Revenge jest bowiem czwartą odsłoną serii studia Criterion Games. Szalone wyścigi w godzinach szczytu i używanie własnego samochodu jako swego rodzaju oręża do niszczenia innych pojazdów jeszcze raz podbiły serca graczy i recenzentów, zdobywając wysokie oceny w branżowej prasie. Burnout Revenge premiował takie popisy jak lądowanie na samochodzie rywala po wyskoku z rampy czy taranowanie ruchu ulicznego podążającego w tym samym kierunku. Radosnej demolce towarzyszył niezły soundtrack z muzyką punkową, rockową, metalową i elektroniczną, z zespołem The Chemical Brothers na czele.

37. TOCA Race Driver 3

Mistrzowie kodu, czyli studio Codemasters, specjalizują się w grach samochodowych i praktycznie każda wypuszczana przez nich seria zostaje na rynku przez długi czas. Obok Colin McRae Rally, F1 i GRID-a swego czasu była jeszcze TOCA Race Driver, która właśnie po trzeciej części zmieniła się we wspomnianego GRID-a. Początkowo skupiająca się tylko na autach turystycznych TOCA, w trzeciej odsłonie rozwinęła skrzydła, dając dostęp do szeregu licencjonowanych serii wyścigowych – od GT, przez DTM i V8 supercars, po monster trucki, samochody historyczne, rajdowe i bolid Formuły 1. Każda kariera oznaczała miniwątek fabularny, opowiadający historię danego kierowcy, co było znakiem rozpoznawczym serii TOCA. W kwestiach realizmu zachowania samochodu na torze oraz opcji zmian w setupie recenzenci śmiało przyrównywali „trójkę” do królującego wtedy Gran Turismo 4.

36. Colin McRae Rally 2005

Który to już Colin na naszej liście i dlaczego akurat ten na tym miejscu? Być może wiąże się to z istnieniem lub brakiem silnej konkurencji w danym okresie. Piąta część szła utartym szlakiem – lepsza grafika, lepsze efekty zniszczeń, ponad 30 samochodów, 9 lokacji i finałowe starcie z Colinem w jego nissanie z rajdu Paryż–Dakar. O wiele ciekawiej przedstawia się historia owej części przeznaczona na komputery Apple. Była to pierwsza gra z cyklu na Maca i ukazała się... prawie trzy lata po swoim windowsowym odpowiedniku. Na tak długi proces produkcji złożyło się wiele czynników, w tym wewnętrzne zmiany u wydawcy Feral Interactive oraz przejście firmy Apple z procesorów PowerPC na Intel. Koniec końców, Colin McRae Rally 2005 na Maca otrzymał tytuł Colin McRae Rally Mac, by nie wprowadzać w błąd przedawnionym rokiem.

35. Project CARS 2

Project CARS 2 zastępuje na naszej liście swojego poprzednika, gdyż jest to prawie bliźniacza produkcja, trochę tylko obszerniejsza od wcześniejszej odsłony cyklu. Obok niemal identycznej grafiki, trybu kariery i wszelkich opcji nowością było pojawienie się wyścigów rallycrossowych, bolidów IndyCar, torów w scenerii wszystkich czterech pór roku oraz postawienie na większą integrację z e-sportem. Mimo że Project CARS 2 oferuje dość wyspecjalizowaną zawartość, ściśle odpowiadającą regulaminowi prawdziwych zawodów i nie ma tu miejsca na beztroską jazdę dla zabawy, to jakoś udaje mu się przykuć uwagę również osób mniej zainteresowanych realistycznymi wyścigami.

W pewnym sensie może to być zasługa rewelacyjnej oprawy graficznej oraz faktu, że pozycja ta powstawała przy silnym wsparciu finansowym (i nie tylko) społeczności graczy skupionej wokół platformy World of Mass Development. Project CARS 2 zmodyfikował jeszcze bardziej swój zastosowany w poprzedniej części silnik, który pamięta jeszcze czasy Shifta, poprawiając m.in. fizykę zachowania i zużycia opon na różnych nawierzchniach. Jedyny w swoim rodzaju jest również system Livetrack 3.0, który pozwala symulować gromadzenie się gumy na asfalcie w trakcie wyścigu czy zmienną przyczepność zależnie od pory dnia. Pomimo takich bajerów fani realistycznych symulacji nadal jednak wolą gry iRacing czy Assetto Corsa.

34. DiRT 4

Po niezwykle udanym Dircie Rally, fani rajdów z nadzieją czekali na kolejną odsłonę serii, ale ta okazała się nie tyle słabsza od poprzedniej, co po prostu nieco inna. Zamiast podążać znowu ścieżką hardkorowej symulacji DiRT 4 starał się pogodzić realizm z przystępnością gry zręcznościowej. I to się w zasadzie udało – fani DiRTa 2 i DiRTa 3 mogli aktywować parę ułatwień i nadal cieszyć się bezproblemową jazdą, natomiast zwolennicy wyścigowego symulatora, po wyłączeniu wszelkich asyst, ponownie dostali trudną pozycję. Ciekawostką był też tryb zarządzania własnym zespołem rajdowym.

Rozczarowywała za to liczba lokacji, w których umiejscowione zostały trasy, i w żaden sposób nie ratował tego generator nowych, losowych odcinków. To, co za jego sprawą powstawało, było po prostu zbyt do siebie podobne. Fanów realizmu raził też brak licencji zawodów WRC, która nadal pozostaje w rękach studia BigBen Interactive. Jeśli jednak hardkorowość DiRTa Rally ciągle jest dla kogoś barierą nie do przejścia, DiRT 4 oferuje przystępne wejście w świat wirtualnych rajdów z opcją stopniowego podnoszenia sobie poprzeczki.

33. F1 Challenge ’99–’02

Podczas gdy słynna seria symulatorów Formuły 1 Geoffa Crammonda – Grand Prix – dogorywała na rynku, pokazując mocno przestarzałe podejście do robienia gier w swojej trzeciej i czwartej odsłonie, firma Electronic Arts szykowała prawdziwego asa w rękawie w postaci F1 Challenge ’99–’02. Do dziś to właśnie ta pozycja uchodzi za jeden z najbardziej realistycznych symulatorów współczesnych bolidów F1.

Co więcej – wszelkie parametry fizyki pojazdów, sztucznej inteligencji oraz obiektów na torze umieszczono w łatwo dostępnych, zwykłych plikach tekstowych, czego efektem był istny wysyp modyfikacji oraz dodatkowej zawartości tworzonej i udostępnianej za darmo przez liczną społeczność F1 Challenge, że wspomnę tylko o GTR, które później przekształciło się w samodzielną grę. F1 autorstwa EA było swego rodzaju pożegnaniem z dobrymi, realistycznymi grami z królową sportów motorowych. Po premierze prawa licencyjne powędrowały na długi czas do Sony, co poskutkowało zręcznościowymi pozycjami na konsolę PlayStation. Taki stan trwał aż do 2010 roku i pierwszej gry F1 Codemasters.

32. Need for Speed: Most Wanted (2012)

Criterion Games atakuje naszą listę drugi raz z rzędu, tym razem pozycją w zupełnie innych klimatach – odświeżając stare, dobre Need for Speed: Most Wanted. Nowa gra nie miała wiele wspólnego z produkcją z 2005 roku, poza tytułem i motywem listy 10 najbardziej poszukiwanych kierowców nielegalnych wyścigów, z którymi musieliśmy się zmierzyć. Choć wszystko podane było w typowej dla cyklu konwencji, podkreślano też niezwykłe podobieństwo do serii Burnout, dzięki której NFS zyskał podatne na zniszczenie billboardy czy ogrodzenia oraz dowolną drogę do mety, oznaczonej jedynie jako punkt na mapie. Gra ogólnie błyszczała pod względem rozgrywki i zabawy ze znajomymi dzięki systemowi Autolog, ale dla samotnego gracza skupionego na fabule nie była już tak perfekcyjna.

31. Stunt GP

Studio Team 17 wydaje się uwielbiać wszystko, co małe. Po słynnych pojedynkach robali w serii Worms wydane przez nie wyścigi polegały na rywalizacji samochodzików sterowanych radiem. Całość była oczywiście bajecznie kolorowa i do bólu zręcznościowa, z bogatym wyborem samochodów i tras, jednak nic z tego nie przekonało recenzentów, a Stunt GP uzyskało jedynie oceny poniżej średniej.

30. Re-Volt

Zdalnie sterowane autka nie opuszczają naszej listy, tym razem w nieco starszej produkcji Re-Volt. Programiści z Acclaim Entertainment postawili na oryginalność również w kwestii tras, dlatego ścigaliśmy się w niecodziennych sceneriach wnętrza pokoju, supermarketu czy parku – wszystko miało korespondować z naturalną wielkością głównych bohaterów. Zabawę wydłużał edytor torów oraz tryb wieloosobowy i w przeciwieństwie do poprzedniego Stunt GP Re-Volt zebrał całkiem dobre recenzje.

29. Need For Speed: Hot Pursuit (2010)

Need for Speed: Hot Pursuit to wcześniejsza od Most Wanted z 2012 roku próba sięgania przez Criterion po uwielbianą przez graczy klasykę serii NFS i wydawania jej w odświeżonej wersji. Zabawa w policyjne pościgi z wcielaniem się w stróżów prawa oraz piratów drogowych jest atrakcyjna i wciągająca sama w sobie, dlatego nowy zespół musiałby się bardzo postarać, by taką grę zepsuć. Spore doświadczenie po kilku Burnoutach zaowocowało jednak bardzo udanym tytułem, stwarzającym wrażenie nieustającego wyzwania, jednocześnie nie będąc zbyt trudnym. Samochody oraz mapa zabierająca nas tym razem w wiejskie plenery Kalifornii zachwycały piękną grafiką, a bardzo częste zderzenia oraz walka na trasie wyglądały równie widowiskowo.

28. Colin McRae: DiRT 2

Na pozycji 28 następny Colin – tym razem to DiRT 2 z 2009 roku. To pierwsza odsłona cyklu po tragicznej śmierci słynnego kierowcy i próżno było w niej szukać prawdziwych zawodów WRC. Całość miała zdecydowanie młodzieżowy charakter, z akcentem na rajdy off-roadowe i wszelkiego rodzaju pokazówki. Nasza kariera polegała na podróżowaniu po czterech kontynentach w kamperze będącym naszym centrum dowodzenia i braniu udziału w kolejnych wyzwaniach rajdowych. Ścigaliśmy się z czasem, słuchając pilota, lub z innymi zawodnikami, walczyliśmy też o jak najwięcej rozbitych bramek po drodze.

Gwiazdami drugiej części DiRT-a byli prawdziwi kierowcy w osobach Kena Blocka, Travisa Pastrany, Tannera Fousta i Dave’a Mirra. Wygrywając wyścigi, budowaliśmy swoją reputację, co owocowało zaproszeniami na specjalne zawody i turnieje. Gra nadal posiadała całkiem niezły silnik fizyczny, dość sprawnie symulujący transfer masy podczas skręcania, co umożliwiało robienie realistycznych trików, w stylu słynnego Scandinavian Flick.

27. DiRT Rally

To który to już z kolei DiRT w naszym rankingu? Bez klikania „wstecz” pewnie się nie dowiemy. Którykolwiek jednak by nie był – jest to najlepsza odsłona, przeznaczona na konsole obecnej generacji i pecety wyposażone w mocne karty graficzne. DiRT Rally powraca w końcu do tego, co ważne i dobre w serii, rezygnując z Kena Blocka, życia w przyczepie i szpanerskich pokazówek. Dostajemy naprawdę niezły symulator rajdowego samochodu, trudny, wymagający, a jednocześnie niepowodujący frustracji, czym trochę przypomina swój pierwowzór i pierwsze chwile z grą Colin McRae Rally.

Oprócz współczesnych modeli autorzy udostępnili również sporo klasyki, z Audi Quattro i Lancią Delta na czele, a recenzenci zgodnie podkreślają, że jakość oprawy audio zasługuje wręcz na pochwały w osobnym artykule. Przy tak solidnych podstawach trochę szkoda, że w DiRT Rally zabrakło nieco bardziej zróżnicowanej zawartości, paru tras więcej, ale być może te pojawią się później, zgodnie z modnym trendem tworzenia DLC.

26. Assetto Corsa

Assetto Corsa pokazuje dobrą stronę Steam Early Access – jest grą solidną, ukończoną na czas i ciągle rozwijaną. Małe studio Kunos Simulazioni, mając za sobą doświadczenie z netKar Pro, zdecydowało się opracować realistyczny symulator wyścigów, z naciskiem na łatwość tworzenia i dodawania modyfikacji. Finalny produkt został bardzo dobrze przyjęty, a miłośnicy simracingu chwalą Assetto za realizm i dobre wyczucie samochodu, przewyższające to, co serwuje o wiele bardziej reklamowany Project CARS.

Sukces projektu spowodował powstanie wersji konsolowych na PlayStation 4 i Xboksa One, choć na tych platformach AC prezentuje niezbyt miłą dla oka grafikę torów. Posiadacze Assetto Corsa na Steamie mogą być zadowoleni z napływającej stale dodatkowej zawartości, zarówno płatnej, jak i darmowej. Autorzy ciągle wzbogacają tytuł o nowe trasy i samochody, jak chociażby o nieoglądaną za często w innych tytułach markę Porsche.

25. Gran Turismo 6

Przez 15 lat seria Gran Turismo stała się istną instytucją i przedstawicielem wszystkiego, co ma koła, w naszym niewielkim odtwarzaczu BluRay. Gran Turismo 6, oprócz ogromnej liczby samochodów (1200!), tras i typów wyścigów, cechowało również partnerstwo z Instytutem Ayrtona Senny, dokąd szła część dochodów ze sprzedaży gry, samochody koncepcyjne w „Wizjach Gran Turismo”, wyzwania pod szyldem marki RedBull, a także możliwość jeżdżenia po Księżycu specjalnym pojazdem Lunar Rover. Gra zdobyła liczne nagrody oraz bardzo dobre recenzje, gdybyśmy jednak mieli wytknąć Gran Turismo 6 jakieś wady, zdecydowanie byłaby to sztuczna inteligencja innych kierowców oraz trochę przesadzona liczba aut, z których wiele posiadało tylko słabo wykonaną bryłę zewnętrzną, bez kokpitu. Tak czy siak, GT6 w świetnym stylu zakończyło erę Gran Turismo na konsoli PlayStation 3.

24. Gran Turismo

Tylko o jedno oczko wyżej od szóstej odsłony na liście pojawia się w końcu jeden z najważniejszych tytułów w historii gier samochodowych – Gran Turismo. Tworzone przez pięć lat i wydane w 1997 roku na konsolę PlayStation, stało się jedną z najlepiej ocenianych i generalnie jedną z najlepszych gier w historii. Celem autorów było przeniesienie na ekran „emocji jazdy samochodem” i w tamtym okresie udało się to w 100 procentach. Świetna fizyka oparta na kontakcie kół z asfaltem, piękna grafika, mnóstwo samochodów do wyboru oraz konieczność zdobywania licencji, by prowadzić te coraz szybsze – to wszystko sprawiło, że pozycją tą zainteresowali się nie tylko zapaleni gracze, ale i po prostu miłośnicy motoryzacji.

23. Burnout 3: Takedown

Kolejny Burnout na liście to jedna z najlepiej ocenianych gier samochodowych w historii, udowadniająca chyba, że za kierownicą wirtualnego samochodu najbardziej uwielbiamy robić to, co w tych prawdziwych jest zakazane lub śmiertelnie niebezpieczne. Trzecia część wprowadziła tytułowe likwidacje – takedown – zachęcając gracza do całkowitego niszczenia wrogich pojazdów i nagradzając za zrobienie jak największej demolki na ulicy. Siłą gry było także masa przeróżnych trybów rozgrywki i bogactwo terenów, a to dzięki podróżom po różnych kontynentach.

Recenzenci podkreślali, że twórcy z Criterion Games ustanowili tu zupełnie nowy styl rozgrywki, łącząc walkę oraz ściganie w perfekcyjną i uzależniającą mieszankę. Takedown wzięło wszystko co najlepsze ze zręcznościowych ścigałek, dopieszczając każdy aspekt do granic możliwości, łącznie z oprawą graficzną i ścieżką dźwiękową. Dzięki temu Burnout 3: Takedown zapisał się w naszej pamięci nie tylko jako jedna z najlepszych gier samochodowych, ale również ogólnie – po prostu jako jedna z najlepszych gier. Wydana tylko na Playstation 2 oraz Xboksa była mocną zachetą dla pecetowców, by w końcu sprawić sobie konsolę.

22. CTR: Crash Team Racing

Kultowy bohater gier Nintendo – Mario – swego czasu awansował ze zwykłego zbieracza diamentów w grach platformowych na kierowcę wyścigowego gokarta w Mario Kart. Tę samą drogę zdecydował się powtórzyć Crash Bandicoot – charakterystyczna postać z konkurencyjnej platformy Sony. W grze Crash Team Racing zasiadamy za kółkiem szybkiego samochodziku, by w bajecznie kolorowej scenerii zmierzyć się z groźnym Nitrusem Oxide, pragnącym zmienić Ziemię w wielki parking. Używając przeróżnej broni oraz pułapek i z pomocą innych bohaterów z uniwersum Crasha, ruszaliśmy na ratunek planecie w szalonych wyścigach.

Crash Team Racing zostało dobrze przyjęte zarówno przez graczy, jak i recenzentów. Podkreślano wysoką jakość wykonania, grywalność i intuicyjne sterowanie. Pomimo podobieństwa CTR do Mario Kart (to po prostu klon gry Nintendo), nie można mu zarzucić wiele poza brakiem nowych rozwiązań czy pomysłów. Niektórzy krytykowali tylko oprawę dźwiękową, jako zbyt denerwującą na dłuższą metę.

21. Mario Kart 8 Deluxe

Tuż przed gorącą dwudziestka produkcja niemająca nic wspólnego ze światem rajdów, Ferrari, Formuły 1 czy słynnych torów w realnych lokacjach. Tuning, nielegalne wyścigi, realistyczne symulacje – nic z tego nie wydaje się mieć podobnej mocy co szalone wyścigi w świecie Mario. Ósma część słynnych zawodów okazała się najlepiej sprzedającą się grą na konsolę Wii U wszech czasów, bijąc rekord za rekordem, a następnie wyszła w wersji Deluxe na Switcha.

Twórcy Mario dobrze wiedzieli, jak wykorzystać największe atuty serii. Bajecznie kolorowa grafika, liczne power-upy, akrobacje w powietrzu, motocykle, szybowce, jazda po sufitach, wspólna zabawa na podzielonym ekranie – czego chcieć więcej! A do tego o grze Mario Kart 8 nie zapomniano po premierze, wypuszczając dodatkowe postacie, pojazdy, trasy, a także oferując wsparcie dla figurek Amiibo.

Nowością w serii były wyścigi w antygrawitacji, z możliwością jazdy po ścianach czy sufitach. W tak bajkowej scenerii nie zabrakło też prawdziwych samochodów, jednak miało to związek z kampanią reklamową i współpracą z firmą Mercedes Benz. W darmowej aktualizacji gracze otrzymali Mercedesa GLA i dwóch przedstawicieli klasyki: 300SL z 1957 roku i Silver Arrow z 1934. Do historii przeszedł jeden z momentów gry, gdy wyprzedzany Luigi raczy konkurenta złowrogą miną. Owa stop-klatka zwana „Luigi Death Stare” stała się prawdziwym hitem internetu, dołączając do kolekcji nieśmiertelnych memów.

WASZYM ZDANIEM

Nie mogę uwierzyć, ile frajdy sprawia mi ta gra. Klimat, dynamika i rewelacyjne sterowanie kierownicą. W przypadku poprzedniej części na Wii sterowanie kierownicą trochę jednak zawodziło i na najwyższym poziomie trudności trzeba było używać pada, bo był po prostu bardziej precyzyjny. Tu jest rewelacja. Mam już odblokowane wszystkie postacie i (jak na razie) pierwsze miejsce w PL na time trialu na dwóch trasach. Konfigurowalne powtórki, gra lokalnie dla 4 graczy (gram z dziećmi), możliwość grania bez TV na gamepadzie. To jest jedna z takich gier, dla których kupuje się konsole.

gruba_mysz

20. Live for Speed

Kto by przypuszczał, że na liście znajdzie się gra, której nikt nigdy nie reklamował i którą stworzyło zaledwie trzech ludzi! Live for Speed powstało w 2003 roku jako realistyczny symulator do rozgrywek sieciowych i jest wspierane do dziś kolejnymi łatkami i rozszerzeniami. Gra bardzo wiernie symuluje pracę zawieszenia, opon, aerodynamiki, skrzyni biegów, a także uwzględnia przegrzanie sprzęgła, uszkodzenia karoserii, silnika czy deformację i przegrzanie opon. Swego czasu była to pozycja szczególnie popularna wśród miłośników wirtualnego driftowania. Wybór tras i torów nie jest może imponujący, ale jak zawsze w symulacjach – najbardziej liczy się tu samo opanowanie auta i jego zachowanie na trasie, zwłaszcza podczas ścigania się z innymi graczami.

Live for Speed jest jak brzydkie kaczątko. Nie wygląda atrakcyjnie na początku, nie zachęca wspaniałymi reklamami, znanymi nazwiskami, nie ma wsparcia modów, powstało lata temu. Jeśli jednak damy mu szansę, spróbujemy trochę pojeździć, okaże się, że mamy do czynienia z naprawdę nietuzinkową produkcją, mogącą niejednokrotnie wciągnąć bardziej niż pełne wizualnych fajerwerków i setek samochodów inne gry. Live for Speed jest jak mały, zaniedbany z zewnątrz samochód, w którym drzemie ukryta, ogromna moc podrasowanego silnika, zostawiającego w tyle niejedno superauto.

19. rFactor

Czego można się spodziewać po twórcach F1 Challenge ’99’02? Oczywiście niesłychanie realistycznego symulatora. Taki właśnie był rFactor, w swoim czasie jeden z najlepszych tytułów w simracingu. Gra wyróżniała się tym, że... ciężko było nazwać ją grą. Nie było tam kariery, nagród, odblokowywanych samochodów i torów. Próżno było szukać jakichś oficjalnych licencji FIA czy niesamowitej oprawy graficznej. rFactor był bardziej platformą bazową, do której dokładaliśmy interesujące nas serie wyścigowe w postaci modułów. Część z nich była dostępna na stronie producenta, inne powstawały dzięki społeczności zgromadzonej wokół rFactora.

Dzięki temu rFactor zapewnił sobie bardzo długi żywot, a dawcami okazały się inne, późniejsze gry. Zdolni moderzy przenosili tory i samochody z takich dzieł jak GTR, TOCA Race Driver, Grand Prix 4, Forza, Test Drive Unlimited czy GT Legends. Dostępne stały się sezony Formuły 1, serii NASCAR, IndyCar i V8. rFactor żył własnym życiem dzięki innym tytułom, które pochłaniał, rozrastając się do wielkiego centrum wyścigowego.

NASZYM ZDANIEM

Serce podpowiada NFS:U – ile godzin tam przetrzaskałem, by doszlifować spojlery do mojego golfa i miaty, ciężko zliczyć... ale rozum jednak mówi – rFactor. Masa modów, dzięki którym poznałem nieznane mi wcześniej klasy wyścigowe; na dodatek to był mój główny powód do zainwestowania w kierownicę.

eJay

18. Forza Horizon

Seria Forza Motorsport była świetna w tym, co oferowała, była też przystępna, ale czasem brakowało jej luzu, czegoś widowiskowego. Niekończące się ciułanie wirtualnych kredytów w krótkich, trzyokrążeniowych wyścigach, by kupić dwusetne auto do kolekcji, niekoniecznie musiało być porywające dla każdego. Wydawcy z Microsoftu dobrze to chyba rozumieli, bo w pewnym momencie zdecydowali się na mały skok w bok i stworzenie trochę innej Forzy. Miała mieć tak samo dobrą grafikę, tyle samo pojazdów, taki sam świetny model jazdy, ale jednocześnie być bardziej przystępną, dającą zdecydowanie więcej swobody, luzu, klimatu wakacji. Tak powstał spin-off – Forza Horizon.

Zamiast zamkniętych torów wyścigowych, mieliśmy tu otwarty świat umiejscowiony w stanie Kolorado, serpentyny autostrad, boczne drogi, neutralny ruch uliczny i tytułowy festiwal Horizon w tle, z ledwo zarysowaną fabułą, zapraszającą do kolejnych wyścigów. Model jazdy stał się nieco bardziej zręcznościowy, choć nadal dało się dostrzec wpływ cyklu Motorsport. Auta zachowywały się tak, jak powinny, a nie jak kawałek mydła na stole, z czego słynęły inne arcade’owe wyścigi. Gra oferowała świetny klimat, doskonałą oprawę graficzną i niezłą ścieżkę dźwiękową, tylko mapa wydawała się nieco pusta i mała.

WASZYM ZDANIEM

Ograłem na Xboksie One we wstecznej kompatybilności i uważam tę grę za jedną z lepszych wyścigówek, w jakie grałem. Szkoda, że nowy Need for Speed nawet nie dorasta jej do pięt.

SULIK

17. F1 2017

Po latach eksperymentowania z zawartością gry o królowej motosportu, czyli Formule 1, ekipa z Codemasters w końcu przekonała się, że lepiej jest dodawać do niej nowe rzeczy niż usuwać. Po spektakularnym upadku na samo dno w kiepskim F1 2015 kolejna odsłona przywróciła tryb kariery dla jednego gracza, nudne treningi zmieniła w serię istotnych minigier, a nawet wprowadziła samochód bezpieczeństwa – coś, co wcześniej udało się jedynie w serii Nascar Racing studia Papyrus. F1 2017 natomiast, oprócz wszystkiego, co było obecne poprzednio, oferowało najbogatszą w historii gier wyścigowych opcję kariery, wypełnioną swoistymi elementami RPG. Tutaj wojownikiem był nasz bolid, który z każdym wyścigiem mógł rozwijać i ulepszać swoje podzespoły, a gracz musiał też mądrze zarządzać organiczną liczbą części na sezon.

Po 4 latach nieobecności wróciły też historyczne bolidy F1, niestety – w o wiele skromniejszej wersji niż w F1 2013. Zabrakło licencji na nazwiska kierowców z tamtych czasów, zabrakło torów w swoich dawnych projektach. To jednak jedyna tak poważna bolączka F1 2017 – gry, która obecnie oferuje chyba najlepszą sztuczną inteligencję w wyścigach dla jednego gracza, połączoną z realnymi zasadami prawdziwych zawodów oraz dobrze zrealizowaną, zmienną pogodą.

16. Need for Speed III: Hot Pursuit

Stara gra nie rdzewieje – chciałoby się powiedzieć, widząc trzecią odsłonę Need for Speed – Hot Pursuit piętnaście pozycji wyżej od nowszej części cyklu w o wiele lepszej oprawie graficznej. W swoim czasie NFS3 był strzałem w dziesiątkę. Twórcy dołożyli do i tak lubianego jeżdżenia superautami możliwość wcielenia się w stróżów prawa, dzięki czemu pojedynki na szosie stały się bardziej ciekawe niż samo ściganie się. Przy odpowiedniej oprawie wyjących syren i radiowych komunikatów („All units – be advised!”) całość robiła niesamowite wrażenie i miała kapitalny klimat. Policjanci tworzyli blokady drogowe, rozstawiali kolczatki, a sztuczna inteligencja zachowywała się całkiem realnie, zmieniając cel pościgu, jeśli inny samochód popełnił bardziej groźne wykroczenie.

Gra dość długo przetrwała nieubłagany upływ czasu, broniąc się dostępnymi w sieci modyfikacjami. Do starć na drogach mogliśmy znaleźć nawet Fiata 126p czy Poloneza. Czy jest lepsza od swojej następczyni autorstwa Criterion Games? Być może nie, ale z pewnością była pierwsza i oprócz nutki nostalgii w pamięci wciąż mamy to magiczne coś, co nie pozwalało wtedy oderwać się od monitora.

WASZYM ZDANIEM

Po prostu klasyk – ten NFS był pierwsza grą, jaką dostałem ze swoim pierwszym kompem. Bardzo miło wspominam spędzony czas przy tej grze; zresztą mam ją do tej pory wraz ze swoim pierwszym kompem i gdy chcę się cofnąć w dawne czasy, przesiadam się ze swojej obecnej maszyny do odpalania najnowszych hitów i powracam do przeszłości, grając we wspomnianego NFS-a i wiele innych klasyków z tamtego okresu.

Gordon91

15. Burnout Paradise

Take me down to the Paradise City, where the grass is green and the girls are pretty... Grupa Guns ’n Roses już w 1987 roku przewidziała wydanie piątej części Burnouta. Akcja rozgrywała się właśnie w fikcyjnym mieście Paradise City, ale ciężko powiedzieć, czy dziewczyny były tam ładne, gdyż za bardzo pochłonięci byliśmy trochę zmienionym trybem Crash, który teraz nazywał się Showtime i mógł być aktywowany w dowolnym momencie. Gra była mocno rozwijana darmowymi i płatnymi aktualizacjami, dodającymi nowe tryby rozgrywki, cykl zmieniającego się dnia i nocy, dynamiczną pogodę i wyzwania dostępne jedynie po zmroku.

To właśnie tutaj po raz pierwszy przeniesiono akcję do dużego, otwartego świata, zapewniającego maksymalną swobodę, a po jednej z aktualizacji umożliwiono nam korzystanie również z motocykli. Tu warto nadmienić, że darmowe łatki do Burnout Paradise posiadały unikatowe nazwy kodowe, niczym jakieś tajne operacje. Dostaliśmy więc odpowiednio patche „Bogart”, „Cagney” i „Davis”. Nastawiona na bezstresową demolkę gra okazała się ważnym narzędziem walki politycznej. Rozstawione w otwartym świecie billboardy reklamowe pokazujące loga kilku znanych firm, w okresie kampanii prezydenckiej w 2008 roku prezentowały wizerunek Baraka Obamy – oczywiście tylko w wersji na popularną w USA konsolę Xbox 360.

WASZYM ZDANIEM

Warto zagrać, choćby tylko po to, żeby zobaczyć na własne oczy rewelacyjne, cudowne i realistyczne zachody słońca, wieczory i wszystkie pory dnia, które są zrobione jak nigdzie indziej, :) oddają klimat, a w połączeniu z muzyką, dają nieopisaną przyjemność z jazdy po Paradise City. ;)

Ciachovsky(R)

14. Richard Burns Rally

Awans o cztery oczka, czyli na miejscu 14 niby dość niepozorna gra, która nie doczekała się żadnego duchowego spadkobiercy, jednak nie sposób zaprzeczyć, że Richard Burns Rally okazało się prawdziwym klejnotem wśród samochodówek. Jeśli Grand Prix Legends było najtrudniejszym i najbardziej realistycznym symulatorem wyścigów, Richard Burns Rally było tym samym dla rajdów. Tutaj lądowało się na najbliższym drzewie przy każdej próbie dodania gazu i pojechania nieco szybciej niż 50 na godzinę. Był to iście hardkorowy tytuł dla najbardziej wytrwałych i najbardziej utalentowanych, oferujący niesamowitą wręcz satysfakcję z każdego przejechanego bez uszkodzeń kilometra.

Wejście w świat Richard Burns Rally uprzyjemniała i ułatwiała trochę szkoła jazdy, w której sam mistrz uczył, jak pokonywać najprostsze odcinki trasy. Seria Colin McRae uchodziła za dość realistyczną, ale tylko do premiery RBR – później używanie słowa „symulacja” w odniesieniu do kolejnych jej odsłon wywoływało uśmiech politowania u weteranów Richard Burns Rally. Gra do dziś pozostaje najwierniejszą i najbardziej realistyczną symulacją rajdowego samochodu WRC. Kto wie – być może, gdyby Richard Burns był ciągle z nami, doczekalibyśmy się kolejnych części tej niesamowitej produkcji?

WASZYM ZDANIEM

Zdecydowanie najlepsza rajdówka, jaka kiedykolwiek powstała. Idealny model jazdy, czuć prędkość i różnice w nawierzchniach. Wymagająca i wciągająca, nie dla casuali. 11/10.

Evil islands

Właśnie odświeżyłem sobie ten tytuł i z przykrością stwierdzam, że przez blisko 10 lat, które minęło od jego premiery, nie było lepszej gry o rajdach. Polecam, szczególnie biorąc pod uwagę ilość modyfikacji do gry, nowych aut czy odcinków specjalnych.

Johy

13. FlatOut 2

Symulator jazdy bez zapiętych pasów – tak można by określić FlatOuta 2, szaloną grę studia Bugbear Entertainment. Polegająca głównie na robieniu demolki i roztrzaskiwaniu wszystkiego, co się da, ulepszała każdy element, z którego zasłynęła pierwsza odsłona. Gra błyszczała szczególnie w konkurencjach, gdzie musieliśmy tak rozbić samochód, by wypadając przez przednie okno, strącić przy okazji parę kręgli lub trafić w wielką tarczę do dartów. Osiągnięcie takich efektów nie byłoby możliwe bez całkiem nieźle odtworzonej fizyki postaci ragdoll. W Niemczech takie traktowanie kierowcy było nie do pomyślenia i tam ludzi za kółkiem zastępowały manekiny crash test dummies.

Największe poprawki odczuwało się w modelu jazdy. Samochody prowadziło się teraz o wiele lepiej, zawsze mając poczucie kontroli. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że „jednym kołem” zahaczało to o symulację, a nie zwykłe arcade. Sztuczna inteligencja zachowywała się bardzo naturalnie, będąc dość „spokojną” na początku, ale jeśli tylko wjechaliśmy w kogoś taranem – ten zaraz odpowiadał podobną akcją. Chaos i szaleństwo wręcz wylewały się z ekranu, ale za każdym razem oznaczało to dobrą zabawę i niezwykłą grywalność.

WASZYM ZDANIEM

Kozacka produkcja! Polecam każdemu. :)

Bartek8000

12. Forza Motorsport 7

Seria Forza Motorsport jest jak Porsche 911 czy Volkswagen Golf – zmienia się, ale bardzo leniwie i nieznacznie, dopieszczając jedynie liczbę aut oraz torów czy niesłychanie przystępny i satysfakcjonujący dla każdego model jazdy. Siódma część nieśmiało zaczęła wprowadzać zmienną pogodę i pory dnia, choć jeszcze nie we w pełni dynamicznym systemie. W porównaniu z „szóstką” na Xboksie nie jest to może wielka rewolucja, ale Forza 7 pojawiła się w końcu na pecetach, a na tej platformie obecnie praktycznie nie ma żadnej konkurencji.

Kilkadziesiąt torów, 700 samochodów, przystępna rozgrywka dla samotnych graczy, ligi online, dom aukcyjny, konkursy na najlepsze malowanie, driftowanie, drag-race, split-screen na konsolach – lista zalet najnowszej Forzy wręcz nie ma końca! To samochodowe doświadczenie totalne dla każdego maniaka motoryzacji, zwłaszcza na pecetach, którym zawsze brakowało swojego Gran Turismo – gry do zebrania własnej kolekcji samochodów. Gdyby tylko twórcy odpuścili sobie te skrzynki ze strojami kierowcy... byłaby perfekcja!

11. Need for Speed: Underground

Na 11 miejscu uplasowała się gra legenda, będąca jedną z najlepszych wizytówek serii Need for Speed. Na fali sukcesu filmu Szybcy i wściekli autorzy zrezygnowali w tej odsłonie z superdrogich ferrari i lamborghini na rzecz bardziej przystępnych samochodów, jeżdżących masowo po ulicach. Taki świat był nam bliższy, bardziej swojski, łatwiej się z nim utożsamialiśmy i wsiąkaliśmy w klimat gry. Aby się jakoś wyróżnić, tuningowaliśmy swoje cacka do granic możliwości i dobrego smaku, czasem trochę nawet przesadzając. Każde auto mogło być wyjątkowe, unikalne – po prostu nasze.

Need for Speed: Underground było pierwszą grą w tym cyklu posiadającą fabułę, mieliśmy konkretnego bohatera i przerywniki filmowe. Wszystko przypominało trochę kolejną część Szybkich i wściekłych, tyle że na ekranie naszego komputera. Rozgrywka w postaci przeróżnych wariantów nocnych i nielegalnych wyścigów sprawiała masę frajdy, a ścieżki dźwiękowej można było słuchać z przyjemnością i poza grą. Taka lista zalet przełożyła się na 15 milionów sprzedanych egzemplarzy Undergrounda!

WASZYM ZDANIEM

Przechodzę piąty raz, drugi na skrzyni manualnej i wszystkie wyścigi na hard, i powiem wam jedno – najlepszy NFS z serii! Grafika, a szczególnie ta jezdnia, do dziś wygląda całkiem nieźle. Gra legenda. Moim zdaniem najlepsza gra wyścigowa na peceta. Grafika, muzyka, fabuła, same wyścigi – wszystko świetnie wykonane. Moja ocena – 10/10. Chciałbym zobaczyć UG w wersji HD. Undergroundowi dorównać potrafi tylko „dwójka” oraz Most Wanted (2005). Tyle w temacie. :)

Guma – Szymek

10. Forza Motorsport 4

Najpierw „piątka”, potem „dwójka”, „szóstka”, „siódemka”, no i „czwórka”. Nasze wspomnienia i odczucia względem serii Forza prawdopodobnie nie pokrywają się z zamierzeniami twórców, pragnących ciągle rozwijać swe dzieło, ale trzeba przyznać, że pozbawiona zawartości Forza 5 zasłużyła sobie na dalekie miejsce. Ostatnie części to stopniowe, choć dość nieznaczne, doskonalenie tego, co już istnieje i działa – bez wielkiej rewolucji. Świetny model jazdy, krótkie, angażujące wyścigi i uzależniające zbieractwo coraz nowszych wozów do naszego garażu – to elementy obecne w każdej odsłonie.

Czwarta część za to żegnała się z platformą Xbox 360. Zapamiętaliśmy ją głównie za wprowadzenie trybu AutoVista, pozwalającego obejrzeć kilka wybranych samochodów zupełnie tak, jakbyśmy wokół nich chodzili, i to w naprawdę obłędnej jak na tamte czasy oprawie graficznej. Forza 4 przyniosła również partnerstwo z kultowym i będącym wtedy na topie programem Top Gear, co zaowocowało komentarzami Jeremy’ego Clarksona we wspomnianej AutoViście, a także obecnością znanego z programu toru testowego (odebranego serii Gran Turismo) i dwóch samochodów „za rozsądną cenę”. Jedyną wadą Forzy Motorsport 4 był niezbyt udany eksperyment sterowania autem za pomocą kontrolera Kinect, z czego wynikało więcej frustracji niż pożytku.

9. Gran Turismo 4

Kolejne i ostatnie już Gran Turismo na naszej liście. Czwarta część żegnała się z PlayStation 2 w pięknym stylu (i z piękną grafiką), będąc jednym z tylko czterech tytułów działających wtedy w rozdzielczości Full HD. Ponad 700 samochodów i 50 tras zupełnie wystarczało do zapewnienia zabawy na długi czas, w grze pojawił się też tryb foto do pstrykania zdjęć swojej kolekcji.

Jedną najciekawszych historii dotyczących Gran Turismo 4 jest słynny test Jeremy’ego Clarksona w programie Top Gear, który wypróbowywał w nim na torze Laguna Seca Hondę NSX, przed samodzielną jazdą po prawdziwej trasie. Słynny prezenter nie wahał się wytknąć producentom paru błędów, jak choćby zbyt słabych hamulców BMW M3 czy za szybkiego Punto w stosunku do Peugeota 106. Ogólnie był jednak pod ogromnym wrażeniem i stwierdził, że gra mogłaby być bardziej realistyczna tylko wtedy, jeśli po wypadkach faktycznie doznawalibyśmy uszkodzeń ciała.

WASZYM ZDANIEM

Moim zdaniem Gran Turismo 4 to jest wyciśnięcie 100% z PS2 pod względem realizmu. (…) W GT4 gram do tej pory, to naprawdę świetny tytuł, mimo iż wielkim fanem wyścigów nie jestem. Grafika może nie powala na kolana teraz, ale i tak jeszcze dorównuje nielicznym współczesnym tytułom i jak na tamte czasy to była chyba najładniej i najstaranniej wykonana wyścigówka na PS2. (…) Sama gra ma ode mnie 10/10. Bardzo polecam tytuł, nie nudzi się szybko, jest to zabawa na kilkaset godzin, jeśli ktoś chce wszystko sam robić, jest bardzo wymagająca, a przy zaawansowanych ustawieniach naszych pojazdów potrzeba trochę wiedzy na temat samych aut.

Skajlaf

8. Need for Speed Carbon

Need for Speed Carbon dzięki Wam awansuje na 8 pozycję, co potwierdza ogromną popularność tuningowania samochodów w grach wyścigowych. Dziesiąta z kolei część, mimo zupełnie innego tytułu, była bezpośrednim sequelem NFS: Most Wanted, ukazując dalsze losy znanych bohaterów. Na sukces gry przełożyło się swego rodzaju połączenie dwóch poprzednich hitów, Carbon bowiem zawierał zarówno policyjne pościgi znane z Most Wanted, jak i spore możliwości tuningu samochodów, zaczerpnięte z Need for Speed: Underground 2. Fabuła spinająca to wszystko w zgrabną całość po raz pierwszy spowodowała nałożenie na grę ograniczenia wiekowego PEGI 12. Nowością było prowadzenie własnego zespołu oraz widowiskowe pojedynki w kanionach.

Carbon poszerzał też możliwości tuningu na nie spotykaną dotąd skalę. Wszystko za sprawą trybu Autosculpt, dającego opcję zmiany wyglądu poszczególnych elementów za pomocą suwaków, a nie montażu gotowych, jak dotychczas. Prasa przyjęła NFS Carbon umiarkowanie dobrze, jako niezbyt rewolucyjną, niezbyt wspaniałą, ale po prostu dobrą pozycję wyścigową. Czepiano się głównie drewnianej gry aktorów w przerywnikach filmowych i frustrujących bitew z bossami.

WASZYM ZDANIEM

Według mnie Need for Speed: Carbon to najlepszy NFS ze wszystkich. Jest w nim dużo samochodów z podziałem na klasy (tuningowane, egzotyczne, muscle). Ma on też dobry tuning, fajne wyścigi, pościgi policyjne, tworzenie własnego gangu (możemy nadać mu nazwę, jaką chcemy, i wybrać logo), przejmowanie terenów gangów. Jest także seria prób i karty nagród (mamy tam różne misje i jak je wykonamy, to dostajemy nagrodę, np. jakiś pojazd lub unikalne naklejki). Fabułę też ma nawet ciekawą. Moja ocena dla NFS: Carbon to 9/10.

Maticj07

7. The Crew

The Crew dość niespodziewanie znalazło się chyba na aż tak wysokim miejscu, gdyż większość recenzentów dość chłodno przyjęła nowe dzieło twórców Test Drive Unlimited, sięgając nawet po noty 4.5/10. Nie zawsze musi się to jednak przekładać na opinię graczy, zwłaszcza że w paru kwestiach The Crew do dziś pozostaje niedoścignione. Jego największą zaletą była bowiem niezwykła mapa Stanów Zjednoczonych, odtwarzająca z detalami środowiska charakterystyczne dla każdego regionu kraju. Mogliśmy przejechać od jednego wybrzeża do drugiego lub z południa na północ, mijając po drodze skaliste góry na północy, pustynie i Wielki Kanion w okolicy Las Vegas, bagniste tereny południa czy kilka z największych miast Ameryki Północnej. Przejazd z jednego końca mapy na drugi szybkim wozem zajmował aż 40 minut, a po drodze do zgarnięcia były naprawdę ciekawe znajdźki w postaci turystycznych atrakcji USA.

Przy tak ogromnej i żyjącej mapie gdzieś gubiła się dość sztampowa fabuła, przygotowana trochę na podobieństwo Drivera: San Francisco, i możliwość jazdy w tytułowej ekipie znajomych, często szwankująca ze względu na dziwne działanie serwerów lub kodu sieciowego. Samo ściganie się było typowo zręcznościowe i czasem zbyt chaotyczne, a dostępnych samochodów ciut mało w stosunku do innych gier, przez co naprawdę ciężko czymkolwiek przebić zalety związane głównie z mapą gry. The Crew jest cały czas wspierane przez twórców, jednak oferowane dodatki mają zwykle dość wysoką cenę na starcie.

WASZYM ZDANIEM

Wybór był prosty: The Crew. Nawet jak obecnie pocinam w Forzę 3, to i tak wracam do The Crew i frajdy mam więcej.

MP-ror

6. Need for Speed: Porsche 2000

Wielokrotnie wymieniana z wielką czcią piąta część Need for Speed, koncentrująca się tylko na marce Porsche, zdołała dotrzeć na metę na mocnym 6 miejscu, choć to spadek o 2 oczka. NFS: Porsche jak żadna inna odsłona cyklu przemawiało chyba najbardziej do tych największych miłośników motoryzacji. Oferując niewielki i dość monotematyczny wybór samochodów, z miejsca stawiało nas w roli naocznego świadka ewolucji marki Porsche, sadzając za kierownicą coraz nowszych modeli, poczynając od lat 50. Czuć było w tym wszystkim wielką pasję do samochodów twórców gry, a jadąc kolejnymi malowniczymi trasami, zupełnie nie odczuwało się braku ferrari czy innych mercedesów. Need for Speed: Porsche było jak rewelacyjne przedstawienie jednego aktora, którego kwestie chłonie się bez zastanawiania.

Gra z jednej strony zaskakiwała bardziej realistyczną fizyką prowadzenia samochodu – autorzy dość dobrze ustalili proporcje pomiędzy przystępną dla każdego jazdą a ukazaniem kapryśności narowistego Porsche, o którym Jeremy Clarkson mawiał, że na każdym zakręcie próbuje zabić kierowcę. Detale, takie jak odrywanie ręki od kierownicy, by zmienić bieg, czy odwracanie głowy przy cofaniu, tylko potęgowały poczucie realizmu. Kultowe Porsche Unleashed cieszy się do dziś taką popularnością w kręgu swoich fanów, że ciągle powstają do niego nowe dodatki, umożliwiające zagranie nie tylko najnowszymi modelami marki, ale i wieloma innymi. Prawdziwą atrakcją tej odsłony było specjalne wydanie gry w metalowym pudełku, razem ze ścieżką dźwiękową z okazji 40-lecia Porsche 911. Niestety, edycja dostępna była tylko na terenie Niemiec.

WASZYM ZDANIEM

Najlepsza gra, w którą grałem. Żadnej innej nie przeszedłem tyle razy. Pamiętam, jak kupowałem samochody powypadkowe, naprawiałem je i sprzedawałem z zyskiem. :) Byłem milionerem! Do tego zarabiałem kasę na kupnie kabrioletów i sprzedawaniu ich po latach za kilka razy więcej.

KryKoz

5. Colin McRae Rally 2.0

Ze wszystkich Colinów w rankingu najwyżej uplasowała się druga odsłona serii z 2000 roku! Można dyskutować, czy rzeczywiście jest najlepsza, ale nie ma wątpliwości, że w swoim czasie faktycznie była, nie mając konkurencji na rynku. Mistrzostwa świata WRC, autentyczne samochody, świetna grafika, a na deser Krzysztof Hołowczyc jako pilot w polskiej wersji językowej. Colin 2.0 otwierał przed każdym świat wyścigów i pochłaniał coraz bardziej z każdym odcinkiem specjalnym. Nie było tu mowy o hardkorowym realizmie – każdą taką trasę dało się ukończyć w parę minut, ale w połączeniu z jednym z najlepszych widoków z kokpitu wszystko robiło naprawdę sugestywne wrażenie.

Gra była znacznie trudniejsza od poprzedniej, zmuszając z każdą zmianą podłoża do zmiany stylu prowadzenia samochodu, a pewne ułatwienie stanowił tryb arcade, w którym trudniej było nabawić się uszkodzeń podczas przygód z elementami otoczenia. Sporym wyzwaniem okazał się tryb challenge, zmieniający rajd w coś na kształt wyścigu, w którym 6 samochodów musiało toczyć walkę o pozycję na bardzo wąskiej trasie. Czy można było się do czegoś przyczepić? Colin 2.0 wymagał naprawdę mocnego peceta, by płynnie działać w dniu premiery, kiepsko przedstawiał się również tryb multiplayer. Jeśli jednak dysponowaliśmy odpowiednim komputerem, Colin 2.0 był wymarzoną rajdówką i kropka!

WASZYM ZDANIEM

Jest to wspaniała gra, mój pierwszy Colin, wzorzec gatunku, legenda, w swoich czasach walczyła z Rally Championship 2000 o tytuł najlepszej gry rajdowej. Jednak spojrzę na inny aspekt całej serii. Zobaczcie, jak ewoluowała: od nieśmiałej produkcji wyznaczającej nową drogę w świecie elektronicznej rozrywki (CMR 1), przez zupełnie nową jakość, fenomen, coś niepowtarzalnego (CMR 2.0), trzy bardzo dobre gry, grywalne, graficznie świetne (CMR 3, 04, 2005), do powiewu świeżości, wyznaczającego nowe standardy graficzne, niezwykle grywalnego, genialnego tworu, próby sił Codemasters (CMDirt), po młodzieżówkę, moim zdaniem gra niezła, ale pod nazwisko Kena Blocka, a nie Colina McRae (CMD 2), oraz po grę świetną, grywalną, spójną, ale wymagającą dla gracza, potrzeba treningu, by okiełznać wrażliwy model jazdy (CMD 3). Chciałem opisać to, że seria miała wzloty i upadki, ale największym hitem, bohaterem serii był Colin McRae Rally 2.0.

Peter 21

4. Test Drive Unlimited

Na początku naszego rankingu zahaczyliśmy o grę Test Drive II: The Duel. Cykl ten nie liczy sobie może tyle tytułów, ile Need for Speed, ale okres, w trakcie którego dostarczał nowe pozycje, powinien budzić szacunek. Test Drive: Unlimited na miejscu czwartym to dziewiąta odsłona tej serii, przenosząca nas tym razem na zielone Hawaje. W stosunku do innych gier samochodowych TDU oferowało dość przyziemną rozgrywkę, nasuwając skojarzenia z Simsmi, tyle że z autami. Podwoziliśmy autostopowiczów czy pomagaliśmy modelkom, by móc kupować sobie nowe ubrania, domy oraz przede wszystkim wozy. Otwarty świat hawajskiej wyspy zachęcał do swobodnej jazdy w dowolnym kierunku, a organizowane wszędzie na trasach wyścigi, choć były obecne, to jednak stanowiły pewną surrealistyczną opcję. TDU kreowało świat, w którym po prostu się było, zajmując swoimi sprawami niczym w MMO, a bezpardonowa rywalizacja na trasie nie była aż tak bardzo akcentowana jak moduł społecznościowy. Recenzenci podkreślali, że Test Drive Unlimited symuluje wolność prawdziwego świata, a rozgrywka w zasadzie nie ma tu końca.

Z ciekawostek na temat TDU na pierwszym miejscu można chyba wymienić ogromne różnice pomiędzy wersją na konsolę PlayStation 2 i o wiele mocniejszą na Xboksa 360. Posiadacze sprzętu Sony nie mogli cieszyć się nie tylko kilkoma opcjami graficznymi, jak wsteczne lusterka czy większa ilość detali, ale również pełną zawartością. Z wersji na PS2 usunięto motocykle, samochody marki Lexus, Ferrari, Maserati i kilka innych oraz niektóre typy misji. W zamian dodano unikatowy system punktów, przyznawanych za przeróżne wyczyny na trasie, automatyczny GPS prowadzący do najbliższego wyścigu czy kilka specjalnie napisanych utworów muzycznych, puszczanych w stacjach radiowych.

WASZYM ZDANIEM

Zdecydowanie najlepsza samochodówka ever, a grałem niemal we wszystkie (NFS, FlatOut, Colin, Richard Burns, Live for Speed, Viper Racing, nawet w taką popierdółkę jak Ignition). Model jazdy jest fenomenalny: czuć, że prowadzi się auto. Gram w tę grę od premiery i to ona sprawiła, że wyrosłem na fana motoryzacji. Graficznie się broni, bo w czasie premiery pozamiatała.

dudi42

3. Need for Speed: Underground 2

Wymieniane zwykle w czołówce wszelkich gier wyścigowych Need for Speed: Underground 2 awansowało wysoko na chyba zasłużoną pozycję – trafiając na trzecie miejsce podium. Underground 2 ciągle żyje w naszych sercach i ciągle dobrze wspominamy pierwsze Need for Speed z dużym, otwartym światem w postaci miasta Bayview. Fabuła będąca bezpośrednią kontynuacją tej z „jedynki” doczekała się stylizowanych na komiks przerywników, co prezentowało się znacznie lepiej od pokracznych modeli 3D. Poza tym nowe tryby rozgrywki, nowe klasy samochodów, no i przede wszystkim tuning! Zabieraliśmy auto na prawdziwą hamownię, driftowaliśmy, ścigaliśmy się na 1/4 mili, montowaliśmy subwoofer w bagażniku, spinnery – w Undergroundzie naprawdę było co robić!

Gra była też jednym z bohaterów popularnego programu stacji MTV – Pimp my ride. Gdy prowadzący raper Xzibit znalazł w jednym ze starych gratów egzemplarz tej produkcji, zdecydował się przerobić Nissana 240SX tak, by wyglądał jak ten sam model występujący w owym tytule. Po remoncie konsola w bagażniku pozwalała grać w Need for Speed: Underground 2 na sześciu monitorach!

WASZYM ZDANIEM

Niesamowity klimat, piękne miasto, świetna muzyka, no i dużo części do fajnych aut. Dzisiaj taki tuning to oznaka wiejskiego tuningu, ale da się mimo to zrobić auto z gustem i stylem, gdy połowy z dostępnych części się nie używa. ;) Pamiętam, jak miałem grać z kolegą po LAN-ie i przed zawodami godzinami dostrajałem auta do konkretnego rodzaju wyścigu, żeby mieć tę przewagę mocy. :) Do driftu idealnie podrasowane Subaru, do dragów Mustang, z którego wycisnąłem chyba max jego osiągów (mowa oczywiście o ustawianiu auta na hamowni, nie tylko zakupie części). Ach, to była gra.

n0rbji

2. Forza Horizon 3

Trzecia część i drugie miejsce! Forza Horizon 3 brawurowo wdarła się na listę pełną niezapomnianej klasyki i najlepszych gier w historii gatunku. Nie da się jednak zaprzeczyć, że i w następnych latach jej pozycja będzie mocna, gdyż Forza Horizon 3 to jedna z najdoskonalszych gier wyścigowych, w jakie można zagrać. Każdy aspekt z poprzednich części udoskonalono tu niemal do perfekcji. Przepiękne plenery Australii zachęcają do odkrywania zmiennym i urozmaiconym środowiskiem, garaż może zapełnić kilkaset świetnie prezentujących się wozów, festiwal Horizon stał się trochę mniej infantylny i bardziej strawny, a wszędzie dominuje ogromna wręcz swoboda.

Sami decydujemy o tym, jaka muzyka będzie towarzyszyć nam w radiu, sami za każdym razem wybieramy rodzaj wyścigów, przeciwników oraz samochody, w jakich lubimy się ścigać. W zasadzie nic nie jest nam narzucane, a dodatkowo możemy wziąć udział w jednych z najbardziej widowiskowych wyścigów, wypełnionych cieszącymi oko skryptami. Forza Horizon 3 daje nam narzędzia, by samemu stworzyć sobie zadowalającą rozgrywkę w pocztówkowo pięknym świecie, nie zauważając przy tym żadnych niedogodności i bez żadnego wysiłku!

WASZYM ZDANIEM

Gra jest świetna, a czy ktoś myślał inaczej, nie ukrywam, że na początku miałem duże obawy. Zwłaszcza o świat i o nowości, ale w jednym i drugim przypadku niczego nie brakuje.

Nakręciłem się na Horizon 3, no i w sumie nie żałuję. Odkrycie każdej drogi zajęło mi około 10 h. Ogólnie po średniej „dwójce” jestem zadowolony. Ludzie mają dylemat, przeszli „jedynkę” – grać w „dwójkę” czy w „trójkę”? Chyba nie muszę przekonywać, aby od razu przeskakiwać na „trójkę”, bo naprawdę warto.

MaXXii

1. Need for Speed: Most Wanted (2005)

Uwaga – poszukiwana najlepsza gra wyścigowa wszech czasów! Bardzo poszukiwana – Most Wanted natychmiast! Zaraz... Najbardziej poszukiwana gra to przecież „najbardziej poszukiwana” – Most Wanted!

Need for Speed: Most Wanted – pierwsza wersja z 2005 roku ląduje na najwyższym stopniu podium naszego rankingu dzięki Waszym głosom, ale i typom redaktorów – w obu zestawieniach była na pierwszym miejscu. Każdy ma chyba swoje powody, dla których darzy Most Wanted szczególnymi względami. Z pewnością była to gra kompletna, której niewiele brakowało do doskonałości. Miłą odmianę stanowiła jazda w ciągu dnia, pozwalająca podziwiać trochę więcej detali otaczającego nas świata, jak choćby padający od czasu do czasu deszcz czy liście na drodze. Znane i lubiane mechaniki ucieczki przed policją oraz tuningu sprawiały tu tyle samo frajdy co w poprzednich tytułach.

Według opinii, jakie pojawiły się na temat tej gry przez te wszystkie lata – na pierwsze miejsce wysuwa się w niej jednak, o dziwo, fabuła! Scenariusz niczym z sensacyjnego filmu wciągał i motywował do zaliczania coraz trudniejszych wyścigów, by pokonać kierowców z czarnej listy. Lubiliśmy przemawiającą do nas modelkę Josie Maran, a także stanowczego Deana McKenzie w roli sierżanta Crossa. Nikt by się chyba nie obraził, gdyby to właśnie tak wyglądała kinowa wersja Need for Speed.

WASZYM ZDANIEM

W takich ankietach u mnie zawsze decyduje czas, który spędziłem z daną grą. Najwięcej z NFS MW 2005 – gram od premiery co najmniej dwa razy do roku. Przeszedłem ją na 1000 sposobów. Przykładowo całą grę Toyotą Suprą. W serii prób podmieniałem auto na Suprę i jazda. :) Przechodziłem Suprą z F&F całą listę. Teraz też gram – i znów Suprą. :)

Olekrek

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Która z 25 wyróżnionych gier jest Twoim zdaniem najlepsza?

Need for Speed: Most Wanted (2005)
30,8%
Forza Horizon 3
14,8%
Need for Speed: Underground 2
11,9%
Test Drive Unlimited
4,9%
Need for Speed: Porsche 2000
4,7%
Colin McRae Rally 2.0
6%
Need for Speed Carbon
2,6%
The Crew
3,2%
Forza Motorsport 4
0,6%
Gran Turismo 4
0,7%
Forza Motorsport 7
1,9%
Need for Speed: Underground
1,6%
Richard Burns Rally
1,5%
FlatOut 2
2,5%
Need for Speed III: Hot Pursuit
1,1%
Burnout Paradise
1,7%
Mario Kart 8 Deluxe
0,6%
rFactor
1%
Gran Turismo 6
1%
CTR: Crash Team Racing
1%
Burnout 3: Takedown
0,5%
Gran Turismo
2,2%
Forza Horizon
0,9%
Live for Speed
1%
F1 2017
1,1%
Zobacz inne ankiety
Wyścigowy oldskul – gry wyścigowe typu arcade w starym stylu
Wyścigowy oldskul – gry wyścigowe typu arcade w starym stylu

Szukasz klasycznych zręcznościowych wyścigów, które zadebiutowały w ciągu ostatnich paru lat? Masz dosyć otwartych światów Forzy Horizon, Need for Speeda i The Crew? Oto zestawienie dla Ciebie!

Forza Horizon 4 i The Crew 2 tworzą razem idealną grę wyścigową
Forza Horizon 4 i The Crew 2 tworzą razem idealną grę wyścigową

Forza Horizon 4 i The Crew 2 pożyczają wiele elementów nawzajem od swoich poprzedniczek, dzięki czemu obie zapowiadają się na świetne gry wyścigowe.

20 najlepszych gier rajdowych – nie tylko DiRT i Colin McRae
20 najlepszych gier rajdowych – nie tylko DiRT i Colin McRae

Wyścigi i rajdy to dwie zupełnie różne dyscypliny sportów samochodowych. Był już ranking 100 najlepszych gier samochodowych, ale zawężenie ich tylko do rajdów przynosi zupełnie inne zestawienie – oraz kilka fajnych ciekawostek!