Angry Birds Seasons

Minirecenzja Angry Birds: Seasons – trudniejsza kontynuacja klasyka

W 2009 roku na rynku urządzeń mobilnych ukazało się słynne Angry Birds, które, jak doskonale wiemy, zapoczątkowało potężną serię gier wideo, świecącą wielkie triumfy po dziś dzień. Angry Birds: Seasons jest drugą odsłoną marki, będącą w zasadzie tym samym, co „jedynka”, tyle, że deweloperzy zatroszczyli się o nowe poziomy. Czy to jednak wystarcza, by zainteresować się tym projektem?

Odpowiedź jest prosta – zdecydowanie tak! Oczywiście, jeżeli pokochaliście część pierwszą, gdyż w innym przypadku Seasons nie zaoferuje Wam nic ciekawego. Tak czy siak, zabawa w produkcji opiera się na tych samych zasadach i polega na strzelaniu ptaszkami o różnych mocach do świnek chowających się w rozmaitych zabudowaniach.

W odróżnieniu od „jedynki” tym razem poziom trudności jest nieco bardziej wymagający. Gracze szybciej stają przed większym wyzwaniem, co z pewnością ucieszy fanów poprzedniej odsłony, którzy wymasterowali ją na wszelkie możliwe sposoby. Z drugiej strony, gra jest przez to mniej atrakcyjna dla nowych osób, a dodatkowo nie ma możliwości pominięcia poziomów, co w niektórych przypadkach może doprowadzić do szewskiej pasji.

Kolejną nowinką Angry Birds: Seasons są… dynie. Nie jest to element znacznie wpływający na rozgrywkę, gdyż strzelanie w nie wymagane jest tylko w celu zdobycia większej ilości punktów, jednak dość często trafienie w tego typu cel sprawia nie lada problemy, w związku z czym maksowanie leveli jest jeszcze trudniejsze.

Angry Birds: Seasons jest więc nieco specyficzną odsłoną serii. To w dalszym ciągu tak samo dobra, casualowa zabawa, mogąca jednak sprawić w późniejszych etapach sporo problemów osobom, które nie znają „Wściekłych ptaków” na wylot. Wyższy poziom trudności to w zasadzie jedyna poważna nowinka, gdyż rozgrywka jest niemal taka sama jak w części pierwszej, więc jeżeli nie należysz do jej fanów, to „dwójka” nie przekona Cię do siebie.